Anja Rubik: Nie lubię nudy
To niezwykłe show pokazywano w 24 krajach. Zwycięzcom otworzyło drzwi do świata mody. Teraz o szansę walczą polscy projektanci. - Chcę wierzyć, że widzowie będą dopingować ich w tej wielkiej artystycznej przygodzie - mówi prowadząca program "Project Runway" Anja Rubik.
Trzynastu projektantów w walce o zwycięstwo wspierać będą Anja Rubik, Tomasz Ossoliński, Joanna Przetakiewicz i Mariusz Przybylski.
Co spowodowało, że zdecydowała się pani wziąć udział w polskiej edycji "Project Runway"?
- Przyznaję, że była to trudna decyzja, więc zrobiłam sobie listę z argumentami "za" i "przeciw". Wprawdzie tych "za" było bardzo mało, ale postanowiłam zdać się na intuicję. Kręci mnie moda, interesują mnie młodzi, zdolni projektanci. Poza tym jest to dla mnie nowe wyzwanie - nigdy wcześniej nie prowadziłam programu telewizyjnego. A uwielbiam wyzwania i zawsze pcham się w nowe terytoria (śmiech). Trochę się obawiałam, jak sobie poradzę z językiem. Z polskim nie mam kontaktu na co dzień i czasem mam z nim lekkie problemy, ale zdecydowałam się zaryzykować. Teraz nie żałuję tej decyzji. Program jest świetny, mam fajnych projektantów, doskonałe jury i mam nadzieję, że Polska pokocha to show.
Pełni pani rolę gospodyni programu, ale przy ocenianiu projektantów też ma Pani głos?
- Tak, oczywiście - wyrażam swoje opinie. Sądzę, że uczestnicy potrzebują naszej krytyki, inspiracji i wsparcia. Są na początku drogi, jeszcze się uczą, liczę więc, że nasze rady biorą sobie do serca.
Jako top modelka ma pani do czynienia z największymi światowymi kreatorami. A co prywatnie preferuje pani w modzie? Lubi pani projekty awangardowe czy spokojne i zachowawcze?
- Nie lubię nudy. Również w modzie. Także w tym programie oczekuję zaskoczenia, nowatorskiego spojrzenia. Liczy się dla mnie oryginalny pomysł. Nieszablonowe podejście - nowe kroje, kształty i niecodzienne materiały.
Czy ci, którzy dostali się do "Project..." mają realną szansę zaistnieć na polskim rynku?
- Na polskim zdecydowanie tak. Cały kraj będzie przecież znał nazwisko zwycięzcy. Otrzyma on niesamowite finansowe wsparcie - nagrodą jest 300 tys. złotych na rozkręcenie interesu. Do tego dochodzi jeszcze mecenat artystyczny firmy "Simple" i sesja własnej kolekcji w magazynie "Elle". To naprawdę wielka szansa. Jeśli będzie to ktoś wybitnie utalentowany, ja także jestem gotowa promować go za granicą. Na pewno wspomnę o projektach zwycięzcy w swoim magazynie "25". A przede wszystkim będę je nosić. Mam nadzieję, że program będzie też motywacją dla innych zdolnych ludzi, którzy projektują w domowym zaciszu, by doskonalili swój warsztat i walczyli o spełnienie marzeń.
Program będzie hitem na miarę amerykańskiego pierwowzoru?
- Gwiazdami są tu przede wszystkim uczestnicy - wspaniali młodzi, utalentowani ludzie. Chcę więc wierzyć, że widzowie wciągną się w ich walkę o wygraną i będą dopingować ich w tej wielkiej artystycznej przygodzie.
Ma pani swojego faworyta?
- Jeszcze nie. Na razie widzę, którzy z uczestników są dojrzali, bardziej pewni w swoich decyzjach. Ale zwycięzcy jeszcze nie wytypowałam.
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk