Reklama

"Magic Mike XXL" [recenzja]: Sklep z łakociami

"Magic Mike XXL". Czego jest więcej? Atrakcji, tańczących mężczyzn, filmowych lokacji, niespodziewanych przygód i podnieconych kobiet. Dla twórców sequela erotycznej komedii, z Channingiem Tatumem w roli głównej, nic nie liczy się bardziej, niż czysta przyjemność.

"Magic Mike XXL". Czego jest więcej? Atrakcji, tańczących mężczyzn, filmowych lokacji, niespodziewanych przygód i podnieconych kobiet. Dla twórców sequela erotycznej komedii, z Channingiem Tatumem w roli głównej, nic nie liczy się bardziej, niż czysta przyjemność.
Kadr z filmu "Magic Mike XXL" /materiały dystrybutora

Magic Mike (Tatum), który w filmie Stevena Soderbergha (2012) ambitnie szukał swojej tożsamości, w sequelu nakręconym przez producenta Soderbergha, Gregory’ego Jacobsa, wyrusza z dawnymi kolegami w podróż, by na chwilę od niej uciec. Jest w nim coś z Odyseusza, który wraz ze swoją nieliczną, ale barwną załogą, błądzi w poszukiwaniu drogi do domu, stawia czoła przeciwnościom i walczy z pokusami. Między pierwszą a drugą częścią historii o grupie striptizerów Mike przestał używać przydomka Magic i powrócił do swojego nazwiska. Zaczął nim firmować wymarzony zakład meblarski. Z pola widzenia, ale w bardziej zagadkowy sposób, zniknęli też Dallas (Matthew McConaughey) i Adam (Alex Pettyfer).

Reklama

Wraz z tym drugim - młodym chłopakiem, który w filmie Soderbergha i w grupie striptizerów przechodził inicjację w dorosłość - w niepamięć odszedł też pomysł, by drugi plan zarezerwować dla życiowych perypetii mężczyzn. W weekend, który Mike, Tarzan (Kevin Nash), Ken (Matt Bomer), Richie (Joe Manganiello) i Tito (Adam Rodriguez) spędzą w drodze na konwent striptizerów w Myrtle Beach, liczyć się będzie tylko dobra zabawa. "Gdy życie się wykoleja, warto zaszaleć ze znajomymi i wtedy wszystko się poukłada" - jasno i wyraźnie wyartykułowana dewiza Mike’a najlepiej podsumowuje film Jacobsa. Zewnętrzny świat przestaje mieć znaczenie, gdy Richie wyrzuca iPhone’a Mike przez szybę z pędzącego vana. To moment, w którym codzienność zostaje poza zasięgiem. Na pierwszy plan wysuwa się zmitologizowana przez pisarzy i filmowców amerykańska przygoda - samochodowa włóczęga.

Wpisanie historii w konwencję kina drogi ratuje film, złożony z następujących po sobie numerów tanecznych. Na scenie nie pojawia się nuda, bo twórcy stawali na rzęsach, by rozmaitymi metodami podtrzymać zainteresowanie. Oprócz dawnych Królów z Tampy, swoje wdzięki brawurowo sprzedaje kilku innych striptizerów. Wszyscy ociekają erotyzmem, są seksowni i mają niebanalne pomysły na to, jak uwieść kobietę. Co ciekawe, po kilku takich występach zaczynamy sobie jednak zadawać pytanie: Czym tak naprawdę jest striptiz? Jacobs stawia sprawę jasno. W jego filmie nie chodzi o nagość i nie gra tu ona głównej roli - nie uniosłaby ciężaru dwugodzinnej narracji. Liczy się pomysłowość, fantazja i różnorodność.

Jacobsowi, choć zrealizował film dosyć konwencjonalny, żadnej z tych rzeczy nie brakuje. Widać je w szczegółach, w intencjach oraz w reżyserskich i operatorskich próbach zmontowania mainstreamowego filmu z nielicznymi zjawiskowymi i niemal dokumentalnymi fragmentami imprez, gdzie - zdaje się - nikt nikogo nie gra, wszyscy po prostu dobrze się bawią. Widać w tych ujęciach inspiracje amerykańskim kinem niezależnym, ujawnia się w nich naturalny rytm życia. Wyobraźni dowodzą też kobiece bohaterki, które kłębią się na drugim planie. Są rozmaite. Niektóre piękne, inne brzydkie. Jedne szczupłe, drugie przy kości. To panie z różnych środowisk i klas społecznych. Nie brakuje wśród nich ciekawych aktorskich epizodów. Amber Heard (żona Johnny’ego Deppa) kreuje artystkę ze złamanych sercem; Jada Pinket Smith gra seksowną konferansjerkę, a Andie MacDowell pojawia się w roli lekko podpitej rozwódki niebywale posługująca się południowym akcentem.

Jeśli nie liczymy na zbyt dużo, "Magic Mike XXL" da nam to, za co zapłaciliśmy - dwie godziny weekendowej rozrywki, podczas której nie ma czasu na myślenie o sprawach, jakie trzeba będzie załatwić w poniedziałek. Siłą tego filmu jest to, co dla współczesnej kultury typowe - łatwe i szybkie zaspokojenie pragnień.

7/10

"Magic Mike XXL", reż. Gregory Jacob, USA 2015, dystrybutor: Warner, premiera kinowa: 17 lipca 2015 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Magic Mike XXL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy