"Deerskin" to jeden z największych przebojów sekcji Quinzaine des réalisateurs w Cannes, to także aktorski tour de force Jeana Dujardina. Quentin Dupieux, który podarował światu kinową perełkę w postaci "Morderczej opony", powraca z kolejną niezwykłą historią. Tym razem przepełnioną absurdem, kłamstwami i frędzlami. Główny bohater George, właściciel skórzanej kurtki, postanawia dla niej unicestwić wszystkie inne kurtki na świecie i zaczyna marzyć o sławie filmowca. Łapie za kamerę i wałęsa się po miasteczku, by znaleźć sposób na unicestwienie wszystkich cieplejszych wierzchnich okryć. Obłęd powoli w nim narasta, szaleństwo się pogłębia, a inne kurtki nadal istnieją. Chociaż koncepcja "Deerskin" brzmi niczym szalona i abstrakcyjna wariacja kina z najniższej półki, tak naprawdę pod skórzaną kurtką kryje się opowieść o samotności, desperacji oraz próbie nadania sensu resztkom przemijającego życia. Żadne zwierzę nie ucierpiało w czasie kręcenia filmu, nie możemy natomiast zagwarantować, że podczas seansu nie ucierpi psychika widzów. W końcu to produkcja o stylowej kurtce w 100% ze skóry jelenia.