"Księgowy" [recenzja]: Człowiek-maszyna

Ben Affleck w filmie "Księgowy" /materiały dystrybutora

"Księgowy" Gavina O'Connora miał być połączeniem kina akcji i "Pięknego umysłu" Rona Howarda. Kuriozalny wybór...

Christian Wolff (Ben Affleck) to na pierwszy rzut oka zwykły księgowy, który gdzieś na przedmieściach prowadzi sobie swój mały interes rachunkowy i nikomu nie wadzi. W domu ma jeden komplet sztućców, nie ma przyjaciół ani rodziny. Niby wszystko przypomina biografię szaraka z aktówką, ale tak naprawdę Christian łyka codziennie Zoloft, dość regularnie uderza metalowym prętem w swoją łydkę przy dźwiękach metalowej muzyki i przy okazji wydaje się mieć mózg podobny do komputera.

Życie Christiana to przede wszystkim dzieciństwo naznaczone zmaganiami z autyzmem. W jego przypadku nie było mowy o terapii, ponieważ ojciec-wojskowy nie uznawał tego typu metod radzenia sobie z przeciwnościami losu. Miało być jak w filmie o wojownikach - biją, to trzeba oddać. W tym całym treningu dostosowywanie do rzeczywistości chłopcu towarzyszył brat. Rzecz jasna - brat wróci po latach w dość nieprzyjemnych okolicznościach, ale to dopiero w finale.

Reklama

W filmie O'Connora na podstawie scenariusza autorstwa Phila Dubuque'a ("Sędzia") Wolff jest przedstawiany jako człowiek-maszyna. Taki współczesny superbohater, który nie tylko jest geniuszem matematycznym, ale dodatkowo żołnierzem, filantropem, znawcą malarstwa i arbitrem elegancji. Figura, którą po pierwsze trudno zaakceptować ot tak; po drugie - która wywołuje wielokrotnie salwy śmiechu. Wolff nie jest doskonały, bo nie umie okazywać uczuć. Nie rozumie ludzkich emocji, ale oczywiście najważniejszym momentem filmu staje się wątek miłosny z szaloną panią księgową. Absurd goni absurd, ale nie jest to działanie celowe - nie ma w tym cienia ironii. 

Na tę jakże skomplikowaną biografię superbohatera z aktówką nałożono jeszcze kontekst polityczny i oczywiście intrygę finansową, która szczerze powiedziawszy przestaje kogokolwiek interesować tak mniej więcej w połowie filmu. Ma się wrażenie, że te wszystkie machlojki na ponad 60 milionów dolarów są wprowadzone tylko po to, żeby Christian mógł zapisać szklane ściany w pokoju konferencyjnym swoimi kolorowymi pisakami i żeby poznał Danę (Anna Kendrick).

W ostatecznym rozrachunku mamy do czynienia z morałem o mniejszym i większym złu. Gdyby nie stale powtarzający się motyw jednego z obrazów Jacksona Pollocka, prawdopodobnie nie byłoby na co patrzeć. W końcu Ben Affleck w roli superbohatera/geniusza/mięśniaka to i tak nie lada wyzwanie.

4/10

"Księgowy" [The Accountant], reż. Gavin O'Connor, USA 2016, dystrybutor: Warner Bros., premiera kinowa: 28 października 2016

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Księgowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy