"La chimera": Mistyczna podróż we włoskie zaświaty [recenzja]

"La chimera" /materiały prasowe

"La chimera" Alice Rohrwacher zachwyciła mnie niepowtarzalnym onirycznym klimatem oraz wspaniałą kreacją aktorską w wykonaniu Josha O'Connora. To film, który urzeka rozbrajającą szczerością i skłania do refleksji. Pokazuje konflikt między miłością do sztuki, a chęcią wzbogacenia się, pozostawiając widza z pytaniami, na które jedynie sam może w głębi siebie odpowiedzieć.

  • Reżyserką i scenarzystką "La chimery" jest Alice Rohrwacher, Włoszka, która na swoim koncie ma Złotą Palmę za najlepszy scenariusz ("Szczęśliwy Lazzaro"), Grand Prix Festiwalu w Cannes za najlepszy film ("Cuda") oraz nominację do Oscara za krótkometrażowy film aktorski ("Uczniaki")
  • "La chimera" to tytuł, który zadebiutował na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes. Przez wielu krytyków uznawany za jeden z najlepszych nieanglojęzycznych filmów 2023 roku.
  • Alice Rohrwacher w "La chimerze" eksperymentuje, ale z rozsądkiem. Bawi się gatunkiem, formą, muzyką. Pokazuje konflikt między miłością do sztuki, a chęcią wzbogacenia się.


"La chimera" to film w reżyserii Alice Rohrwacher, która w przeszłości zachwyciła widownię obrazem "Cuda" oraz tragikomedią "Szczęśliwy Lazzarro". Włoszka w "La chimerze" nie tylko zasiadła na stołku reżyserskim. Napisała także scenariusz. Tym razem Rohrwacher zaprasza widzów na podróż pełną lokalnego folkloru, antycznych skarbów i oryginalnych bohaterów.

O czym jest "La chimera"? O głównym bohaterze, Arthurze (Josh O'Connor), na początku wiemy niewiele. Rysuje się jako postać powściągliwa, naburmuszona, obcesowa. Dowiadujemy się, że był w więzieniu, z którego wyszedł dzięki wpłaceniu kaucji przez tajemniczego bohatera o imieniu Spartaco. W przybrudzonym białym garniturze, koszuli i z kilkudniowym zarostem, widać, że wiele przeszedł. 

Akcja dzieje się we Włoszech, a Arthur jest Anglikiem (co na każdym kroku jest mu perfidnie wypominane), posługuje się łamanym włoskim. Szuka zaginionej narzeczonej. Błąka się między życiem na ziemi, a życiem w zaświatach. 

"La chimera": Między życiem na ziemi, a życiem w zaświatach

Arthur to bohater, który nie radzi sobie z życiem tu i teraz. Myślami pozostaje zakotwiczony w przeszłości. Dołączając do grupy "grobodziei", czyli złodziei grobów, poszukujących antycznych skarbów, tkwi w zawieszeniu. Dla wielu jest anonimowym Anglikiem, ważniejszy niż on sam, jest jego dar. Za pomoc w poszukiwaniu antyków nie chce zapłaty. To, czego naprawdę szuka jest bezcenne.

"La chimera" urzeka rozbrajającą szczerością. Trafnie obrazuje naturę Włochów, którzy z jednej strony mogą wydawać się nadgorliwi i wybuchowi, a z drugiej kochają zabawę, celebrują życie. Arthur nie pasuje do tego środowiska. Nie potrafi się w nim odnaleźć. Ma nadzieję, że poszukując skarbów, odnajdzie to, co kiedyś utracił. Ale co to właściwie jest? Można się domyślać, że utracona miłość, ale ma się wrażenie, że reżyserka skłania widza do zajrzenia głębiej, do psychiki bohatera i poszukania własnej odpowiedzi na to pytanie.

Josh O'Connor to aktor, który naturalnie został obdarzony fascynującą głębią. Z jego oczu nieustannie bije urzekająca melancholia. W dodatku na potrzeby filmu nauczył się mówić po włosku. Aktor, który zasłynął rolą księcia Karola w serialu "The Crown" ma przed sobą wielką karierę aktorską. Nie mogę się doczekać jego kolejnych projektów, wkrótce zobaczymy go na wielkim ekranie w filmie Luki Guadagnino "Challengers".

Choć O'Connor nie jest jedyną gwiazdą w filmie (w obsadzie znalazła się także Isabella Rossellini), nie można od niego oderwać wzroku i mimowolnie chce się za nim podążać. 

"La chimera": Odskocznia od współczesnych wielkich fabuł

Alice Rohrwacher w "La chimerze" eksperymentuje, ale z rozsądkiem. Bawi się gatunkiem, formą, muzyką. W pewnym momencie posługuje się mockumentem, przełamując czwartą ścianę. Balansuje na granicy przerostu formy nad treścią.

Minusem są słabiej rozwinięte postacie poboczne. Informacje na ich temat są szczątkowe, widz nie jest w stanie zapamiętać ich imion, mimo że ciągle pojawiają się na ekranie. 

"La chimera" to film wypełniony mistycyzmem i onirycznością, które trzymają widza w napięciu. Chociaż momentami traci tempo, jest przyjemną odskocznią od wielkich współczesnych fabuł. Reżyserka skłania do refleksji. Pokazuje konflikt między miłością do sztuki, a chęcią wzbogacenia się. Z ust Arthura pada zdanie, które szczególnie mnie poruszyło: "Tych rzeczy nie powinny oglądać oczy człowieka" - mówi, trzymając w rękach bezcenny antyk.

7/10

"La chimera", reż. Alice Rohrwacher, Włochy, Francja, Szwajcaria. Polska data premiery: 19 stycznia 2024 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: La chimera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama