Reklama

Marzy się o tym, co można mieć!

"Trzej Muszkieterowie 3D", reż. Paul W.S. Anderson, Niemcy, USA, Wielka Brytania 2011, dystrybutor Monolith Films, premiera kinowa 14 października 2011 roku.

Kolejny raz Aleksander Dumas. Płaszcze, szpady, piękne dwórki, czerwony kardynał i kilku "rozkosznych buntowników", którym nie oprze się nawet najbardziej dystyngowana i szanowana dama. Adaptacja "Trzech muszkieterów" w reżyserii Paula W.S. Andersona to oczywiście film w 3D, jak na autora "najbardziej nowoczesnych i wystrzałowych" filmów przystało. Na deser doborowa obsada - Milla Jovovich, Orlando Bloom, Christopher Waltz i Luke Evans. Jak do znudzenia powtarzają wszyscy szanujący się dystrybutorzy - zapowiada się niezła zabawa!

Mimo całego sceptycyzmu, który pojawia się, gdy mamy do czynienia z kolejną adaptacją literackiego klasyka w "nowatorskiej wersji" koniec końców warto obejrzeć odnowioną historię trzech muszkieterów i młodego Gaskończyka walczących na śmierć i życie z kardynałem Richelieu. Wbrew pozorom wizja Paula W.S. Andersona wydaje się być czymś więcej, niż kolejnym filmem o francuskich szermierzach na królewskim dworze, rozegranym przy akompaniamencie serii wybuchów.

Reklama

Klasycznie - mamy dwór Ludwika XIII, połowa XVII wieku i odwieczny konflikt angielsko-francuski. Młody król zainteresowany jedynie kolorem i krojem swoich surdutów nie ma czasu na prawdziwą politykę, dlatego o sprawach "wagi państwowej" decyduje przebiegły Kardynał Richelieu (Christopher Waltz). Polityka kardynała opiera się przede wszystkim na zręcznym lawirowaniu między różnymi stanowiskami w dyplomacji międzynarodowej. Cenne wydają się być również - własna gwardia przyboczna i oczywiście oddani szpiedzy. Jednym z nich jest piękna i przebiegła Milady (Milla Jovovich), która tym razem rozpracowuje sprawę księcia Buckingham (Orlando Bloom). Już niedługo ze względu na brak charyzmy francuskiego delfina może nastąpić zmiana na tronie. Być może wybuchnie nowa wojna, albo wierna małżonka okaże się mieć romans z odwiecznym wrogiem...

Gdzieś obok "głównej sceny" mamy trzech królewskich muszkieterów, którzy notorycznie nastręczają kłopotów swojemu władcy, mordując na potęgę członków gwardii kardynalskiej. Do słynnej trójki dołącza bezczelny młodzian D'Artagnan, który ma jeden jedyny cel - wygrać wszystkie przyszłe pojedynki i zostać czwartym wspaniałym.

Rzeczywiście są w filmie Andersona momenty, w których zastanawiamy się, po co lasery i działka przeciwpancerne stylizowane na czasy Ludwików, kiedy całość jest tak sugestywna, że jeden latający statek mniej nie powodowałby niedosytu. Jednocześnie stylizowanie jednej z najbardziej "bohaterskich" opowieści na historię o trzech "panach w średnim wieku", którzy przechodzą kryzys trzeba uznać za strzał w dziesiątkę. Kiedy w życiu Atosa, Portosa i Aramisa pojawia się D'Artagnan odzyskują oni dawną świetność. Mają szansę raz jeszcze stać się sławni, choć przez ostatnie lata ich egzystencja ograniczała się jedynie do kieliszka wina i nudnych opowieści stetryczałych wojowników. Okres młodzieńczej buty i górnolotnych fraz typu "Francja ponad wszystko!" skończył się. Jak mówi Atos: "Marzyć można zawsze ale o tym, co można mieć!". Zatem warto walczyć w imieniu ojczyzny, ale jak przychodzi co do czego, chyba bardziej opłaca się uratować ukochaną kobietę, założyć rodzinę i tak dalej.

Muszkieterowie Andersona kochają, płaczą, poświęcają się i mają całkowitą świadomość, że gdyby nie ich uniżony sługa Planchet wpadliby w totalną depresję. Nawet jeśli czasy świetności mają już za sobą, zawsze może się zdarzyć, że król będzie w niebezpieczeństwie i trzeba będzie odkurzyć starą szpadę i nareszcie... wytrzeźwieć.

7/10


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anderson | Trzej Muszkieterowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy