"Sekretne życie Waltera Mitty": Życie jak z reklamy [recenzja]
Nowy film autorstwa Bena Stillera - będącego dużo ambitniejszym reżyserem niż aktorem - to adaptacja słynnego opowiadania Jamesa Thurbera. To opowieść o codzienności, fantazji i tym, co dzieje się na ich styku.
Pierwsze trailery "Sekretnego życia..." wyglądały jak reklamy, które tylko wystylizowano na trailery. Poszarzały mężczyzna (Ben Stiller) odrywał się w nich od codziennych zajęć, aby wskakiwać do helikopterów, nurkować w oceanie i biegać po górach. Odruchowo czekało się, aż na ekranie pojawi się logo marki sportowego obuwia lub napoju energetycznego, a tuż po nim - napisane tłustą czcionką motywacyjne hasło.
Trailery okazały się być prawdziwe, ale zapowiadany przez nie film wciąż ma sobie coś z reklamy. Tytułowy bohater, nieśmiały i samotny pracownik kończącego właśnie działalność magazynu "Life", cały czas śni na jawie. Kiedy poniża go jego zwierzchnik Ted (Adam Scott), fantazjuje o tym, że stacza z nim walkę godną "Dragon Ball". Kiedy z różnym skutkiem próbuje poderwać koleżankę o imieniu Cheryl (Kristen Wiig), wyobraża sobie, że imponuje jej jakimś karkołomnym wyczynem. W przeciwieństwie do "Brazil" Terry'ego Gilliama, którego bohater również ukrywa się w prywatnych Nibylandiach, codzienny świat nie jest tutaj przeciwstawny światu wyśnionemu. Rzeczywistość, w której żyje Walter, wydaje się miła, czysta, nowoczesna i przyjazna - wygląda jak, no właśnie, z folderu reklamowego. Marzenia bohatera nie są ucieczką od niej, tylko pełną realizacją jej potencjału.
Sugeruje to już sam sposób ich inscenizacji. Przejście od realu do nierealu nie jest przez twórców w żaden sposób sygnalizowane, dopiero po chwili można się zorientować, że wszystko dzieje się w głowie Waltera. Zawsze jednak bohater budzi się, zazwyczaj otoczony przez dziwnie przyglądających się mu ludzi. Wraz z biegiem akcji - kiedy Walter wyrusza w heroiczną podróż w poszukiwaniu zdjęcia na okładkę ostatniego numeru "Life" - granica między światami wreszcie się zaciera. Chociaż Walter robi nieprawdopodobne rzeczy, to nie następuje moment deziluzji, a pozornie fikcyjne zdarzenia mają wpływ na jego prawdziwe życie. Ze swojej - wyimaginowanej lub nie - eskapady bohater wraca pewniejszy siebie i silniejszy. Najciekawsza w filmie Stillera jest właśnie pochwała fantazji nie jako drogi ucieczki, tylko sposobu na poprawienie własnego samopoczucia i dzielniejszego stawiania czoła wyzwaniom dnia.
Problemem "Sekretnego życia..." jest jednak to, że przygodę Waltera możemy tylko śledzić, a nie emocjonalnie w niej uczestniczyć. Stiller to przyzwoity aktor, dzięki czemu sceny nieśmiałego flirtu z Cheryl lub przepychanek z Tedem mają nerw i rumieńce. Sceny coraz dłuższych "odlotów" są jednak dziwnie zimne i obce - trochę dlatego, że ich fabularne znaczenie jest znikome, a trochę dlatego, że operują jedynie zdartymi kliszami. Koniec końców, ten z premedytacją sentymentalny i infantylny film zmienia się we własną reklamę: pomysłową, ale zbyt ładną i błahą, żeby się nią przejąć.
6,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Sekretne życie Waltera Mitty" (The Secret Life of Walter Mitty), reż. Ben Stiller, USA 2013, dystrybutor: Imperial-Cinepix, premiera kinowa: 17 stycznia 2014
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!