Reklama

"Jak najdalej stąd": Poznać i zrozumieć [recenzja]

"60 kilo niczego" i "Cicha noc" to dwa znane mi polskie filmy z ostatnich kilku lat, którym udało się wyrazić trudy emigracji zarobkowej i ukazać zniszczenia, jakie poczyniła w wielu rodzinach. "Jak najdalej stąd" to trzeci w karierze Piotra Domalewskiego film krążący wokół kolei losu ludzi, którzy uciekli na tak zwane saksy. I zostali wraz ze swoimi bliskimi wystawieni na ciężką próbę.

"60 kilo niczego" i "Cicha noc" to dwa znane mi polskie filmy z ostatnich kilku lat, którym udało się wyrazić trudy emigracji zarobkowej i ukazać zniszczenia, jakie poczyniła w wielu rodzinach. "Jak najdalej stąd" to trzeci w karierze Piotra Domalewskiego film krążący wokół kolei losu ludzi, którzy uciekli na tak zwane saksy. I zostali wraz ze swoimi bliskimi wystawieni na ciężką próbę.
Kinga Preis i Zofiia Stafiej w filmie "Jak najdalej stąd" /Forum Film Poland /materiały prasowe

W trzydziestominutowym "60 kilo niczego" ta próba wiązała się z tragedią i nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Bohater filmu, nowo mianowany kierownik kopalni, był zmuszony zająć się sprawą poszkodowanego w wypadku pracownika - zatrudnionego na czarno obywatela Ukrainy. "Jak najdalej stąd" zaczyna się od podobnego wstrząsu. Siedemnastoletnia Ola odbiera telefon z Irlandii. Głos po drugiej stronie informuje o wypadku na budowie, w którym zginął jej ojciec. Nastolatka nie uroni jednak ani jednej łzy. Nigdy nie było między nią a tym człowiekiem żadnej więzi, całe życie pozostawał dla niej obcy i nieobecny, sprowadzał się raczej do funkcji bankomatu wypłacającego pieniądze z zagranicy. "Mamy taki układ: on nie wie, co u mnie, a ja nie wiem, co u niego" - powie chwilę przed podniesieniem słuchawki.

Reklama

Ojciec dziewczyny wyjechał z Olsztyna do Irlandii za chlebem, zaś ona będzie musiała jechać za tym, co po nim pozostało. Po jego śmierci ktoś musi lecieć do Dublina i w imieniu rodziny sprowadzić ciało wraz z kilkoma przedmiotami do Polski. Matka Oli nie będzie w stanie sprostać temu zadaniu - nie zna języka, poza tym na co dzień opiekuje się drugim, niepełnosprawnym dzieckiem, którego samego zostawić nie może. Tym samym to przeżywająca okres buntu dziewczyna będzie musiała wyruszyć w tę daleką podróż sama. I na tej podstawie zrekonstruować obraz zmarłego rodzica. 

Nie ulega wątpliwości, że Domalewskiego niezmiennie interesuje temat nadkruszenia relacji rodzinnych, to rozdarcie i rozbicie więzi, jakie dokonuje się za sprawą rozpaczliwej pogoni za pracą. Twórca "Cichej nocy" swobodnie porusza się w obrębie kameralnego kina społecznego, skupionego na rzeczywistości zwyczajnych ludzi, których spotkać można w sklepie czy autobusie, a których głosu zwykle nikt wysłuchać nie chce. Ale co ciekawe, Domalewskiemu wcale nie zależy na klarownym politycznym przesłaniu - krytyce nierówności, budzeniu świadomości klasowej czy stawianiu innych ponurych diagnoz. "Jak najdalej stąd" nie jest filmem skierowanym przeciw niesprawiedliwościom systemowym, nie jest obrazem interwencyjnym. To opowieść o ludzkich słabościach, niedoskonałościach i tęsknotach. I przekraczaniu siebie.

Dla nastoletniej bohaterki podróż tropem ojca stanie się prawdziwą szkołą życia i przetrwania. Najtrudniejsze jednak w tym wszystkim okaże się akceptacja tego, jakim był człowiekiem, jakie miał potrzeby, przed jakimi dylematami stawał i tego, co po sobie zostawił. I zrozumienie, że nawet pośmiertnie należy mu się druga szansa.  

"Jak najdalej stąd" odkrywa przy tym dla naszego kina młodą, utalentowaną aktorkę. Wcielająca się w główną rolę i debiutująca na dużym ekranie Zofia Stafiej jest zjawiskowa i hipnotyzująca - w detalu, mimice, drobnych gestach, a jednocześnie obdarzona niebywałą umiejętnością grzebania w emocjonalno-psychicznym stanie, w którym została postawiona jej bohaterka. Wszak w Oli ścierają się dwie sprzeczne siły - nastoletni gniew, rozczarowanie, żal oraz życiowa mądrość pozwalająca pogodzić się z losem.

Najpełniej widać to w finale filmu, w znakomicie skonstruowanej i mam poczucie, że jednej z najbardziej poruszających scen tego roku w polskim kinie. W głowie zostaje moment, kiedy bohaterka może wreszcie sam na sam "spotkać się" z ojcem i doprowadzić ich niezałatwione latami sprawy do końca. Ten piękny i mądry film jest właśnie pokazywany w programie tegorocznego festiwalu w San Sebastian. Domalewskiego zobaczymy z pewnością również w grudniu w Gdyni, gdzie po raz kolejny powalczy o Złote Lwy. Wtedy powinna być szansa, by o nim jeszcze więcej napisać.

8/10

"Jak najdalej stąd", reż. Piotr Domalewski, Polska 2020, dystrybucja: Forum Film Poland, premiera kinowa: 25 września 2020

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jak najdalej stąd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy