"Paddington" [recenzja]: Pod futrem
"Paddington" Paula Kinga to wzór idealnego prezentu: będącego świetnym produktem, opartym na najlepszych wzorcach i wykonanym z precyzją, a przy tym pełnego ciepła, podarowanego od serca albo chociażby z sercem.
Gwarantem sukcesu jest już tytułowy bohater, wyjęty z serii książek dla dzieci autorstwa Michaela Bonda, ubrany w czerwony kapelusz miś-sierota, który z Ameryki Południowej przybył do Londynu, aby tam szukać nowego domu. Paddington jest ukrytą w brązowym futrze definicją słowa "słodycz". Chociaż przy każdym powitaniu powtarza, że pochodzi z "najmroczniejszych zakątków Peru", to przy bliższym poznaniu okazuje się nie mieć w sobie nic mrocznego czy niebezpiecznego, jego osoba zadaje kłam przekonaniu o dzikości natury. Paddington to natura naiwna, niewinna i bezpieczna, wyobrażona jako maskotka.
Spece od animacji komputerowej postarali się, aby jak najlepiej oddać podwójność bohatera. W przeciwieństwie do większości bajkowych zwierząt, usilnie antropomorfizowanych i niepodobnych do swoich pierwowzorów, Paddington naprawdę wygląda jak niedźwiedź. Pojedyncze szczegóły - wesoło błyszczące oczy, podkówka uśmiechu - sprawiają jednak, że nabiera on ludzkich cech i zaczyna budzić sympatię. Podobnie rzecz ma się z realistycznie oddanym futrem, które w wielu scenach jest ubrudzone lub zmoczone i które dopiero po dokładnym wymyciu staje się błyszczące i puszyste. W tych momentach chce się wyciągnąć rękę w stronę ekranu i podrapać Paddingtona po grzbiecie.
Motorem fabuły są podejmowane przez bohatera próby przekonania otoczenia, że nie jest groźnym niedźwiedziem, zasługującym jedynie na klatkę lub muzealną gablotę, tylko właśnie misiem - istotą nadającą się do koegzystencji z ludźmi, do trzymania w domu i regularnego przytulania. W pierwszej kolejności musi zjednać sobie rodzinę Brownów, a przede wszystkim jej głowę, Henry'ego (Hugh Bonneville), człowieka, który z awanturnika zmienił się w neurotycznego domatora, zajmującego się, co znaczące, obliczaniem procentowego ryzyka. Nieprzychylne misiowi są jeszcze inne, dużo bardziej niebezpieczne postacie: zgryźliwy sąsiad (Peter Capaldi) i szalona taksydermistka (Nicole Kidman), którzy tworzą parę w równym stopniu groteskową, co urzekającą.
Perypetie Paddingtona są wzruszające, ale przede wszystkim zajmujące i zabawne; brak tu nadmiernej czułostkowości i wymuszania na widzu łez. Film oscyluje między komedią slapstickową a parodią thrillera, a miś pełni w nim funkcję kulki we flipperze - raz po raz odbija się od ludzi i ścian, nieustannie pakuje się w kłopoty i niezmiennie wychodzi z nich z właściwą tylko sobie gracją.
7,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Paddington", reż. Paul King, USA, Wielka Brytania, Francja 2014, dystrybutor: Monolith Films, premiera kinowa: 2 stycznia 2015 roku.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!