"Diana. The Princess" Eda Perkinsa to fantastycznie zmontowany dokument. Złożony jedynie z archiwalnym materiałów (zarówno medialnych, jak i prywatnych) może nie wnosi wiele nowego do portretu samej księżnej Diany, ale w jej historii odbija nie tak dawne czasy i nas jako społeczeństwo.
Księżna Diana, która zmarła w wyniku tragicznego wypadku samochodowego w 1997 roku, jest bez wątpienia symbolem, ikoną i postacią, którą nadal rozpoznają wszyscy, nawet ci, którzy w momencie jej śmierci jeszcze na ten świat nie przyszli. Film Perkinsa opowiada jej historię w momencie, gdy jako nieśmiała 19-latka zaręcza się z przyszłym następcą angielskiego tronu, księciem Karolem. Jest początek lat 80. XX wieku.
Historia Diany, jej nieszczęśliwego związku z Karolem, separacja i rozwód, w końcu śmierć ukazana jest z perspektywy obserwatora - paparazzich, telewizji, oficjalnych wywiadów, prywatnych nagrań przypadkowych przechodniów. I wbrew pozorom, po kilkudziesięciu latach, gdy już wiemy, jak ta bajka się skończy, odnajdujemy w starych materiałach drugie dno. Historia "królowej ludzkich serc" przestaje być tylko jej historią, a staje się lustrem, w którym odbija się rozwój mediów plotkarskich, wręcz patologiczna kultura wokół nich, recesja w gospodarce i potrzeba królewskiej bajki jako remedium na problemy społeczne czy ewolucja monarchii.
Film Perkinsa to pod względem warsztatu, montażu i rzemiosła filmowego perełka. Nie ma tutaj gadających głów, nagranych na nowo wywiadów czy wypowiedzi. Perkins wykonał ogromną pracę, przegrzebując się przez masę archiwalnych materiałów telewizyjnych i prasowych, wypowiedzi radiowych oraz amatorskich nagrań. Przy tego typu projekcie umiejętność selekcji materiału i skrupulatny montaż to podstawa, dzięki której można zbudować napięcie i zainteresować widza.
A zainteresowanie i napięcie w "Diana. The Princess" budowane jest od pierwszej sceny. Oto znajdujemy się w Paryżu pod koniec sierpnia 1997 roku. Grupka turystów filmuje swój przejazd przez miasto, komentując zza kadru. Przypadkowo nagrywają pościg, w jaki ruszają na motocyklach paparazzi za samochodem Diany. Jak to się skończy? To już wiemy. Teraz przeniesiemy się o niemal dwadzieścia lat wstecz, by spotkać 19-letnią opiekunkę do dzieci, która wkracza w swoją królewską bajkę.
Film skupia się na kulcie, jaki zaczął się tworzyć wokół Lady Di i umiejscawia go również w kontekście historycznym, społecznym i kulturowym. Ślub Diany i Karola przypada na okres recesji i gospodarczego kryzysu w Wielkiej Brytanii, a u bram stoi już epidemia AIDS. Na początek lat 80. przypada również koniec rozpadu imperium brytyjskiego. Monarchia staje przed nową erą. Bajkowy ślub staje się odskocznią. Nie tylko królowa, ale i politycy widzą w tym szansę na opium dla ludu i tym też się on staje. Rosnące zainteresowanie, wręcz fascynacja parą, a potem przede wszystkim księżną Dianą, zaczyna jednak wymykać się spod kontroli.
Jest w filmie Perkinsa kilka scen, która zapadają w pamięć. Choć dziś są już bardzo znane, to odpowiednio wyeksponowane dają do myślenia. Oto młodziutka Diana pozuje z pierwszym nowonarodzonym synem do oficjalnej fotografii z królową i Karolem. Noworodek płacze i nie może się uspokoić. Zmęczona i lekko spanikowana Diana próbuje uspokoić malucha, dając mu swój palec do possania. Wiadomo, stara i sprawdzona metoda. Obok Karol z lekkim obrzydzeniem chce jej podać elegancką białą chusteczkę, by wytarła dłoń. Diana odmawia. Kilka sekund, a tak wiele mówiących o relacjach w rodzinie królewskiej, ale też fantastyczny portret młodej kobiety, tuż po pierwszym porodzie, z paniką w oczach próbującej odnaleźć się w całej sytuacji.
Podobne wrażenie wywiera scena, w której Diana, przeżywająca głęboki małżeński kryzys, odwiedza Taj Mahal i samotnie (ten kolorowy strój Diany na tle białego mauzoleum!) siedzi na ławce, kontemplując budowlę. Kobieta, tkwiąca w nieszczęśliwym, wręcz tragicznym związku, patrzy na dowód miłości do żony innego władcy.
Perkins nie lukruje wizerunku Diany. Owszem jest ona ofiarą rozrastającej się do monstrualnych rozmiarów kultury paparazzich, lecz z biegiem czasu i ona potrafi owymi mediami manipulować, by osiągnąć swoje cele.
Ostrej krytyce poddane jednak zostają media. Paparazzi to hieny, które ruszają na polowanie, które wręcz wywołuje obrzydzenie. W zabawny sposób Perkins odwraca też niekiedy sytuację i przed obiektywem stawia samych polujących na Dianę fotografów, którzy zdecydowanie czują dyskomfort w byciu obserwowanym.
Czy dzisiaj byłyby możliwe aż tak ekstremalne sytuacje, jak te w "Diana. The Princess"? Do pewnego stopnia nie i śmierć Diany z pewnością była jednym z impulsów, które rozpoczęły te zmiany. Od tego czasu dyskutujemy, czym jest wizerunek publiczny, gdzie przebiega granica między sferą prywatną a publiczną, ale przede wszystkim prawo dziecka do ochrony przed upublicznianiem jego wizerunku. Z drugiej strony paparazzich lat 90. zastąpiły media społecznościowe i my z naszymi telefonami komórkowymi. Perkins zmusza nas do zastanowienia się, na ile wina leży jedynie po stronie mediów plotkarskich, a na ile po naszej własnej - ich konsumentów.
8/10
"Diana. The Princess", reż. Ed Perkins, Wielka Brytania, USA 2022, dystrybutor: M2Films premiera kinowa: 7 października 2022 roku.