"Opadające liście": Piękno milczenia i pojedynczych spojrzeń [recenzja]

"Opadające liście" /materiały prasowe

Film "Opadające liście" to powiew świeżości w gatunku. Idealny dla widzów, którzy są zmęczeni schematycznymi historiami miłosnymi. Fiński reżyser Aki Kaurismäki przedstawia losy dwójki zagubionych osób, które przeszywającą samotność próbują zastąpić szczęściem i obecnością kogoś bliskiego. Jak im to wychodzi? Absolutnie fatalnie! I właśnie to sprawia, że film urzeka autentycznością i zostaje z widzem na długo po seansie.

  • Film "Opadające liście" w reżyserii Akiego Kaurismäkiego to fiński kandydat do Oscara. W rolach głównych wystąpili Alma Pöysti oraz Jussi Vatanen.
  • To historia dwójki samotnych ludzi. Pewnego wieczoru ich drogi się krzyżują. Mimo że dzieli ich wiele, starają się stworzyć relację romantyczną.
  • "Opadające liście" to "anty komedia romantyczna". Wyróżnia się na tle filmów, które romantyzują toksyczne i krzywdzące wzorce związków. 
  • Film otrzymał Nagrodę Jury na festiwalu filmowym w Cannes. Został nominowany do Złotych Globów w dwóch kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny oraz najlepsza aktorka w komedii lub musicalu (Alma Pöysti). W kinach polscy widzowie będą mogli zobaczyć "Opadające liście" w okresie walentynkowym, a konkretnie - 9 lutego.

Ona - pracownica supermarketu, która wiedzie proste życie. Mieszka w małej, lecz urokliwiej kawalerce. Każdy jej dzień wydaje się być bardzo podobny. On - robotnik, który nie może znaleźć stałego miejsca. Smutki topi w alkoholu. Dzieli ich wiele, łączy jedno - przeszywająca samotność. Ich drogi krzyżują się pewnej nocy. Wystarcza jedno nieśmiałe spojrzenie, by narodziło się zaciekawienie i w finale - zauroczenie. Starają się zbudować coś na wzór relacji romantycznej, ale trzeba przyznać, że wychodzi im to opornie.

"Opadające liście" w reżyserii Akiego Kaurismäkiego to film o samotności. O milczeniu. O spojrzeniach. O nieco uroczej, ale zdecydowanie kłopotliwej dla bohaterów ułomności uczuciowej. Znalazło się też miejsce na specyficzny czarny humor. Fiński kandydat do Oscara rozbraja szczerą, aczkolwiek smutną historią miłosną dwójki zagubionych ludzi.

"Opadające liście": O fińskiej melancholii

"Opadające liście" to moje pierwsze spotkanie z twórczością najważniejszego współczesnego fińskiego reżysera, Akiego Kaurismäkiego. Jego bohaterowie są pełni sprzeczności: z jednej strony chłodni, powściągliwi, z drugiej pełni pragnień, które pozostają głęboko schowane pod niezręcznym introwertyzmem i minimalną zdolnością do komunikowania się. Ansa i Holappa wiedzą, że ich związek nie ma racji bytu, jednak niewidzialna nić ciągnie ich do siebie. A może to chęć zastąpienia nieznośnej samotności?

Aki Kaurismäki zamyka bohaterów w stylistyce, w której dominują żywe kolory. Czerwień i żółć można wyraźnie dostrzec w przypadku kostiumów głównej bohaterki czy jej mieszkania. Może wydawać się, że film został osadzony w świecie sprzed dekad, lecz już na samym początku dowiadujemy się, że to teraźniejszość - w radiu nadawane są wiadomości z wojny w Ukrainie. Reżyser nawiązuje do współczesnych dzieł popkultury (bohaterowie idą do kina na seans "Truposze nie umierają"), ale także puszcza oczko do filmoznawców (postacie epizodyczne rozmawiają o "Dzienniku wiejskiego proboszcza").

Czasem akcji jest teraźniejszość, ale bohaterowie i ich historia zdecydowanie nie jest nowoczesna.

"Opadające liście": 80-minutowa kinoterapia

Film "Opadające liście" przywodzi mi na myśl dzieło w reżyserii Wonga Kar-Waia o tytule "Spragnieni miłości". Bohaterowie nie powinni ze sobą być, lecz nie potrafią oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Żywa paleta barw, która sugeruje, co wewnętrznie przeżywają. I te spojrzenia, które potrafią powiedzieć więcej niż dialogi w najpiękniejszych filmowych historiach miłosnych.

Z ekranu bije przeszywająca melancholia. Seans można nazwać przeżyciem terapeutycznym. Choć film trwa zaledwie 80 minut, Kaurismäki stworzył widzowi przestrzeń na przeżycie własnych emocji, na chwilę oddechu, na odbodźcowanie się. Film "Opadające liście" to "anty komedia romantyczna". Jest odpowiedzią na współczesne schematyczne historie, nierzadko romantyzujące szkodliwe zachowania, którymi widzowie są regularnie obdarzani na najpopularniejszych platformach streamingowych.

8/10

"Opadające liście", reż. Aki Kaurismäki, Finlandia 2023, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 9 lutego 2024 roku.

Czytaj więcej: "La chimera": Mistyczna podróż we włoskie zaświaty [recenzja]

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Opadające liście
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama