Reklama

"Co robimy w ukryciu" [recenzja]: Wampiry w kryzysie męskości

"Co robimy w ukryciu" to film, który - jak mówi młodzież - powstał dla beki. I choć jest niczym więcej, jak tylko zgrywą 40-letnich kabareciarzy, ma w sobie siłę i bunt wymierzony w kino mainstreamowe. Inteligentnego humoru też mu nie brakuje.

Co zrobić, kiedy nie masz pieniędzy, ale chcesz nakręcić popularny film? Remedium znane jest już od piętnastu lat - chwyć za kamerę, skrzyknij kolegów i nakręćcie udawany dokument. W takim właśnie gatunku, przez filmowców zwanym mockumentem, powstał "Co robimy w ukryciu".

Dwójka Nowozelandczyków - Taika Waititi i Jemaine Clement, którzy współpracowali ze sobą już choćby przy znanym z naszych ekranów "Orzeł kontra rekin", tym razem zawarła artystyczne przymierze i zdecydowała się nakręcić reportaż, który przekona widzów do tego, że wampiry istnieją naprawdę, a ich domem nie jest Rumunia ani Włochy, tylko zapomniana przez wszystkich poza fanami Hobbita Nowa Zelandia. Twórcy, będący jednocześnie reżyserami i aktorami, śledzą poczynania kilku strzyg, przyłapując ich na najbardziej banalnych codziennych czynnościach. W oku kamery odbijają się kłótnie o nieumyte naczynia i zakrwawioną łazienkę po wieczornej kolacji.

Reklama

Jeśli spojrzeć na ten bezpretensjonalny portret książąt ciemności, nie przymrużając oka, można doszukać się w nim odbicia świata za oknem i rządzących nim tendencji. Wszak do tej pory wampiry uchodziły za symbol dostojeństwa, męstwa, doniosłości i piękna. Tymczasem pokraczne chłopki-roztropki z filmu Waititiego i Clementa wyglądają jak ich chodzącą parodia. Chociaż ich metryki liczą setki lat, wcale nie zdążyli zmądrzeć ani dojrzeć. Morał? Kryzys męskości i syndrom Piotrusia Pana, a więc sztandarowe wypiski z okładek tygodników opinii na temat współczesnych mężczyzn. Uzupełnione o przeświadczenie, że choćbyśmy żyli wiecznie i tak nie zdążymy dorosnąć.

Dobrze jednak, że zbyt szybko nie dojrzeli twórcy tego filmu. Wciąż drzemie w nich młodzieńcza witalność i podobny humor. Ten ostatni ma swoje gorsze momenty, czasami brakuje urozmaiceń w powtarzanych jak mantra dowcipach i gagach, ale całość częściej wywołuje uśmiech niż znużenie. Mocną stroną reżyserów jest to, że odrobili zadanie domowe z wampirologii. Ich wiedza na temat ciepłokrwistych jest imponująca, dzięki czemu poziom ich humoru może wykroczyć ponad podśmiewanie się z kołków i krucyfiksów, których też tu naturalnie nie zabrakło.

Efekt nie świadczy może o wielkim talencie Nowozelandczyków, ale na pewno jest dowodem na to, że dobry pomysł i odrobina wysiłku mogą dać całkiem zadowalające wyniki. Dobrze, że ten film nie pozostał w ukryciu.

6/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Co robimy w ukryciu" (What We Do in the Shadows), reż. Taika Waititi, Jemaine Clement, Nowa Zelandia 2014, dystrybutor: Mayfly, premiera kinowa: 27 lutego 2015

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy