Adam Zdrójkowski: Złapałem złodzieja
Podczas wakacji w Lizbonie Adam Zdrójkowski na gorącym uczynku złapał kieszonkowca, który chciał okraść starsze małżeństwo. Aktor szybko uniemożliwił tę próbę i na swoim Instagramie apelował do followersów, by pilnowali swoich portfeli i saszetek z dokumentami. Ostatnio Kuba Boski z Rodzinki.pl przestrzegał także przed - jego zdaniem - nieuczciwym taksówkarzem, który pracuje dla jednej z warszawskich korporacji.
Zdrójkowski podkreśla, że wakacyjne wyjazdy obfitują w różne sytuacje. Czasem jest się świadkiem mało przyjemnych zdarzeń i trzeba reagować natychmiast, bo za chwilę będzie już za późno. Podczas ostatniego pobytu w Lizbonie aktor wykazał się nie lada czujnością.
- Była taka sytuacja, że akurat moja Wiktoria się zrobiła głodna wieczorem, więc musiałem lecieć po jakieś jedzenie około 23.00. Jak się później okazało, w momencie, kiedy po to jedzenie szedłem, akurat przy tej restauracji byłem świadkiem kradzieży, takiej bardzo perfidnej. Nie można tego było z niczym pomylić, bo sposób, w jaki ten człowiek, który kradł starszym państwu portfel, wszystkie rzeczy z torebki tej pani, był tak nieprzyjemny dla oka, że nie wiem, czy byłaby osoba, która by po prostu odeszła i nic by z tym nie zrobiła - mówi agencji Newseria Lifestyle Adam Zdrójkowski.
Aktor mimo że zachował zimną krew i wykazał się duża odwagą, nie czuje się bohaterem. Jego zdaniem każdy na jego miejscu zareagowałby tak samo.
- Bez przesady, bohaterem żadnym nie jestem. Bardziej mówiłem na swoim Instagramie o tym, żeby przestrzec osoby, bo moja Wiktoria też zawsze chodzi z rozpiętą torebką i po prostu widziałem na własne oczy, że to się dzieje, że to jest bardzo częste. Dosłownie parę dni później słyszałem, że również ukradli, to jest bardzo popularne w takich miastach tym bardziej jak Lizbona, turystycznych, więc trzeba uważać, ale dreszczyk adrenaliny był podczas wyjazdu na pewno - mówi Adam Zdrójkowski.
Na początku września na Instagramie Zdrójkowskiego pojawiła się natomiast relacja z awantury, w jaką wdał się z kierowcą taksówki. Aktor twierdzi, że mężczyzna wyrzucił jego i Wiktorię Gąsiewską z samochodu, po tym jak poprosili, aby poczekał razem z nimi na jedzenie, które zamówili w jednym z fast foodów. Zaznacza też, że z góry zapłacili za kurs i omówili tę kwestię. Zdrójkowski przestrzega przed nieuczciwym - jego zdaniem - kierowcą, upubliczniając jego wizerunek i podając numery rejestracyjne jego auta. Filmik oznaczył też nazwą korporacji, w której pracuje kierowca.