Reklama

"Metro": Zabawa od hollywoodzkiego metra [recenzja]

Ten, kto choć raz postawił stopę na moskiewskiej ziemi, na zawsze zapamięta dwie rzeczy: wieczne korki i oszałamiające stacje metra. To najbardziej egalitarny spośród tamtejszych środków transportu. Jedyny, w którym codziennie spotykają się przedstawiciele rozwarstwionego społeczeństwa. To tam w jednym wagonie siedzą obok siebie oligarchowie i nadziani biznesmeni, bezdomni, uczniacy i kury domowe. Bo w wielkiej, zatłoczonej Moskwie kurs taksówką do firmy traci sens, wyprawa na targ piechotą nie wchodzi zaś w grę.

Obserwując nastroje i zachowania pasażerów metra, można dostrzec problemy i frustracje toczące życie moskwiczan, niezależnie od ich statusu społecznego i pochodzenia.

Nic dziwnego, że Anton Megerdichjew w swoim katastroficznym filmie wydłuża ekspozycję, byle tylko przybliżyć widzowi ludzi, którym ten będzie kibicował przez dwie godziny projekcji. Do wspólnego pociągu trafiają lekarz z córką, rekin finansjery, prosty kurier, pijaczka i dwójka młodzików. To z lęków o ich los aż do napisów końcowych powieka nam nie mrugnie.

Reklama

Punkt wyjścia filmu - jak i dziesiątki innych jego elementów - jest żywcem wyjęty z hollywoodzkiego podręcznika kina katastroficznego. Oto w tunelu, przez który dzień w dzień przemierza tytułowy środek lokomocji, przebija Moskwa, najważniejsza rzeka stolicy Rosji. Pracownicy niewiele sobie robią ze znaków ostrzegawczych, tragedia wisi więc w powietrzu. Trochę zajmie twórcom, zanim ta - w jakże spektakularny sposób - zdominuje ekran, ale to właśnie liczne retardacje stanowią o sile rosyjskiej produkcji. Megerdichjew znajduje bowiem niebywałą przyjemność w podpuszczaniu widza. Kiedy jesteśmy przekonani, że boom nastąpi już "teraz, zaraz", reżyser spokojnie wystrycha nas na dudka. Taktyka sprawdza się o tyle, że nie oczyściwszy się z emocji na kinowym fotelu siedzimy jak na szpilkach.

Szkoda, że w parze z budowaniem napięcia nie poszły portrety psychologiczne bohaterów i obrazowanie relacji, jakie między nimi występują. Dialogi momentami są tak drętwe, jak unieruchomione w zalanych podziemiach metro, zaś zachowanie postaci tak wiarygodne, jak słowa Pinokia. W epicentrum katastrofy panuje temperatura raczej chłodna, na szczęście akcję napędzają reakcje ludzi na zewnątrz tunelu. Przekonująco wypada postępowanie tych, którzy wydarzeniom przyglądają się z boku. Jeśli ktoś przechodzi tu jakąś przemianę, to właśnie spanikowani pracownicy metra, zrozpaczeni członkowie rodzin ofiar, sępy z mediów i bezradni decydenci służb porządkowych. Chociaż - umówmy się - sposób, w jaki reagują, jest cokolwiek oblatany. Megerdichjewowi i tak należy się uznanie za odwagę w zobrazowaniu ich właśnie w taki sposób. Bo czy w czasach, kiedy media donoszą o kolejnym megalomańskim poczynaniu rządzących u naszych wschodnich sąsiadów, pokazanie ich słabości, nieprzygotowania i niekompetencji nie jest odważną próbą krytyki?

Taka myśl ma swój zarodek i rozwinięcie także w innych punktach filmu. Już sam fakt niedoskonałości moskiewskiego metra - chluby właściwie całego państwa - wydaje się tutaj jednoznacznie nacechowany. Zaś niemożność porozumienia ocalałych jest chyba najbardziej dojmująca w całym tym filmie. Kiedy wspólnymi siłami (w teorii) próbują pokonać przeciwności losu, aż chce się wierzyć, że po wyjściu na powierzchnię przedefiniują swoje życie. A jednak, w świecie ocalałych już nie będzie przepięknie, już nie będzie normalnie.

W tym kontekście reżyserowi towarzyszy pesymizm, jakim wiele lat temu wykazał się Andrzej Wajda w filmie "Kanał". Zestawianie tych dwóch tytułów, z tak różnym kontekstem historycznym i społecznym, wydaje się zamachem na świętość. Nie zmienia to jednak faktu, że twórcom zsyłającym swoich bohaterów na wędrówkę po podziemnych zakamarkach przyświeca podobny cel: pozbawienie ich złudzeń i nadziei na lepszą przyszłość.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Metro", reż. Anton Megerdichjew, Rosja 2012, dystrybutor: HAGI, premiera kinowa: 6 grudnia 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: metr | Na zawsze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy