"Notre-Dame płonie": Niezabliźniona rana [recenzja]

Kadr z filmu "Notre-Dame płonie", fot. David Koskas /Monolith Films /materiały prasowe

Po tym, jak wielokrotnie sprawdzał się w rekonstruowaniu w swoich filmach tej odleglejszej przeszłości (m.in. "Imię róży" czy "Walka o ogień"), jeden z francuskich klasyków, 78-letni Jean-Jacques Annaud postanowił zmierzyć się z historią najnowszą. Z dość przeciętnym niestety rezultatem.

"Notre-Dame płonie": W 2019 roku świat wstrzymał oddech

Narodowe traumy, zwłaszcza te, po których rany jeszcze nie do końca się zabliźniły, to coś, na czym stosunkowo łatwo można się wyłożyć. Nierzadko w podejmujących takie tematy filmach, brakuje odpowiedniego dystansu, trzeźwą ocenę sytuacji często zastępuje tani populizm, a zdarza się, że i teorie spiskowe.

Gdy w grę wchodzą buzujące wciąż w przestrzeni publicznej emocje, niełatwo się od nich odciąć i zachować względny obiektywizm. Wie coś o tym Antoni Krauze, który przed kilkoma laty opowiadał o tragedii smoleńskiej, wie Oliver Stone za sprawą filmu "World Trade Center" (2006) i pewnie kilku innych twórców. Do tego grona dołączył Annaud, który trzy lata po pożarze paryskiej katedry Notre Dame zdecydował się wrócić do tego tematu w swoim nowym filmie.

Reklama

15 kwietnia 2019 roku świat wstrzymał oddech. Zmagania z ogniem, bezlitośnie trawiącym jeden z najważniejszych francuskich symboli, jakim jest gotycka katedra Notre-Dame, natychmiast obiegły międzynarodowe media i były przez nie minuta po minucie transmitowane.

O tym, jak wyjątkowe to miejsce dla Francuzów, świadczyły chociażby przejmujące obrazy zgromadzonych w pobliżu tłumów, pogrążonych w zadumie i wspólnej modlitwie. Na zatroskanych twarzach widać było powagę sytuacji, w końcu walka toczyła się nie tylko o mury tej monumentalnej, opisywanej przez Victora Hugo w jednym z jego najważniejszych dzieł budowli, ale i wyjątkową kolekcję sztuki sakralnej, w tym relikwię korony cierniowej Chrystusa.

Kara za grzechy i zepsucie współczesnego świata?

Kwietniowe zdarzenia wzbudziły oczywiście szereg podejrzeń i były przyczynkiem wielu, często nawet nieco absurdalnych, spekulacji. Od symbolicznej boskiej kary za grzechy i zepsucie współczesnego świata, przez atak terrorystyczny, celowe podpalenie, po ciąg pracowniczych zaniedbań oraz niefortunny zbieg okoliczności. Annaud nie szuka w swoim filmie na siłę sensacji, nie daje się też wciągnąć w ideologiczne rozważania. Koncentruje się raczej na samej dramatycznej i pełnej zwrotów akcji konfrontacji z żywiołem oraz jej znaczeniu nie tylko dla swoich rodaków. To dobra wiadomość.

Ale są też te gorsze, bo "Notre-Dame płonie" jest filmem bardzo nierównym. Sprawdza się tam, gdzie jest drobiazgową dokumentalną rekonstrukcją wstrząsających zdarzeń. Bo film ten w dużej mierze złożony jest z umiejętnie zmontowanych materiałów archiwalnych. Od miejskich panoram, obrazujących skalę tragedii z różnych punktów widzenia, przez reakcję prominentnych polityków, z przybyłym na miejsce prezydentem Emmanuelem Macronem na czele, po desperackie próby gaszenia rozprzestrzeniającego się pożaru przez kolejne zastępy straży pożarnej.

Zdecydowanie gorzej jest, gdy Annaud decyduje się na spajające akcję fabularne uzupełnienia. A jest ich sporo i w większości przypadków są do bólu schematyczne i dosłowne, tak jak gdyby reżyser wątpił w inteligencję swojej publiczności. Co trochę może dziwić, bo przecież Annaud niejednokrotnie udowadniał nie tylko, że potrafi opowiadać "szeroko", ale również że zostawia sporo miejsca dla widzów. By wspomnieć jedynie o wybitnym "Imieniu róży" (1986) czy świetnym "Wrogu u bram" (2001).

Przenikające się formy filmowe na dłuższą metę mogą nieco irytować. Gdy wciągniemy się już w akcję, wybija nas z niej któryś z mniej fortunnych fabularnych pomysłów, jak na przykład rowerowe perturbacje próbującego dostać się na miejsce konserwatora zabytków. Broni się w zasadzie jedynie opowieść o strażakach (w jedną z tych ról wciela się syn Andrzeja Seweryna, Maximilien), prawdziwych bohaterach kwietniowych wydarzeń, którzy z narażeniem życia walczyli o Notre-Dame.

Oglądając film Annauda, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten rozkrok pomiędzy dokumentem a fabułą nie zadziałał niestety na jego korzyść. Szkoda, bo głos w tej ważnej przecież dla nas wszystkich historii mocno stracił tym samym na sile.

5/10

"Notre-Dame płonie" (Notre-Dame brûle), reż. Jean-Jacques Annaud, Francja 2022, dystrybutor: Monolith Films, premiera kinowa: 19 sierpnia 2022 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Notre-Dame płonie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy