"Sufrażystka” [recenzja]: Piratki z Wysp
Nie ma mowy tylko o pokojowych marszach, kotylionach i eleganckich sukniach. Walka o prawa wyborcze kobiet w Wielkiej Brytanii to był wyraz społecznego buntu przeciwko patriarchatowi. Na kłamstwa władz reagowano agresją, którą kobiety z różnych klas społecznych tłumiły przez wieki. W „Sufrażystce” Sarah Gavron obserwujemy w jaki sposób konstytuował się jeden z najważniejszych ruchów oporu w historii. Sufrażystki w Wielkiej Brytanii i w innych krajach walczyły z wrogiem w czasach pokoju, ale ich walka była równie niebezpieczna i wielokrotnie wymagała ofiar.
Sarah Gavron opowiada o ruchu emancypacyjnym w Wielkiej Brytanii na przełomie 1912 i 1913 roku. W "Sufrażystce" chodzi o historię powstającej wspólnoty kobiet walczących o swoje prawa, ale ich legendę tworzą poszczególne biografie. Główną bohaterką filmu Gavron jest dwudziestoczteroletnia praczka Maud Watts (Carey Mulligan). Kobieta pracuje od dziecka. Zarabia groszową pensję, jest mężatką, wychowuje synka i oczywiście opiekuje się domem. Nie narzeka - z wysoko uniesioną głową przyjmuje swój los, bo przecież jest to doświadczenie tysięcy innych kobiet. Przebudzenie następuje w momencie, kiedy w jej otoczeniu pojawia się Violet (Anne-Marie Duff) - jedna z sufrażystek. Maud jest również świadkinią ataku buntowniczek przeciwko systemowi na jednej z ulic, kiedy kobiety obrzucają kamieniami lokale przeciwne prawom wyborczym. Krok po kroku zaczyna angażować się w ruch. Kilka razy, przez czysty przypadek, zabiera głos publicznie - reprezentuje interesy wspólnoty i zaczyna wierzyć, że zmiana jest możliwa. W końcu nie chodzi tylko o jej życie, ale życie innych, młodszych kobiet, które są uciskane nie tylko we własnych domach, ale przede wszystkim w miejscu pracy.
W filmie Gavron ruch brytyjskich sufrażystek przed I wojną światową to samoorganizująca się wspólnota, która walczy zjednoczona, ale którą bardzo trudno jednoznacznie scharakteryzować. Buntowniczki - brytyjskie piratki nie boją się głośno wyrażać swoich poglądów, różnią się w sądach, pochodzą z różnych klas społecznych i mają świadomość, że często ich doświadczenia są zależne od ich statusu majątkowego. Łączy ich walka o możliwość decydowania o sobie i swoim otoczeniu - ich głosem jest Emmeline Pankhurst (Meryl Streep). Temat zróżnicowania wewnątrz ruchu, kwestie wyboru metod oporu, czy też różnice w doświadczeniu społecznym i klasowym stają się głównym tematem "Sufrażystki". Dzięki temu film Gavron nie jest kolejnym, patetycznym freskiem na temat "ważnej kwestii politycznej epoki", ale staje się też punktem wyjścia do zastanowienia nad dalszą historią ruchu i adaptacją zdobyczy sufrażystek także współcześnie. W końcu nadal nie we wszystkich państwach kobiety mają prawa wyborcze.
"Sufrażystka" to również bardzo pieczołowicie i szczegółowo odtworzony świat klasy robotniczej początku XX wieku. Nie tylko na poziomie scenografii i poszczególnych lokacji, ale przede wszystkim zmieniających się kostiumów głównych bohaterek. W takiej scenerii walka sufrażystek o prawa dla kobiet staje się czymś w rodzaju naturalnego oporu przeciwko historycznemu uciskowi. Ten bunt brytyjskich piratek jest wielogłosowy i zróżnicowany - w jednym szeregu stoją ze sobą robotnice, majętne dziedziczki, kobiety wykształcone i te, które poświęciły dla ruchu praktycznie wszystko - dom, karierę, rodzinę. Gavron nie próbuje nas przekonać do tego, że wśród tych kobiet panowała wieczna zgoda i pojednanie, ale zwraca uwagę na to, że ich bunt był wysiłkiem społecznym i poświęceniem własnych interesów na rzecz następnego pokolenia, które miało wychować się już w zupełnie innym kraju.
8/10
"Sufrażystka", reż. Sarah Gavron, Wielka Brytania 2015, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 6 listopada 2015 roku.