Moje wielkie góralskie nic, czyli jak zrobić komedię bez sensu

Magdalena Lamparska i Mikołaj Roznerski /Netflix

Niedawno, bo 20 grudnia, na platformie Netflix zadebiutowała kontynuacja filmu z 2022 roku zatytułowana “Poskromienie złośnicy 2". Ponownie spotykamy się z Kaśką i Patrykiem, a w ich wspólnym życiu zaczyna się zamieszanie. Czy jest szansa, by wiedli wspólnie szczęśliwe życie?

Film "Poskromienie złośnicy 2" ma być komedią romantyczną, osadzoną w znajomym już góralskim klimacie. Para musi tymczasowo się rozstać, ponieważ Kasia wraca do USA, by odebrać nagrodę za osiągnięcia naukowe. W tym czasie dochodzi do pewnego nieporozumienia pomiędzy Patrykiem (Mikołaj Roznerski) i Kasią (Magdalena Lamparska). W ramach zemsty zaczynają działać sobie na złość, wplątując w swoje kłótnie inną parę — Weronikę (Agata Turkot) i Kacpra (Piotr Nerlewski). 

Reklama

"Poskromienie złośnicy 2": Zacznijmy od plusów

Pierwsze wrażenia po filmie powinniśmy zacząć od rzeczy pozytywnych, które mocno podnosiły przyjemność oglądania tego filmu. Przede wszystkim praca kamery: wszystkie przejścia były bardzo płynne, a kadry obejmowały to, co było najważniejsze w danym momencie.  

Niezaprzeczalnie ujmujące również były panoramy gór, które pokryte śnieżnymi czapami przyciągały wzrok i sprawiały, że miałam ochotę wybrać się na wycieczkę do Zakopanego. Wyprawa ta zakończyłaby się zapewne podziwianiem koni, które w prologu filmu też były zachwycające, szczególnie w scenie wyścigów kumoterek. 

"Poskromienie złośnicy 2": Film bez sensu

Jak można zauważyć, plusów tej produkcji jest niewiele. Nadszedł czas na wskazanie minusów i wad, których niestety jest bardzo dużo. 

Zacznijmy od animowanej grafiki początkowej, która jest kompletnie bez sensu i nawet nie jest ładna. Zasięgając opinii zawodowego grafika "niechlujna i niepasująca do całości produkcji". Absolutnie niczego nie wnosiła do filmu — może gdyby pojawiała się w regularnych odstępach lub w trakcie zmiany narracji, ale niestety, pojawiała się w losowych momentach, nie wnosząc niczego, a do tego psując immersję. 

Przejdźmy do gry aktorskiej głównych bohaterów. Lamparska i Roznerski ewidentnie nudzili się na planie, bo między nimi nie ma chemii, ich "wielkie góralskie kłótnie", które powinny kipieć od temperamentu i emocji, były sztuczne i nijakie. Po prostu, normalnie ludzie tak się nie kłócą. Do tego dochodzą dziecinne zachowania i zagrywki rodem z gimnazjum, gdy za wszelką cenę chciało się zrobić chłopakowi/dziewczynie na złość "bo tak". 

Ale o co chodzi w fabule filmu? Dalej się zastanawiam. Widzimy, jak Kasia wyjeżdża odebrać nagrodę, co ma być transmitowane w amerykańskiej telewizji. W trakcie programu musi oddać telefon asystentce prezenterki, aby nie przeszkadzał, co jest całkiem logiczne. Jednak w niewyjaśnionych okolicznościach telefon trafia do rąk byłego partnera Kasi, Boba, który pragnie odzyskać byłą ukochaną.  

W czasie trwania programu Patryk stwierdza, że może... jest to najlepszy moment na telefon, oczywiście transmitując to na ekranach i głośnikach na balu Białego Misia. Połączenie odbiera Bob, co zawiązuje nam główny konflikt w filmie - Patryk i wszyscy znajomi są przekonani, że Kasia zdradziła partnera.

Dlaczego? Dlaczego partner, wiedząc, że ukochana przeżywa właśnie jeden z najważniejszych momentów w swoim życiu, dzwoni i domaga się uwagi, gdy całe wydarzenie jest transmitowane na żywo? Czemu nie zaczekał do końca programu, wiedząc, że takie wydarzenia wymagają koncentracji i zaangażowania? Po tej sytuacji Patryk postanawia obrazić się na partnerkę, nie czekając na słowa wyjaśnienia. 

Bohater Roznerskiego ewidentnie lubi koczować pod domami kobiet, bo gdy tylko Kasia wraca z USA, on rozkłada swój nieśmiertelny namiot w pobliżu nowo poznanej singielki. W tym samym czasie Kasia przygarnia Kacpra - partnera dziewczyny, która koczuje na działce w swoim busie, obok Patryka. 

Rozpoczyna się dziwna przepychanka pod tytułem "kto komu zrobi bardziej na złość", co nie jest ani zabawne, ani pouczające, a kompletnie niepotrzebne. Dorośli ludzie, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać i komunikować najprostszych informacji, nie są śmieszni ani rozrywkowi. To jest po prostu smutne.

Fascynujące jest również to, że absolutnie wszyscy górale non stop chodzą w ludowych strojach, zapewne po to, żeby widz nie zapomniał, że znajdujemy się w polskich górach. Nieważne czy są z turystami, czy planują nielegalny interes - wszystko w portkach z lampasami i w serdaku, nie zapominając o niezniszczalnym kapeluszu. Góralski klimat sięga nawet tak daleko, że mamy wątpliwą przyjemność zobaczyć mężczyzn z kominiarkami z wyszywanymi góralskimi motywami. 

Czym jest ten film i czy warto go obejrzeć?

"Poskromienie złośnicy 2" bardzo chciałoby być komedią romantyczną. Ale nie czuć tu ani humoru, ani romansu. Kasia i Patryk wydają się być ze sobą z przymusu, kompletnie się nie rozumiejąc. Do ich relacji wplątuje się kolejna para, która też nie potrafi komunikować swoich podstawowych potrzeb, a we wszystkim mieszają sąsiedzi.  

Czym zatem jest ten film? Również szukam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ nie wiem. Film był męczący, bez pomysłu na siebie, a jednym z niewielu pozytywów były ładne widoczki. Czy warto go obejrzeć? Według mnie - lepiej porozmawiajcie z rodziną, pograjcie w planszówki lub posłuchajcie muzyki. Wszystko będzie lepsze niż seans "Poskromienia złośnicy 2".

3/10

"Poskromienie złośnicy 2", reż. Filip Zyber, Polska 2023, dystrybutor: Netflix, premiera VOD: 20 grudnia 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Poskromienie złośnicy | Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy