"Seksualni, niebezpieczni": British Pie, Kac Kreta
"Seksualni, niebezpieczni" to pełnometrażowa wersja brytyjskiego sitcomu "Inbetweeners", który - zgodnie z oryginalnym tytułem - opowiada o grupce chłopaków, bynajmniej nie znajdujących się na szczycie w szkolnej hierarchii popularności. W wyreżyserowanym przez Bena Palmera filmie kończą szkołę i na chwilę opuszczają przedmieścia, aby zabawić się na Krecie.
Jacy są "Seksualni, niebezpieczni", każdy zobaczył już pewnie na zwiastunie. Sfrustrowani, niezbyt rozgarnięci, ale przede wszystkim zapatrzeni w "American Pie" i "Kac Vegas", amerykańskie hity, które wyznaczyły kurs dla wakacyjnych komedii. I film Palmera tym kursem gładko podąża: przez leniwe przedmieścia, greckie plaże, kluby z egzotycznymi atrakcjami; wreszcie - do środka kibli tak śmierdzących, że nawet 40-letni prawiczek nie miałby tam ochoty na numerek, i w dół zapchanych muszli klozetowych. Znane twarze, znane sytuacje. Nerdy, otyłe "laski" i marzenia o orgazmie.
Widzieliście ten film sto razy. Ja też widziałem, a jakieś pięćdziesiąt razy już go recenzowałem. Schemat takich komedii jest wciąż taki sam, ich recenzji też, więc przejdźmy do rzeczy. Po pierwsze - bohaterowie. Po drugie - emocje. Po trzecie - humor. Jedziemy.
Ani reżyser, ani scenarzyści, ani odtwórcy głównych ról nie stosują tu wobec swoich bohaterów taryfy ulgowej. Są debilami, ciamajdami i nawet jeśli któremuś z nich uda się poderwać jakąś dziewczynę, to z pewnością na nią nie zasługuje. W tej bezkompromisowości czai się niespodziewanie pierwsza zaleta "Seksualnych, niebezpiecznych". Nikt tu bohaterów nie niańczy, nie ociera im łez i nie zwala wszystkiego na koszmar dorastania. Dostajemy ich z całym bagażem wad, a że są dość charakterystyczni, można ich nawet polubić. Mądralę (Simon Bird), przygłupa z wieczną erekcją (Blake Harrison), lalusia z połamanym sercem (Joe Thomas), a przede wszystkim seksualnego maniaka (James Buckley - młodsza i bardziej naspidowana wersja Erica Idle'a), mocnego w gębie i słabego w całej reszcie.
Emocji, a przede wszystkim ich najgorszej odmiany - wzruszeń, nie ma tu w ogóle. Są wakacje, plażowe romanse mogą być tylko przelotne, a wszystko, co po nich zostaje, to piasek w majtkach i miłe wspomnienia. Jeśli komuś nie wychodzi, ktoś go poniża lub odrzuca - jego ból. Zresztą co to za ból, który leczy się tequilą i który przechodzi wraz z porannym kacem. "Seksualni, niebezpieczni" świetnie i bez żadnych oszustw oddają taką lekkość bytu, która mogłaby wydać się bohaterom nieznośna, gdyby mieli trochę więcej szarych komórek lub przynajmniej na chwilę wytrzeźwieli.
I na koniec - ale na pierwszym miejscu w hierarchii ważności - humor. Humor jest tutaj chamski, gruby, skatologiczny, uderzający w inwalidów, karłów, dziewczyny z nadwagą, a przede wszystkim poniżej pasa. I jest naprawdę śmieszny. Kolejne ekscesy bohaterów z premedytacją budzą zażenowanie, jednak nie mają w sobie niczego z życzeniowo-pornograficznych pomysłów twórców "American Pie". To wszystko, te bijatyki pod klubami, niezręczne flirty, podwalanie się do starszych kobiet i pobudki z głowami w mrowiskach, wydaje się być napisane przez życie.
Jeśli ktoś nie wierzy, zapraszam do Krakowa, gdzie o dowolnej porze roku można zobaczyć tłumy nabzdryngolonych i dziwnie ubranych Anglików, którzy przede wszystkim zajmują się tu czymś, co zwykło określać się nad Wisłą "robieniem trzody". Chłopaki z UK umieją się bawić, a wraz z premierą "Seksualnych, niebezpiecznych" mamy okazję zabawić się ich kosztem.
5,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Seksualni, niebezpieczni", reż. Ben Palmer, Wielka Brytania 2011, dystrybutor Kino Świat International, premiera kinowa: 4 maja 2012.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!