Reklama

Anna Guzik: Pozytywne nastawienie

W "Zdrowiu na widelcu" Anna Guzik zachęca do zdrowej diety i doradza, jak robić najlepsze zakupy. Podczas przerwy na planie zdjęciowym emitowanego przez Polsat Cafe programu, gwiazda opowiedziała o swoim codziennym stylu życia.

Na koszulce, którą ma pani dzisiaj na sobie, widnieje hasło "Make your smile" ("Uśmiechnij się"). Czy uśmiech jest czymś ważnym w pani życiu?

Anna Guzik: - Tak, lubię się śmiać i staram się wychodzić do ludzi z pozytywnym nastawieniem. Uśmiech potrafi przełamać pierwsze lody w przypadku nowej znajomości i stanowi komunikat: 'Jestem pokojowo nastawiony'. Nie lubię, kiedy obcy ludzie obarczają mnie swymi humorami. I nie mówię tu o trudnych sytuacjach przyjaciół i znajomych, ale o osobach, które np. wyładowują swoje domowe frustracje w pracy i na odwrót.

Reklama

- Każdy z nas ma jakieś problemy, większe lub mniejsze, ale spotykamy się w ściśle określonym celu, jesteśmy współpracownikami i nie ma powodu obarczać innych swoimi nastrojami. Tutaj kłania się samokontrola, którą również bardzo sobie cenię. Jak pan widzi, na planie 'Zdrowia na widelcu' atmosfera jest świetna i mam nadzieje, że widzowie to czują.

Czy podczas pracy na planie programu jest miejsce na spontaniczność, czy trzyma się pani ściśle ustalonego scenariusza?

- Teksty są przygotowywane rzetelnie przez panie reżyserki, a potem jeszcze konsultowane z dietetykiem. Gdy wygłaszam swoje kwestie, staram się nie popełnić merytorycznych błędów, ale już forma, w jakiej to robię, bywa bardzo spontaniczna i pozostawia mi wielkie pole do improwizacji. Staramy się, aby przekazywana wiedza była dla widza atrakcyjna, więc często popuszczamy wodze fantazji (śmiech).

Czy dzięki "Zdrowiu na widelcu" nauczyła się pani czegoś nowego?

- Dzięki udziałowi w programie mogę sprawdzić się nie tylko w roli prowadzącej, ale także wzbogacić swoją wiedzę na temat zdrowego odżywiania czy racjonalnego robienia zakupów. Szkolę się też kulinarnie. Zazwyczaj po nakręceniu odcinka sprawdzam przepisy we własnej kuchni. Mam już swoją listę przebojów, jeśli chodzi o przepisy z programu. Z każdym programem się wydłuża! (śmiech). Do moich ulubionych dań należy zupa brokułowa z serem pleśniowym, prawdziwy domowy budyń i pasty rybne.

Czy daje pani swoim znajomym rady podobne do tych, jakie słyszymy w programie?

- Daleka jestem od udzielania komukolwiek porad w jakiejkolwiek kwestii. To raczej sami znajomi proszą mnie o przepisy i pytają o pewne tematy poruszone w programie. Cieszy mnie, że oglądają 'Zdrowie na widelcu' i pod jego wpływem zmieniają swoje nawyki żywieniowe.

Jak udaje się pani utrzymać zdrową diety w sytuacji, gdy pracuje pani na planie?

- Faktycznie, racjonalne żywienie na planach zdjęciowych bywa dosyć trudne. Głównie ze względu na duże przerwy między posiłkami. Trzeba się wtedy ratować zdrowymi przegryzkami pod postacią owoców lub domowych kanapek. Na szczęście w każdym cateringu można znaleźć coś zdrowego - warzywa, ryż, kaszę, chude mięso. Trzeba tylko wiedzieć, co wybrać. Największym problemem na planie jest zmęczenie, bo wtedy ma się ochotę na podniesienie energii kawą czy batonem. No cóż, niektóre bitwy się przegrywa...(śmiech).

Podczas kręcenie "Zdrowia na widelcu" głód chyba pani nie doskwiera?

- Dużą zaletą programów kulinarnych jest to, że kuchnia zawsze jest pełna przysmaków. Dzisiaj mamy królestwo pestek i ziaren - pestki słonecznika, dyni, ziarna sezamu, do tego sery pleśniowe, salami, hiszpańską kiełbasę fuet. Aż grzechem byłoby nie skosztować tych wszystkich pyszności...

Jak przestrzegać zdrowej diety, jeśli po wieczornym przedstawieniu teatralnym wraca pani do domu, a w lodówce brakuje wielu produktów, bo nie zdążyła pani rano zrobić zakupów?

- No cóż, ten scenariusz jest akurat dosyć częsty w moim przypadku... Ratuje mnie wtedy chrupkie pieczywo i płatki owsiane. Bo te produkty zawsze są w mojej kuchni.

Rozumiem, że oprócz diety w osiągnięciu smukłej sylwetki pomogła pani aktywność fizyczna? Jakie sporty pani uprawia?

- Jestem osobą, która bardzo szybko się nudzi, więc stawiam na różnorodny wysiłek. Najważniejsze, to się po prostu ruszać. Każdy ma jakąś swoją ulubioną aktywność. Ja uwielbiam spacery w góry, grę w tenisa, pływanie, fitness, siłownię i staram się żonglować tymi zajęciami. Jeśli mogę unikam również windy.

W Polsce mamy teraz czas matury. Czy pamięta pani swój egzamin dojrzałości?

- Zapamiętałam go bardzo dobrze, bo był to dla mnie czas wielkiego stresu...Pamiętam, że przed egzaminem ustnym z historii strasznie padał deszcz, a ja nie wzięłam parasola. Po pierwsze chlupotało mi w butach, a potem, w trakcie egzaminu, oparłam się o stół wyściełany zielonym suknem, przez co miałam białą bluzkę z zielonym paskiem... Wyglądałam naprawdę imponująco!(śmiech). Przyznam szczerze, że nie zazdroszczę dzisiejszym abiturientom, nie chciałabym tego przeżywać jeszcze raz.

Anna Guzik - aktorka teatralna, filmowa i serialowa. Ma 36 lat. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Popularność przyniosła jej rola Żanety w "Na Wspólnej" i tytułowej bohaterki w "Heli w opałach". Wygrała VI edycję "Tańca z gwiazdami". Obecnie występuje na różnych scenach - Teatru Polskiego w Bielsku-Białej ("Singielka", "Miłości w Koenigshutte", "Hotel Nowy Świat"), Projektu Teatr Warszawa ("Pod dachami Paryża", "Pod dachami Moskwy") i Teatru Capitol ("Szwedzki stół"). Zrealizowała również swój recital "Trzeba marzyć". Mieszka w Bielsku-Białej.

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life).

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Anna Guzik | pozytywne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy