"Mój pies killer" [recenzja]: Przyjaciele na dobre i na złe
Czesko-słowacki dramat "Mój pies killer" w reżyserii Miry Fornay koncentruje się na problemie rasizmu i odradzających się ruchów neonazistowskich w Europie - pisze Joanna Ostrowska.
W pierwszej scenie nastoletni chłopak trenuje swojego pitbulla. Rozjuszony pies atakuje szmatę wiszącą na sznurku. Czynność jest regularnie powtarzana. Pies jest bardzo dobrze wytrenowany. Marek bardzo dba o swojego "pupila" i nagradza go za posłuszeństwo. Chłopak mieszka na wsi, w winnicy ojca, gdzieś na słowackiej prowincji. Jego wygląd kojarzy się automatycznie z subkulturą skinowską. Fryzura "na glacę", gotyckie litery i nazistowskie emblematy jako wzory tatuaży plus militarne fragmenty stroju. Marek prawdopodobnie nie jest nawet pełnoletni. Żyje w otoczeniu ludzi, których przepełnia nienawiść do szarej codzienności. Symbolem zła w "pięknej" słowackiej krainie są Romowie. Jeśli komuś jest źle, wie doskonale, kogo należy za to winić.
Fabuła filmu Miry Fornay koncentruje się na problemie rasizmu i odradzających się ruchów neonazistowskich w Europie. Słowacja w "Mój pies killer" to kraj, w którym społeczeństwo z nostalgią wspomina czasy księdza Józefa Tiso i narodowosocjalistyczne sojusze z okresu II wojny światowej. W pokojach starszych bohaterów filmu Fornay wiszą portrety dumnego katolickiego księdza. Telewizja publiczna informuje o pochodach i manifestacjach neonazistowskich. Nikogo to nie oburza i nie zaskakuje. Podobnie jak zachowanie "przyjaciół" Marka. Chłopak spotyka się z grupką lokalnych skinów. Odkąd przeniósł się z ojcem na wieś, musi dojeżdżać do miasta na treningi sportowe i pogadanki wychowawcze. Żądni "czystości rasy" mężczyźni są zwarci i gotowi do politycznego przewrotu. Czekają tylko na odpowiedni moment, a przy okazji relaksują się na domowych imprezach, pijąc za zdrowie córki szefa gangu.
"Mój pies killer" przywołuje film Bence'a Fliegaufa "Just the Wind" nagrodzony dwa lata temu w Berlinie Srebrnym Lwem. Fornay bardzo podobnymi środkami buduje sytuację powszechnego napięcia w lokalnej społeczności, które prowadzi do tragedii. Dodatkowo jej film jest surowy formalnie. Przypomina dokumentalny zapis codzienności grupy ludzi - amatorów, naturszczyków w ich naturalnej przestrzeni. Fornay niczego nie ubarwia, nie komentuje i nie próbuje odpowiadać na pytanie "dlaczego". Nie wybiera prostych, stereotypowych rozwiązań, jak np w filmie Davida Wnendta "Combat Girls. Krew i honor". Pokazuje, jak łatwo nienawiść do pewnej grupy etnicznej jest w stanie wpłynąć na życie rodzinne. Jednocześnie nie pozostaje obojętna na kwestie społeczne. Dosłownie w kilku scenach pokazuje zróżnicowanie klasowe w słowackim społeczeństwie, ale nie łączy poglądów rasistowskich tylko i wyłącznie z problemem biedy.
W świecie Marka nienawiści rasowej do lokalnych Romów towarzyszy antagonizm i chęć odwetu. Podejrzliwi obywatele najbardziej piętnują tzw. "mieszańców". Gardzą tymi, którzy żyją razem z Romami. Nie mogą doczekać się, kiedy wreszcie zapanuje porządek. Wszyscy w milczeniu żądają ofiary, aby choć na chwilę poczuć się odrobinę lepiej.
8/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Mój pies killer" (Moj pes Killer), reż. Mira Fornay, Czechy, Słowacja 2013, dystrybucja: Bomba Film, premiera kinowa: 5 września 2014
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!