Reklama

"Słowo na M" [recenzja]: Gdyby Daniel nie był Harrym

Wallace (Daniel Radcliffe) jest miłym i sympatycznym chłopakiem. Jest też przystojny i inteligentny, stara się być zabawny. W miłości szczęście mu jednak nie dopisuje. Kobieta jego życia, urokliwa Chantry (Zoe Kazan), jest w związku z innym mężczyzną. Wallace'owi nie pozostaje więc nic innego, jak się z nią "tylko" zaprzyjaźnić...

Daniel Radcliffe od dłuższego czasu próbuje zmienić swój wizerunek i wyjść z szuflady z napisem "Harry Potter". Czarodziej z Hogwartu nie jest już małym chłopcem, przestaje wierzyć w magię, zaczyna w aktorstwo. Powtarza, że ma ambicje i decyduje się na zagranie pierwszoplanowej roli w rom-komie. Trudno o kreację bardziej różniącą się od roli Pottera, a więc i o lepszą decyzję na drodze do nowej kariery. Z drugiej strony "Słowo na M" może otworzyć przed Radcliffem co najwyżej drzwi do krainy mainstreamowych filmów rozrywkowych, w których udział warunkują nie tyle aktorskie umiejętności, co urok osobisty.

Reklama

Czasem ów urok wystarcza jednak, by zbudować postaci z gracją i nadać im charakter, jakiego wymaga konwencja. Wallace to trochę nieśmiały, ale zarazem pewny siebie chłopak, który wie, co czuje, choć nie zawsze do owych uczuć potrafi się przyznać. Chantry jest jedną z przemiłych dziewczyn z sąsiedztwa, idealną kandydatką na kumpelę, z którą można konie kraść, brudzić się musztardą jedząc hamburgery, chodzić na zakupy i dzielić się zarówno swoimi lękami, jak i nadziejami. Wallace bez wahania korzysta z opcji, jakie oferuje mu tego typu relacja; a że między Radcliffem i Kazan ewidentnie jest chemia, Wallace'a i Chantry łączy rodzaj okraszonego humorem porozumienia bez słów.

Kiedy jednak nie mówi się sobie o wszystkim, łatwo o nieporozumienia. W "Słowie na M" są one bazą dla komizmu sytuacyjnego. Bohaterowie Dowse'a nie są głupi ani śmieszni, zabawne są tylko sytuacje, w jakie się wplątują i zbiegi okoliczności znaczące punkty zwrotne w ich biografiach. Dowse znakomicie rozpoznał czasy, w które owe biografie się wpisują. Chantry i Wallace to bohaterowie na wskroś współcześni. To niepoprawni romantycy, dla których priorytetem jest... kariera. Żeby jednak było jasne! Miłość nie jest przez to zdeprecjonowana czy w komiczny sposób wyśmiana. Wręcz przeciwnie, jest mądra, bo jest owocem dojrzałych decyzji. Dla miłości w "Słowie na M" nie trzeba poświęcać siebie, ani odkładać na bok wszystkiego, o co do tej pory się walczyło. Uczucie jest dopełnieniem życia i największą nagrodą za wysiłek włożony w budowanie własnej tożsamości.

Chantry i Wallace spotykają się, kiedy ich losy dopiero ważą się na szali. Dlatego tak ważna jest dla nich przyjaźń i z tego względu oryginalny tytuł filmu brzmi "The F Word" - jakkolwiek jest on wieloznaczny i niepozbawiony erotycznych konotacji, na literkę f w języku angielskim zaczyna się słowo friendship, czyli przyjaźń. Jest ona kluczem do historii Dowse'a i otwiera cały poziom nowych znaczeń. Miłość jest w tej komedii romantycznej wisienką na torcie, który trzeba zrobić, upiec i przełożyć kremem. Dowse w urokliwym entourage'u brytyjskich imprez, barwnych uliczek i intymnych, domowych spotkań pokazuje, jak zbudować podstawy dla silnego i prawdziwego związku.

Wychodzi mu to całkiem nieźle, bo scenariusz "Słowa na M" jest dobrze napisanym tekstem hołdującym klasycznym regułom narracyjnym. Akcja jest zawiązana sprawnie i lekko, emocjonalne perypetie prowadzą do trzymającej w napięciu kulminacji zdarzeń i zaskakującego, finałowego rozwiązania. Zaskakuje też Adam Driver z serialu "Dziewczyny" Leny Dunham, który wciela się tu w rolę bezpruderyjnego przyjaciela Wallace'a oraz ilość chaplinowskich scen, w których bohaterowie (głównie męscy) boleśnie zderzają się ze światem (wypadając przez okna albo spadając ze schodów). My z krzeseł może nie spadamy, nie turlamy się też ze śmiechu oglądając "Słowo na M", ale spędzamy czas w przyjemnej atmosferze i wśród sympatycznych bohaterów. A to wystarczy, żeby dobrze się bawić.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Słowo na M" (What If), reż. Michael Dowse, Irlandia, Kanada 2013, dystrybutor: HAGI Film i Video, premiera kinowa: 19 września 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zoe Kazan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy