Reklama

"Eastern Boys" [recenzja]: Od nowa

Nagrodzony Krakowską Nagrodą Filmową film "Eastern Boys" to opowieść o erotycznej relacji dwóch mężczyzn, ale homoseksualny związek głównych bohaterów to tylko tło do pokazania problemu nierówności społecznych i gettoizacji emigrantów we Francji.

Gigantyczny budynek dworca w dużym, francuskim mieście. Z dalekiej odległości widać masę podróżnych, którzy śpieszą się, żeby się nie spóźnić i dotrzeć wszędzie na czas. Wśród nich grupka nastoletnich dzieciaków, w większości pełnoletnich, szwendających się jak gdyby od niechcenia, kompletnie bez celu. Wszyscy, co wyjdzie na jaw później ,pochodzą z krajów byłego ZSRR, z Europy Wschodniej. Każdy próbuje przetrwać za wszelką cenę. Tylko jeden z nich "wpada w oko" mężczyźnie w średnim wieku. Dochodzi do rozmowy. Nieznajomy pyta o seks, zostawia swoją wizytówkę. Za "wszystko" ma zapłacić pięćdziesiąt euro.

Reklama

Zamiast jednego gościa Daniel (Olivier Rabourdin), dobrze usytuowany mężczyzna w średnim wieku, przyjmuje całą grupę młodych emigrantów. Młodzi szantażują spokojnego obywatela, wręcz wdzierają się do jego domu grożąc, że w każdej chwili mogą oskarżyć go o pedofilię. Najmłodszy z nich ma jakieś dziesięć lat. W trakcie impulsywnej zabawy wynoszą po kolei wszystko z domu zaskoczonego i sterroryzowanego Daniela. Wśród agresorów jest także Marek (Kirill Emelyanov), wybranek Francuza, który pod pretekstem "płatnego seksu" sprowadził przyjaciół do domu "niewinnego" obywatela. To nie będzie ich ostatnie spotkanie.

Robin Campillo, reżyser "Eastern Boys" był współscenarzystą i montażystą przy filmie "Klasa" (reż. Laurent Cantet), który w 2008 roku nagrodzono Złotą Palmą. W swoim drugim filmie pełnometrażowym próbuje wykorzystać tematykę nierówności społecznych i gettoizacji emigrantów we Francji, aby opowiedzieć historię odważnej relacji dwóch mężczyzn. Momentami nie udaje mu się uciec od postkolonialnych klisz "dzikich, wschodnich band" i ich szalonych hersztów. Jednak obrazu rozwijającej się relacji Marka (Rusłana) i Daniela nie warto ograniczać jedynie do tematu prostytucji, czy portretu homoseksualnej relacji. Campillo bardzo powoli i umiejętnie uzależnia swoich bohaterów od siebie. Obojgu zaczyna bardzo mocno zależeć na drugiej osobie. Początkowo związani ze sobą przede wszystkim seksualnie, powoli stają się sobie bliscy na zasadzie wzajemnej opieki i odpowiedzialności.

W filmie Campillo temat emigrantów przewija się również w epizodach, drobnych scenkach, gdzieś w tle. Świat bogatej, konsumpcyjnej, francuskiej klasy średniej "odwiedzają" ludzie z różnych części świata, którzy wykonują polecenia, sprzątają, obsługują innych. Pozostają praktycznie niemi. Większość z nich wtopiła się w otoczenie drogą wielu wyrzeczeń. Inni nie mieli tyle szczęście.

Najbardziej drastyczna w tym kontekście wydaje się być jedna z ostatnich scen "Eastern Boys", kiedy ceną za uratowanie jednego chłopaka będzie prawdopodobna deportacja kilkudziesięciu innych osób śniących o rozpoczęciu wszystkiego od nowa. Marzenie o nowym początku spełni tylko jedna osoba.

8/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Eastern Boys", reż. Robin Campillo, Francja 2013, dystrybucja: Tnagariro, premiera kinowa: 30 maja 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama