Reklama

"Klip": Nieumiarkowanie w pożyciu i piciu

"Klip" to surowy portret luki pokoleniowej, w której młodzi ludzie oddają się destrukcyjnym zachowaniom grupowym. Narkotyki, seks i muzyka wyrażają ich sprzeciw wobec bolesnej rzeczywistości. Połączenie trudności dnia codziennego, scen miłości i braku zainteresowania młodymi ludźmi na tle społecznych problemów Serbii.

W rozmowie z Bojanem Vuleticem, reżyserem filmu "Przewodnik po Belgradzie z piosenką weselną i żałobną", twórca powiedział mi, że słowem, które najlepiej pasuje do opisania Serbów, jest: przesada. "Przesadzamy we wszystkim: w smutku i radości, miłości i nienawiści, piciu i seksie" - mówił. Jego słowa mogłyby posłużyć za recenzję debiutu Maji Miloš, filmu przerysowanego tak bardzo, że momentami ma się wrażenie, że za kamerą stała jedna z bohaterek - egzaltowana nastolatka z przedmieść Belgradu, a nie świadoma języka, którym się posługuje, artystka.

Reklama

Ostentacyjna forma, w którą odziała swój obraz, przesłania wartościowe treści. Najbardziej kontrowersyjne z nich, a więc demoniczny sposób przedstawienia serbskiej młodzieży skupionej jedynie na imprezach zakrapianych alkoholem z domieszką narkotyków i seksu, wywołał na wschodzie Europy wiele kontrowersji, łącznie z tym, że w niektórych krajach, jak na przykład Rosja, jego dystrybucja została zakazana. Co tak bardzo obruszyło naszych sąsiadów? Głównie naturalistyczne sceny, którymi Miloš inkrustowała swój film.

Seks w najróżniejszych konfiguracjach pokazała w taki sposób, że trudno nie mieć wątpliwości, czy to, co oglądamy, to tylko iluzja na kinowym ekranie. Zgodnie ze słowami Vuletica, w belgradzkich łóżkach panuje przesada: seks jest wyłącznie ekstremalny - wyuzdany, brutalny, zwierzęcy, perwersyjny i obsceniczny. Miloš nie ucieka od dosłowności, dlatego niektórzy przypinają jej łatkę nędznej prowokatorki.

Rozpatrując film tylko na tym poziomie, trudno dopatrzyć się w nim czegoś więcej niż taniego reportażu z życia niepokornych współczesnych serbskich nastolatków. Miloš wchodzi w ich codzienność z kamerą i okiem bez emocjonalnej dokumentalistki portretuje młodą generację przekonaną o swojej potędze, ale nieumiejącej jej wykorzystać. Pokoleniu, które nie widzi przed sobą barier ani konsekwencji, cynizm i nihilizm towarzyszy w każdej sferze życia - od szkolnej etykiety, przez politykę ("Jebać Amerykę i Facebooka" - powie jeden z młodych gniewnych) aż po - dla Miloš kwestię najważniejszą, czyli uczucia. Bo chociaż na ekranie główni bohaterowie - Jasna (Isidora Simijonović) i szkolny przystojniak-osiłek Djole (Vukašin Jasnić) zaczną się oddawać fizycznym przyjemnościom w wersji hard już na początku filmu, pocałują się dopiero po godzinie projekcji.

Pozornie ten moment zmieni wszystko. Chłopak zacznie zadawać pytania i wykazywać zainteresowanie dziewczyną, ona - w końcu odważy się powiedzieć mu, że jest zmęczona, a nawet zdobędzie się na bolesne zwierzenia. Przełom jednak nie nastąpi. Kiedy z ust Jasny wypłynie magiczne "kocham", w odpowiedzi usłyszy: "może najpierw naucz się robić porządnie laskę?". W pokoleniu porno nie ma miejsca na oznaki uczuć.

Stanowisko młodych dobrze oddaje scena, w której babcia głównej bohaterki ogląda stare zdjęcia, tłumacząc, kto jest kim na pożółkłych fotografiach. "Zwariowałaś, zbierasz zdjęcia zmarłych!?" - oburzy się wnuczka, która na co dzień nie wyłącza kamery w telefonie komórkowym. Ważne jest tylko to, co żywe - starsze pokolenie umarło przecież już dawno, chociaż fizycznie wciąż jest jeszcze obecne.

Reżyserka chętnie posługuje się nakręconymi przez bohaterkę filmikami, ale nie oszukuje widza, że ma do czynienia z dokumentalnym materiałem. Serbki nie interesuje stylizacja na found footage, tylko spojrzenie na świat okiem ludzi, których portretuje, skupionych na odkrywaniu seksualności, zafascynowanych młodością, pięknem i witalnością - czyli tak rozumianym przez nich życiem. To spojrzenie ma oddawać perspektywę całego pokolenia. Reżyserka ujawniła, że rozmawiała z setkami młodych ludzi w wieku 14-16 lat, z których około 80% miało mieć jakieś doświadczenie z amatorskimi filmikami seksualnymi zamieszczanymi online. Szkoda, że Miloš nie spróbowała zgłębić tego fenomenu, nie zadała pytań o przyczynę, nie starała się też przewidzieć jego konsekwencji. W efekcie tego, jej obraz nie wykracza poza poprawnie spreparowane kino społeczne, które zauważa problem, ale pozostaje wobec niego bierne, nie sili się ani na ocenę, ani na analizę.

Jednak jeśli debiutantce za coś należy się uznanie, to za konsekwencję i odwagę. Miloš stawia grube kreski, rezygnuje kompletnie z cieni i półcieni. Belgrad w jej filmie zamieszkuje młodzież bez właściwości, która szarość codzienności ubarwia mieniącymi się wszelkimi kolorami bluzkami, władzę utożsamia z seksualnością, a bezkarność ze społecznym przyzwoleniem na jej wybryki. W tym świecie nawet Emir Kusturica popadłby w depresję, oczywiście z charakterystyczną dla siebie przesadą.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Klip", reż. Maja Miloš, Serbia 2012, dystrybutor: Tongariro, premiera kinowa: 11 stycznia 2013

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy