Mistrz włoskiego kina Matteo Garrone (m.in. „Gomorra”, „Pentameron”) tym razem przenosi nas na mroczne i naturalistyczne, a jednocześnie prawie baśniowe przedmieścia Rzymu, by opowiedzieć historię trzydziestoparoletniego, wiecznie uśmiechniętego Marcello, który stara się być miły dla wszystkich i nikomu nie zrobić krzywdy. Nad życie kocha swoją córeczkę i psy, którymi opiekuje się z niesamowitą czułością. Prowadzi salon dla czworonogów, gdzie często wpada przypominający rottweilera agresywny, naćpany osiłek Simone. „Przyjaciel” wymusza na niepozornym Marcellu kolejne przysługi, a Garrone obserwuje, jak ślepa – psia – lojalność nieuchronnie eskaluje frustrację i przemoc.
Pewnie byłaby to historia ciężkiego kalibru, gdyby nie rozbrajający Fonte, wnoszący do filmu szczerość, bezpretensjonalność i naturalny komizm, które czynią z jego Marcello postać głęboko ludzką, łączącą sprzeczności – co pozwala postawić Garrone kluczowe pytania o nieodgadnione źródła ludzkiej natury.
Pusta plaża, odrapane budynki, wszystko w wyblakłych kolorach. Świat, który przedstawia Matteo Garrone w "Dogmanie", zdaje się początkowo nie posiadać nawet pierwiastka radości. Jednak szczęście jest tam obecne w postaci Marcello, głównego bohatera filmu. Naiwne byłby jednak założenie, że uśmiech pozostanie na jego ustach do końca filmu. Myliliby się także przewidujący, że jego przemiana będzie...
Czytaj więcej