Reklama

"Siostra twojej siostry": Trójkątne równanie

"Siostra twojej siostry" z rolami Emily Blunt oraz znanej z serialu "Mad Men" Rosemarie DeWitt to opowieść o współczesnych trzydziestolatkach, którzy pod wpływem zbiegu okoliczności muszą zrzucić maski i zmierzyć się ze swoimi niepokojami i uczuciami.

Jack jest najlepszym przyjacielem Iris. Hanna to jej siostra. Tych troje niespodziewanie spędzi wspólnie kilka dni w domku nad jeziorem. Twórcy niezależnych filmów przyzwyczaili nas już, że w głębi lasu mogą dziać się najdziwniejsze rzeczy...

Lynn Shelton przed kilku laty zrobiła furorę jako reżyserka filmu "Humpday" (2009) - fenomenalnej komedii o dwóch kumplach, którzy postanawiają sprawdzić, jak to jest być gejem. Usiłują więc pójść razem do łóżka i nakręcić o tym home-porno. "Siostrę twojej siostry" - najnowszy, okrzyknięty indie-hitem film Shelton, z poprzednią produkcją łączy nie tylko postać aktora Marka Duplassa. W grę wchodzi jeszcze kontrowersyjna historia miłosna, wieloletnia przyjaźń między bohaterami, niewielka, zamknięta przestrzeń jako miejsce dynamicznej akcji oraz Ben Kasulke - operator wyczulony na chwytanie w locie improwizowanych gestów i wymownych spojrzeń, jakie tym razem Iris (Emily Blunt), Hanna (Rosemarie DeWitt) i Jack (Duplass) rzucają sobie nawzajem.

Reklama

Na pierwszy rzut oka tych troje nie łączą żadne relacje erotycznej natury. Iris i Hanna to siostry. Jack jest przyjacielem pierwszej, druga nie powinna wykazywać żadnego zainteresowania jego osobą, skoro jest lesbijką. Szybko się jednak okazuje, że najprościej zdefiniowane relacje można najłatwiej skomplikować. Wszyscy bohaterowie czują się samotni i każdy z nich pojawia się w letnim domku nad jeziorem, żeby przemyśleć swoje życie i wyjść z impasu.

To wystarczające powody, by między ludźmi zaczęło narastać napięcie. Nie zaszkodzi też trochę nieplanowanego seksu, kilka kłamstw i parę sekretów, które nie powinny wychodzić na jaw. Lynn Shelton świetnie między nimi lawiruje. Wie, jak nakręcić atmosferę, by z improwizowanych sytuacji wydobyć sedno historii - smakowite i orzeźwiające jak świeży sok wyciśnięty z dojrzałych pomarańczy.

W większości filmów, w których tajemnice niespodziewanie wychodzą na światło dzienne w gronie rodziny i przyjaciół, momentalnie pojawia się gorycz, z jaką nie chce się obcować. Scenariusz "Siostry..." jest jednak napisany z tak ogromną dojrzałością, dystansem do świata i poczuciem humoru, że film ogląda się z autentycznym wzruszeniem. Smutek jest chwilowy, a radość ulotna - tylko dlatego, że atmosfera najnowszej produkcji Shelton jest zbudowana na bazie ludzkich emocji. Nie tych jednak, które ciążą bohaterom na barkach, ale takich, które pchają ich do działania.

Dzięki temu "Siostrę..." ogląda się jak pełnowymiarową komedię romantyczną, która zaskakuje z każdym zwrotem akcji. Nie zmienia to faktu, że film zachowuje jakość najlepszych amerykańskich indie movies z prestiżowego kręgu arthouse'owej czołówki.

8/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Siostra twojej siostry" , reż. Lynn Shelton, USA 2012, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 31 sierpnia 2012

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: twoje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy