"Brzydcy": Wtórnie, nieciekawie, rozczarowująco. Recenzja nowości Netfliksa

"Brzydcy" /BRIAN DOUGLAS/NETFLIX /Netflix

Film "Brzydcy" Netfliksa, reżyserowany przez McG, to adaptacja bestellerowej powieści z 2007 roku. Mimo potencjalnie interesującego konceptu, film rozczarowuje wtórną fabułą, przeciętnymi efektami specjalnymi i nieciekawymi postaciami. W dodatku finał sugeruje, że (niestety) powstaną kolejne części.

  • W futurystycznym świecie każdy musi przejść operację plastyczną w wieku 16 lat. Tally nie może doczekać się na swoją przemianę, żeby dołączyć do reszty społeczeństwa. Jednak gdy jej przyjaciółka ucieka, Tally, chcąc ją uratować, wyrusza w podróż, która całkowicie odmieni jej dotychczasowe podejście do życia.
  • Film Netfliksa "Brzydcy" z Joey King w roli głównej powstał na podstawie bestsellerowej powieści o tym samym tytule. Za reżyserię odpowiada McG ("Aniołki Charliego", "Chuck").
  • Film "Brzydcy" od 13 września jest dostępny na Netfliksie.

Bestsellerowa powieść "Brzydcy" autorstwa Scotta Westerfelda ukazała się w 2007 roku, lecz dopiero teraz światło dzienne ujrzała ekranizacja w reżyserii McG. Nie da się ukryć, że historia postapokaliptyczna, licząca niemal 20 lat może wydawać się, łagodnie mówiąc, nieświeża. Przed twórcami stało niemałe wyzwanie zaadaptowania (z perspektywy współczesnego widza) wtórnej historii tak, by była ona jakkolwiek atrakcyjna. Jak im poszło? No cóż...

"Brzydcy": nieciekawe postapo, rozczarowujący finał

Główna bohaterka "Brzydkich", Tally (Joey King), wyczekuje szesnastych urodzin, bowiem w futurystycznym świecie to właśnie w tym dniu ludzie zmieniają się z tytułowych brzydkich w pięknych. Wszystkie niedoskonałości znikają, a w ich miejscu pojawiają się cechy ludzi idealnych. Dziewczyna dostrzega w sobie wiele elementów, których nie akceptuje. W dodatku nie widzi żadnego zagrożenia w procedurze przemiany, wręcz przeciwnie - jest nią zafascynowana. Nawet drastyczna zmiana nie tylko w wyglądzie, ale przede wszystkim w zachowaniu jej przyjaciela, Perisa (Chase Stokes) nie wzbudza większych wątpliwości. Pojawiają się one dopiero w dalszej części filmu, gdy jej zbuntowana przyjaciółka ucieka, a Tally stopniowo zaczyna odkrywać mroczne strony przemiany ludzi w pięknych.

Oglądając "Brzydkich" nie da się nie odnosić wrażenia, że wszystkie te wątki, postaci i ich problemy już gdzieś na ekranie oglądaliśmy. Bezpośrednio film można porównać do "Niezgodnej", ale ja przed oczami miałam "Igrzyska śmierci". Twórcy popularnej serii na podstawie powieści autorstwa Suzanne Collins sprawnie poradzili sobie z próbą czasu, czego niestety nie można powiedzieć o "Brzydkich". Oprócz wtórnej historii film kuleje pod względem efektów specjalnych rodem z początku lat dwutysięcznych, co może dodatkowo dziwić, biorąc pod uwagę, że jest to produkcja giganta streamingowego - Netfliksa.

Finał sugeruje, że powstaną kolejne części. Jednocześnie pozbawia wcześniejszą fabułę jakiegokolwiek sensu. Wewnętrzne rozterki głównej bohaterki, dotyczące na przykład słuszności operacji plastycznych są zdyskredytowane, ponieważ [spoiler!] decyduje się ona na zabieg. Chociaż można dostrzec zalążki głębszej refleksji, finalnie zmierza ona donikąd. Rozumiem, że jest to podkładka do pociągnięcia historii w kolejnych odsłonach, lecz nachodzi mnie przykra myśl, że niecałe dwie godziny, jakie poświęciłam na seans, zostały nieodwracalnie utracone. W dodatku "Brzydcy" to kolejny przykład hollywoodzkiej produkcji, gdzie w roli 16-latki zostaje obsadzona aktorka starsza o prawie dziesięć lat od bohaterki.

Nowość Netfliksa zawodzi na niemal każdy polu. Fabuła - wtórna. Bohaterowie - nieciekawi. Efekty specjalne - niezadowalające Morał i zakończenie - rozczarowujące. Może lepiej nie ruszać tak nieaktualnych powieści, zamiast adaptować je "na siłę"?

4/10

"Brzydcy", reż. McG. Data premiery na Netfliksie: 13 września 2024 r.

Czytaj więcej: "Wróg": Niewykorzystany potencjał [recenzja]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama