"Szkoła Babel" [recenzja]: Nowy, wspaniały świat
Dokumentalna "Szkoła Babel" jest nienachalną lekcją tolerancji. Dzieci z dwudziestu czterech krajów spotykają się w przestrzeni wspólnej szkoły. Przyjechały do Francji z różnych powodów, ale w imię wspólnego celu: znalezienia lepszego życia.
Julie Bertucelli wchodzi z kamerą do klasy. Przygląda się procesowi nauczania międzynarodowej grupy dzieci, przygotowywanych do nauki we francuskojęzycznych gimnazjach i liceach. Reżyserka stara się im nie przeszkadzać, ale równocześnie oswoić dzieci z obecnością kamery. Dla wielu z nich to rzecz obca, ale z obcością każde z nich jest za pan brat, bo od miesięcy niesie na barkach brzemię imigranta.
Szkoła jest przestrzenią, w której dzieci uczą się swobodnie poruszać po świecie, porozumiewać w nowym języku, wchodzić w relacje z kolegami z odmiennych środowisk i różnych kręgów kulturowych oraz opowiadać o sobie; zdradzać arkana własnych historii - jeszcze nie długich, ale już skomplikowanych.
Niektóre dzieci przyjechały do Francji z rodzicami, inne wylądowały w Paryżu, bo od nich uciekały. Wiele stara się kultywować rodzinne tradycje, ale są i takie, dla których mają one wymiar bolesnej traumy. Bertucelli stara się nie ingerować w ich sposób mówienia ani w portretowany świat przedstawiony. Choć są sytuacje, które inscenizuje, przede wszystkim stara się uważnie słuchać i patrzeć. Widzi dzieci, które uczą się żyć ze sobą w zgodzie tolerując swoje słabości i przyzwyczajenia; dzielą się talentami i pomagają sobie pokonywać przeszkody. Grupa, jaką tworzą bohaterowie dokumentu jest nie tyle grupą uczniów, ile mikrokosmosem multikulturalnego społeczeństwa, w którym obok siebie żyją ludzie różniący się mentalnością i tradycjami. Mimo tak wyraźnych podziałów, film nie jest jednak wyliczanką narodowych stereotypów. "Szkoła Babel", jak sugeruje tytuł, to lekcja pokory.
Bertucelli musiała uważać, by przyglądając się dzieciom nie popaść w banały ani uproszczenia. Wyzwaniem dla bohaterów była nauka życia w środowisku, które więcej wymaga, niż oferuje; dla widzów będzie nim próba podejścia do dzieci pochodzących z różnych krajów bez uprzedzeń często kształtujących niezdrowe społeczne relacje z imigrantami. Bertucelli uczy tolerancji, ale udaje się jej uniknąć natrętnego moralizowana. Jeśli film o edukacji narzuca jakieś wzory, robi to niemal podprogowo - pokazując zwyczajność sytuacji, w której w jednej przestrzeni gromadzą się archetypiczne figury obcych - m.in. Żydów. Film Bertucelli ma wymiar społecznego manifestu, który nie skłania do walki, ale do jej zaniechania.
Imigranci na porządku dziennym spotykają się z niechęcią i utrudnieniami. Wymierzać dział przeciw dzieciom jednak nie wypada. Bertucelli w bardzo sprytny i dyskretny sposób wzbudza zarazem dyskomfort i czułość wobec swoich bohaterów; skłania do wyciągania do nich ręki i życia wspólnie ponad podziałami. Francuska reżyserka pokazuje nie tyle dzieci, ile - w szerszym kontekście - ludzi, którzy starają się znaleźć dla siebie miejsce w nowej kulturze. Uczą się, testują ryzykowne możliwości, często ponoszą porażki, ale pracują na sukces. A dziecięca determinacja sprawia, że historia pełna mniejszych i większych dramatów jest opowieścią o nadziei, że nowy, wspaniały świat nie jest wyłącznie tytułem książki o utopii.
6/106/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Szkoła Babel" (La cour de Babel), reż. Julie Bertuccelli, Francja 2014, dystrybutor: Vivarto, premiera kinowa: 5 czerwca 2015 roku.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!