Reklama

"Istnienie": Piekło na "replayu" [recenzja]

Vincenzo Natali (świetny "Cube", bardzo dobra "Istota") to jeden z nielicznych znanych współczesności poważnych twórców filmowej fantastyki. Zamiast efektami specjalnymi i pędzącą na łeb, na szyję akcją, zainteresowany jest fantastycznymi konceptami - sytuacjami niemożliwymi, w których bohaterowie muszą radzić sobie w przeczących ich przyzwyczajeniom sytuacjach. We wchodzącym właśnie na ekrany "Istnieniu" rodzina duchów szuka wyjścia z nawiedzanego przez nich domu.

Lisa (Abigail Breslin) nie może skończyć szesnastu lat. Każdego ranka wstaje w przeddzień swoich urodzin, odprawia z rodziną te same rytuały, prowadzi te same rozmowy, aby wieczorem położyć się w łóżku i obudzić dokładnie tego samego dnia. Coś popsuło się w mechanizmie rzeczywistości, czas zaciął się jak porysowana płyta. Jej dom otacza ponadto niemożliwa do pokonania ściana mgły, w piwnicy słychać złowieszcze szepty, a u progu raz po raz staje szary jak popiół mężczyzna (Stephen McHattie), który przestrzega Lisę przed nadmierną ciekawością i próbami zrozumienia tego, co tak naprawdę się stało. Dziewczyna odkrywa prawdę dość szybko - ona i jej bliscy nie żyją - ale dużo ważniejsza jest dla niej inna kwestia: jak wyrwać się z zaklętego kręgu?

Reklama

Pomysł wyjściowy "Istnienia" przypomina "Dzień świstaka" Harolda Ramisa, "Anioła zagłady" Luisa Buńuela, ale też "Cube". Tak jak zamknięci w futurystycznym labiryncie nieznajomi, Lisa musi metodą prób i błędów poznawać reguły rządzące jej więzieniem. Wykreowany przez Nataliego i autora scenariusza, Briana Kinga, świat rządzi się wariacką logiką: określone przedmioty pozwalają przywoływać inne nawiedzające dom zjawy, a w pewnych warunkach można przedostać się do świata żywych. Sukcesem twórców jest to, że udaje im się przedstawić widzowi te zasady implicytnie - odkrywając je wraz z biegiem akcji, a nie objaśniając za pomocą długich dialogów.

Niestety, niewiele zostaje tu miejsca na nakreślenie portretów bohaterów i interakcji między nimi. W "Cube" każdy więzień posiadał wady i zalety, na zmianę pomocne i utrudniające wydostanie się z klatki; w "Istnieniu" członkowie rodziny są kartonowymi figurkami przystrojonymi najbardziej sztampowym image'em. Lisa to udręczona gotka, mająca pokój obwieszony plakatami nowofalowych i postpunkowych zespołów, jej młodszy brat (Peter DaCunha) jest rozmawiającym z wymyślonym przyjacielem nerdem, a rodzice (Peter Outerbridge i Michelle Nolden) wyglądają jak stereotypowi mieszkańcy amerykańskich suburbiów z lat 50. lub 60.

Niezbyt dopracowana jest w "Istnieniu" także warstwa wizualna. Efekty specjalne budzą złowrogie skojarzenia z polskimi widowiskami historycznymi. Na osobną salwę śmiechu zasługują sceny, w których w oku tajemniczego, "szarego" mężczyzny pojawia się - groza! - czaszka, czyli znak, że mamy do czynienia z mordercą. To wszystko sprawia, że "Istnienie" ogląda się bardziej jak szkic niż gotowy film: budzący zaciekawienie, ale w ostatecznym rozrachunku niezbyt satysfakcjonujący.

4,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Istnienie" ("Haunter"), reż. Vincenzo Natali, Kanada, Francja 2013, dystrybutor: Kino Świat International, premiera kinowa: 29 listopada 2013.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cube | Vincenzo Natali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy