"120 uderzeń serca" to pełen pasji i furii portret młodości spotykającej śmierć, rasowe, rozdyskutowane kino polityczne i poruszająca love story. To także zbiorowy portret pokolenia, chyba ostatniego, które tak namiętnie wierzyło w możliwość zmiany i w to, że politykę trzeba uprawiać na ulicach.
W filmie Campillo euforia spotyka rozpacz, a przyspieszone bicie serca przypomina tykanie odliczającego czas zegara. Bo o wyścig z czasem tu chodzi: są wczesne lata 90., epidemia AIDS zbiera we Francji żniwo przy cichej zgodzie rządu i koncernów farmaceutycznych. Zmowę milczenia wokół choroby akcjami, marszami, happeningami starają się przerwać aktywiści z paryskiego ACT UP.
Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku na całym świecie szalała epidemia wirusa HIV. Ludzie znikali z dnia na dzień. Grupa przyjaciół kurczyła się w mgnieniu oka. Przez kilka lat nikt nie zwracał uwagi na to, że HIV i AIDS to sprawa dotycząca wszystkich obywateli bez względu na wiek, status materialny, pochodzenie, czy orientację seksualną. W tamtych dniach HIV było traktowane jako "zemsta boga",...
Czytaj więcej