Reklama

"Za jakie grzechy, dobry Boże?" [recenzja]: Nasze córki, nasi zięciowie

Bardzo dobrze sytuowana francuska rodzina - tytuł, majątek, rezydencja i dobre maniery. Małżeństwo Verneuil wychowało cztery córki. Wszystkie są już pełnoletnie i po kolei wychodzą za mąż. Rodziców panien młodych stać na wszystko, czego sobie zapragną, więc jeśli chodzi o zorganizowanie bajecznej ceremonii - nie ma żadnych przeciwwskazań. Problematyczni są tylko zięciowie. Każdy inny, wszyscy równi.

W pierwszych kilku scenach "Za jakie grzechy, dobry Boże?" w reżyserii Philippe'a de Chauverona trzy pierwsze córki wychodzą za mąż - jedna po drugiej. Pierwszym zięciem jest Muzułmanin, drugim- Żyd, trzecim - Chińczyk. Rodzice (Christian Clavier i Chantal Luby) są przerażeni, momentami zszokowani wyborami córek. Ich miny wywołują śmiech. Żarty w konserwatywnej rodzinie bogatych Francuzów. Na końcu zostaje ostatnia, ukochana, najmłodsza córeczka, która jeszcze nie znalazła swojego ukochanego. Mama i tata siedzą w swoim pałacyku na prowincji i próbują zaklinać rzeczywistość. Od modlitwy, do próśb i prób wyboru odpowiedniego kandydata. Najważniejsze, żeby ostatni zięć w rodzinie Verneuil był katolikiem. Jego zawód i pochodzenie społeczne nie mają już żadnego znaczenia, liczy się tylko wyznanie.

Reklama

Film de Chauverona święci tryumfy frekwencyjne we Francji. Podobno dotychczas zobaczyło go ponad 10 milionów widzów. Perypetie bogatych Francuzów, którzy próbują sobie poradzić z życiowymi wyborami swoich córek, to seria gagów i lapsusów, które dołączono do dość naiwnej i prozaicznej fabuły o "ślubie ostatniej szansy". Trzech zięciów razem z żonami i teściami w trakcie rodzinnych kolacji to punkt wyjścia do serii kolejnych wpadek i obyczajowych faux pas. Gdzieś w powietrzu unoszą się ciągłe oskarżenia o rasizm, wzajemne wykorzystywanie stereotypów, wiara w kulturowe mity o innych grupach społecznych itp. Wszyscy obśmiewają wszystkich. Nikt nikomu nie pozostaje dłużny, choć istnieje jedna cecha wspólna - stan posiadania.

W "Za jakie grzechy, dobry Boże?" wszyscy bohaterowie, jak w na porządną baśń przystało, żyją w kolorowym, pięknym świecie, w którym nikt nie martwi się o pieniądze, zatrudnienie, czy bezrobocie. Bez względu na pochodzenie, miejsce zamieszkania i kolor skóry. Panuje powszechna równość, zarówno na poziomie praw obywatelskich, jak i statusu majątkowego. Wszyscy wszystko mogą i wszystkim jest z tym dobrze. Kolorowy, baśniowy świat, w którym każdy kolejny żart utwierdza wszystkich w przekonaniu, że otaczająca ich rzeczywistość to kraina mlekiem i miodem płynąca.

Momentami rzeczywiście bywa zabawnie, ale koniec końców pozostaje niesmak, że historia państwa Verneuil służy uspokojeniu sumień tych, którzy są przekonani, że rasistowskie i ksenofobiczne poglądy to domena "niższych klas". Przecież współczesna "arystokracja" stroni od tego typu "zabaw". Po prostu - w świecie bogatych wszystko wydaje się być prostsze.

5,5/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Za jakie grzechy, dobry Boże?", reż. Philippe de Chauveron, Francja 2014, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 14 listopada 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy