Film "Wróg" to nowość, która ostatnio trafiła do biblioteki Prime Video. Z pewnością zapowiedź romantycznej historii z elementami science-fiction w wykonaniu Paula Mescala i Saoirse Ronan przyciągnie spore grono widzów. Czy jednak warto sięgnąć po tę produkcję? Choć we "Wrogu" można dostrzec potencjał na interesującą historię, efekt finałowy jest rozczarowujący.
- "Wróg" to ekranizacja bestsellerowej powieści pod tym samym tytułem autorstwa Iaina Reida. W rolach głównych wystąpili Paul Mescal i Saoirse Ronan. Reżyserią zajął się Garth Davis.
- Akcja filmu rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Korporacje i globalne ocieplenie pustoszą Ziemię. Junior i Hen to małżeństwo, które prowadzi samotne życie na odosobnionej farmie. Pewnego dnia do drzwi ich domu puka nieznajomy o imieniu Terrance (LaKeith Stanfield). Przynosi wiadomość, która wywraca ich życie do góry nogami.
- "Wróg" mógłby być interesującym filmem, lecz koncept dość szybko się wyczerpuje, a bohaterów za nic nie da się polubić. W teorii zmysłowy, niepokojący, w praktyce dziwny i przewidywalny.
"Wróg" stara się być filmem postapokaliptycznym z elementami romansu. Dziwnego romansu - należy dodać. Między trójką bohaterów, Juniorem, Hen i Terrancem tworzy się psychoseksualna gra, która nie ma w sobie za grosz zmysłowości. Choć na początku potrafi zaintrygować widza, pomysł na fabułę wyczerpuje się po około 30 minutach, a finałowy plot twist wcale nie zaskakuje.
Film rozpoczyna się od sceny, w której widzimy płaczącą Hen. Wkrótce dom bohaterów nawiedza nieznajomy. Mówi o enigmatycznym projekcie. Junior w wyniku losowania wybrany do odbycia podróży na krążącą wokół Ziemi dużą, eksperymentalną stację kosmiczną. Aby Hen za nim nie tęskniła, kobieta będzie miała zapewnione towarzystwo w postaci... androidowego sobowtóra jej męża.
Junior to mężczyzna z problemami i zaniżonym poczuciem wartości. Niemal od razu zaczyna podejrzewać, że pod wizytą nieznajomego kryje się coś więcej. Oskarża nawet Hen o zdradę.
Od razu widać, że Junior i Hen to małżeństwo z problemami. Ich relacja jest toksyczna, chociaż starają się sprawiać wrażenie, że wszystko między nimi jest w porządku. Podejrzewa się, że być może w klaustrofobicznym domu na odludziu będą starali się rozwiązać swoje problemy.
Uwaga została skupiona na tajemniczym nieznajomym, co uważam za sporą zaletę tego filmu. Terrance jest najciekawszą postacią. Odgrywa rolę terapeuty. Ma za zadanie obnażyć wszystkie problemy małżeństwa Juniora i Hen. Powstaje trójkąt, który bawi się w dziwaczną, psychoseksualną grę.
Na tym etapie twórcy byli w stanie zaintrygować widza, lecz im dalej z fabułą, tym gorzej. Scenariusz "Wroga", a może raczej jego książkowy pierwowzór, to materiał na 30-40 minut filmu, na część dalszą zabrakło kreatywności i pomysłu.
Motyw zakompleksionego zazdrosnego męża mógłby mieć spory potencjał gdyby twórcy sprawili, że chociaż trochę polubilibyśmy bohaterkę, ale tak się nie dzieje. Została ukazana jednowymiarowo, z trudem można zrozumieć podejmowane przez nią decyzje, a jej historia nie skłania także do refleksji.
Nie zdziwię się, jeśli większość widzów nie zrozumie, co dzieje się w końcówce filmu. Wtedy "Wróg" staje się mało czytelny i dochodzi do dziwnego fikołka fabularnego. Gdy finalnie udaje się zrozumieć plot twist, wydaje się on przewidywalny i mało satysfakcjonujący.
Jestem zawiedziona, bo nawet duet tak uzdolnionych aktorów, jakimi są Saoirse Ronan i Paul Mescal rozczarowuje. Ich gra aktorska jest najlepsza, gdy obserwujemy ich postacie osobno. Gdy na ekranie widzimy bohaterów razem, nie potrafimy uwierzyć w łączące ich uczucie.
5/10
"Wróg", reż. Garth Davis, USA, Wielka Brytania, Australia. Data polskiej premiery na Prime Video: 5 stycznia 2024 r.
Czytaj więcej: Gorący tydzień premier na Prime Video! Co oglądać na platformie?
