Reklama

"Wszyscy w naszej rodzinie": Sceny z życia małżeńskiego

Oglądam wszystkie rumuńskie filmy, które od kilku lat regularnie pojawiają się na ekranach naszych kin, czekając na moment, kiedy tamtejszym filmowcom powinie się wreszcie noga. Nic z tego! "Wszyscy w naszej rodzinie" w reżyserii Radu Jude zgrabnie łączy surowość charakterystycznego dla rumuńskiej kinematografii realizmu z surrealistycznym klimatem czarnej komedii.

Radu Jude nie jest w Polsce postacią anonimową. Mimo że "Wszyscy w naszej rodzinie" to dopiero drugi pełnometrażowy obraz rumuńskiego reżysera, mogliśmy oglądać na naszych ekranach nie tylko jego debiut - "Najszczęśliwszą dziewczynę na świecie", lecz także pierwszy ważny obraz nowego kina rumuńskiego - "Śmierć pana Lazarescu" Cristiego Puiu, w którym Jude pełnił obowiązki asystenta reżysera. Obrazem "Wszyscy w naszej rodzinie" kontynuuje Jude rumuński pomysł na dobre kino, rozsadzając jednak klaustrofobiczną rzeczywistość "moralnego niepokoju" elementami komediowymi.

Reklama

Akcja "Wszyscy w naszej rodzinie" rozgrywa się niemal w całości wewnątrz jednego mieszkania, którego lokatorami są kobieta z córką Sophią, jej matka oraz aktualny partner. Zanim jednak kamera zaprosi nas do środka (i niemal do końca trwania seansu nie pozwoli nam opuścić mieszkania), poznajemy głównego protagonistę filmu - Marcusa, mieszkającego samotnie rozwodnika, który szykuje się do wspólnych wakacji ze swoją córeczką. Problemy pojawiają się od samego początku: zepsute auto zmusza mężczyznę do odwiedzin u rodziców; krótka wizyta w rodzinnym domu, której celem jest pożyczenie samochodu od ojca, zamienia się w wielką awanturę. To jednak dopiero preludium...

Prawdziwy dramat ma miejsce już w mieszkaniu byłej żony mężczyzny, gdzie Marcus pojawia się, by zabrać córeczkę na umówione wakacje. Kiedy okazuje się, że kobieta jest nieobecna, córka zaś ma gorączkę, w dodatku babcia dziecka upiera się, że dziewczynka nigdzie nie pojedzie bez zgody matki - krótka wizyta zamienia się w piekło. Sprowokowany Marcus nagle traci głowę, wdaje się w szamotaninę z partnerem byłej żony, a kiedy jego niegdysiejsza małżonka zawiadamia policję, związuje lokatorów mieszkania, starając się w ciszy przeczekać interwencję stróżów prawa.

Film Jude świetnie się ogląda głównie dzięki doskonałej robocie operatorskiej; nasuwa się tu analogia z polskim "Placem Zbawiciela", którego akcja również zamknięta była w większości w czterech ścianach jednego mieszkania - niezauważalna praca kamery może umknąć uwadze zwykłego widza, obraz w tego rodzaju filmach traktować należy jednak tak, jak twórcy muzyki filmowej chcą, by postrzegano ich twórczość - im mniej przeszkadza, tym lepszy efekt.

Nie byłoby jednak tutaj czego filmować, gdyby nie doskonałe dialogi: "Wszyscy w naszej rodzinie" podszywa się w tym aspekcie pod najlepsze kino dokumentalne. Zapętlających się w spirali wzajemnej nienawiści bohaterów chce się słuchać. Mimo że ich kłótnia zamienia się w rynsztokowy słowotok, emocjonalny autentyzm słownych przepychanek jest dojmujący.

Najbardziej uwiodła mnie właśnie lingwistyczna melodyjność tego filmu. Większość rumuńskich przekleństw brzmi bowiem bardzo znajomo, bohaterowie nie przebierają zaś w słowach, wylewając na siebie kubły wzajemnych oskarżeń. Słucha się tego jak utworu muzycznego; mniej przeszkadza wtedy nagła przemiana głównego bohatera z nerwowego tatusia w szalejącego psychopatę. I choć dzięki tej karkołomnej metamorfozie film Jude nabiera dramaturgicznego rozpędu, pozostaje ona najsłabszym i najmniej wiarygodnym momentem całego obrazu.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Wszyscy w naszej rodzinie", reż. Radu Jude, Rumunia, Holandia 2012, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 5 kwietnia 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Radu Jude | życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy