"Porachunki": Rodzina Manzonich [recenzja]
Rodzina jest najważniejsza. Szczególnie, jeśli chodzi o więzy krwi włoskich emigrantów z kilku pokoleń, którzy na co dzień parają się gangsterką. Mafijny kodeks w przypadku zdrady przewiduje tylko jedno rozwiązanie. Wiemy to przede wszystkim z amerykańskich filmów, w których włoski bandyta jest zawsze bezwzględny, ale honorowy.
Giovanni Manzoni (Robert De Niro) od kilku dobrych lat korzysta z programu ochrony świadków amerykańskiego rządu. Dzięki niemu "ojciec" włoskich gangsterów z Nowego Jorku wylądował w więzieniu. Stary wyga nie spocznie, dopóki nie dowie się, kto zafundował mu tak niewygodną emeryturę. Tymczasem Giovanni wraz z rodziną podróżuje po świecie. Średnio co trzy miesiące zmienia nazwisko i miejsce zamieszkania. Tym razem dociera do małego miasteczka w Normandii, gdzie odgrywa rolę pisarza-historyka - Freda Blake'a. Jego najbliżsi mają już wszystkiego serdecznie dość. Szczególnie, że każdy z członków tej współczesnej amerykańskiej rodzinki Addamsów lubi przekraczać granice prawa.
"Porachunki", a tak naprawdę "Family" (fatalny polski tytuł filmu) Luca Bessona można na początek potraktować jako test na poszukiwanie innych filmowych motywów i odwołań. Serialowa "Rodzina Soprano" to dopiero początek. Addamsowie mogą wydawać się zbyt absurdalnym skojarzeniem, ale trudno odmówić Bessonowi usilnych prób "udziwnienia" bohaterów "Porachunków". I w końcu filmy gangsterskie spod znaku "Ojca chrzestnego" Coppoli, aż do "Chłopców z ferajny" Scorsese, którym reżyser razem z De Niro oddają hołd na ekranie. Na dokładkę odrobina popkulturowej zabawy spod znaku "Kill Billa" Tarantino i "Kick-Ass" Vaughna, tak żeby młodsi widzowie również mogli znaleźć coś dla siebie. Każdy powinien być zadowolony.
Besson poprzez wycinek biografii "gangstera na emeryturze" próbuje opowiedzieć kilka historii na raz, co powoduje kompletny chaos. Dzieciaki państwa Manzoni to postacie z zupełnie innego filmu, które, podobnie jak tata, lubią mocno przywalić albo zemścić się za niesprawiedliwość. Bliżej im jednak do postaci z komiksów. Warto jednak wspomnieć, że wątek młodocianego pasera, ukochanego synka taty, Warrena (John D'Leo) wydaje się być najbardziej interesujący i jednocześnie najmniej przewidywalny w Bessonowskich "Porachunkach".
Trudno oprzeć się wrażeniu, że francuski twórca bezskutecznie i niestety odrobinę nostalgicznie próbuje raz jeszcze stworzyć sensacyjną filmową rozrywkę na miarę "Leona zawodowca", albo "Nikity". W tym specyficznym powrocie do przeszłości partnerują mu same gwiazdy: Robert De Niro, Michaelle Pfeiffer, czy Tommy Lee Jones. Niby wszystko jest na swoim miejscu - stereotypowa, przerysowana włoska rodzinka, głupiutcy agenci służb specjalnych, żona z depresją, dzieci marzące o stabilizacji i gangster, który przelewa swoje wspomnienia na papier. Każdego popołudnia zamyka się w szklarni w ogrodzie i pisze autobiografię na stylowej maszynie do pisania. Przez kilka godzin czuje się jak prawdziwy artysta.
W "Porachunkach" Bessona zaskakuje również obrazek normandzkiej prowincji. Reżyser do znudzeni wygrywa motyw francusko-amerykańskiej niechęci. We Francji nie ma masła orzechowego i nawet lektor języka angielskiego mówi z koszmarnym akcentem. Z drugiej strony - żarty z typowo amerykańskiego braku ogłady, ironiczne uwagi na temat nieznajomości języków obcych i cała reszta podobnych, przewidywalnych sytuacji. I tak niestety, aż do znudzenia, do samego końca.
5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Porachunki" (The Family), reż. Luc Besson, USA, Francja 2013, dystrybutor: Vue Movie Distribution, premiera kinowa: 27 grudnia 2013
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!