Reklama

Zagraj w to jeszcze raz, Guy

"Moje Winnipeg", reż. Guy Maddin, Kanada 2007, Gutek Film, premiera kinowa 2 października 2009 roku.

Wielu widzów tegorocznego festiwalu Era Nowe Horyzonty, chodząc na cykl poświęcony twórczości Guya Maddina, zapewne niejednokrotnie myślało sobie: "Co ja bym dał, żeby przez moment znaleźć się u tego faceta w głowie!". A to dlatego, że filmy kanadyjskiego reżysera są - mówiąc krótko - zdrowo pokręcone.

Mając w głębokim poważaniu upływ czasu, Maddin robi kino tak, jak robiło się je przed niemal stu laty. Przepiękne, przypominające nieme arcydzieła obrazy zapełniają całe galerie dziwacznych postaci: od nimf po femme fatale, które zamiast nóg mają na przykład protezy wypełnione...piwem. Mam dla owych ciekawskich widzów ENH dobrą wiadomość: "Moje Winnipeg" to właśnie niepowtarzalna okazja wejścia w "Maddinową" głowę.

Reklama

Swoim najnowszym filmem kanadyjski reżyser postanowił rozliczyć się z przeszłością, z młodością spędzoną w tytułowym Winnipeg. Poznajemy jego siostrę, braci i despotyczną matkę, która od początku gra w eksperymencie (tak jak odgrywała w życiu reżysera) najważniejszą rolę. Po latach to co było naprawdę miesza się z sennymi majakami, by dociec prawdy Maddin sięga więc po modne we współczesnej psychologii "ustawienia". Zatrudnia aktorów, którzy mają odegrać mu sytuacje z przeszłości. W przed laty rodzinnym, teraz wynajętym na czas zdjęć od nowych właścicieli domu, na nowo rozgrywają się zakopane dawno temu dramaty. Katharsis przeżywa nie tylko sam autor, ale z nim także i my widzowie. Zupełnie jak podczas seansu głośnego "Tarnation", którego twórca Jonathan Caouette kamery także użył do zrozumienia trudnej relacji z matką.

Choć początkowo dziwaczna mozaikowa forma ni to fabuły, ni dokumentu, ni dziennika, ni poematu wydaje się odstręczać od filmu Maddina, szybko wtapiamy się w atmosferę Winnipeg, wiedzeni miarowym, hipnotycznym głosem narratora. Wsiadamy z reżyserem do pociągu i udajemy się w jego słodko-gorzką podróż, z której - jak to bywa z podróżami - nikt z nas nie wróci nie odmieniony.

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | Guy Maddin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama