"Beating Hearts": Łobuz kocha najbardziej [recenzja]

François Civil i Adèle Exarchopoulos w scenie z filmu "Beating hearts" /materiały prasowe

Współczesny Romeo i Julia, ale to gangsterski świat z pogranicza dzieł Martina Scorsesego i kina eksperymentalnego. "Beating Hearts" z Adèle Exarchopoulos i François Civilem w rolach głównych to brawurowa historia o dwóch miłościach - młodzieńczej, zakazanej oraz dorosłej, pomimo wszystko.

  • Wychowany w szemranej dzielnicy zbuntowany nastolatek o imieniu Clotaire zakochuje się w swojej koleżance ze szkoły – Jackie. Chłopak jest oczarowany jej zadziornym charakterem i ciętym dowcipem, które dają o sobie znać już przy pierwszym spotkaniu. Między tą dwójką rozkwitnie wielkie uczucie pierwszej miłości, które będzie musiało stawić czoła najtrudniejszej próbie. Clotaire zostaje bowiem wciągnięty w przestępczą działalność okolicznych gangów i zaczyna kroczyć mroczną ścieżką, która może zniszczyć ich wspólne marzenia. 
  • W rolach głównych filmu "Beating Hearts" wystąpili: Adèle ExarchopoulosFrançois Civil, Malik Frikah oraz Mallory Wanecque. Za reżyserię odpowiada Gilles Lellouche.
  • Film "Beating Hearts" zadebiutował w polskich kinach 13 grudnia 2024 r.


Wyróżniony nominacją do Złotej Palmy podczas tegorocznego festiwalu w Cannes "Beating Hearts" łączy baśń o zakazanej miłości, przypominającą "Romeo i Julię" Baza Luhrmanna, z opowieścią o brudnym świecie gangsterskim rodem z najlepszych filmów Martina Scorsesego. Choć tytuł promowany jest nazwiskami najpopularniejszych obecnie francuskich aktorów, na ekranie pojawiają się oni dopiero w połowie seansu, wcielając się w starsze wersje swoich bohaterów. A co dzieje się wcześniej? Można odnieść wrażenie, że reżyser i współscenarzysta, Gilles Lellouche, z sukcesem zawarł dwie różne od siebie historie miłosne w ponad 160-minutowym filmie.

"Beating Hearts": miłość w rytmie największych przebojów

Clotaire (w młodszej wersji grany przez Malika Frikaha, w starszej przez François Civila) to miejscowy łobuz, który już w bardzo młodym wieku wpada w złe towarzystwo. Rezygnuje z edukacji, a czas wolny spędza na drobnych rozbojach. Jego życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy poznaje Jackie (w młodszej wersji Mallory Wanecque, w starszej – Adèle Exarchopoulos). Choć przy pierwszej próbie kontaktu chłopak dostaje bolesnego kosza, z czasem udaje mu się przekonać do siebie nastolatkę, która wkrótce zakochuje się w nim bez pamięci. Następuje beztroski czas pierwszego zauroczenia, zbliżeń, intymności, a także... złamanego serca. Chłopak wpada w tarapaty, na skutek których trafia na dekadę do więzienia. Ich drogi ponownie się krzyżują, gdy obydwoje są dorosłymi ludźmi, a Jackie zdaje się mieć poukładane życie.

Clotaire jest przykładem bohatera, który nie potrafi uciec przed przeznaczeniem. Jego los został przypieczętowany w chwili narodzin – w konkretnej rodzinie, dzielnicy i społeczności. Nawet głębokie uczucie, którym obdarza wrażliwą Jackie, nie prowadzi go w innym kierunku, niż w stronę przestępczego półświatka. Z kolei Jackie na przestrzeni lat przechodzi przemianę. Boleśnie złamane serce uzbraja ją w twardą skórę, do tego stopnia, że woli tkwić w nieszczęśliwym, choć pozornie bezpiecznym związku z mężczyzną, którego nie kocha, niż ponownie dać się wystawić na zranienie.

Intensywnym emocjom bohaterów towarzyszą największe muzyczne przeboje sprzed lat. Hity takie jak "Eyes Without a Face" Billy'ego Idola, czy "Nothing Compares 2 You" w wykonaniu Prince'a nadają tempo wydarzeniom na ekranie. Nie da się nie zauważyć, że osadzono ich znacznie więcej w erze magnetofonowej, będącej jednocześnie tętniącą życiem młodością Jackie i Clotaire'a. Z kolei w drugiej części Gilles Lellouche bezpardonowo daje popis reżyserskich umiejętności, składając historie w spójną całość. "Beating Hearts" to także eksperymenty z ujęciami, montażem, momentami tworząc wrażenie przerostu nad treścią. Na szczęście Lellouche nie przekracza granicy. Nie idzie w skrajność, dlatego obydwie historie o zupełnie różnych miłościach kupuję w całości.

"Beating Hearts" jest filmem wyjątkowym, lecz posiada wady. Niestety zbyt często scenariusz nieco ułatwia usprawiedliwienie decyzji bohaterów, zabierając przestrzeń na refleksję. Tak było na przykład w scenie, w której Jackie po zerwaniu z dotychczasowym chłopakiem, Jeffreyem (Vincent Lacoste), zostaje przez niego napadnięta. Zabieg ten robi z mężczyzny potwora i działa na korzyść bohaterki, chociaż wcześniejsze relacje między nimi nie wskazywały na to, że mógłby być agresywny.

Historia nie jest pozbawiona schematów, ale nigdy nie miała być. To w końcu opowieść o zakazanej miłości. O dziewczynie z dobrego domu, która zakochuje się w łobuzie. W tym wszystkim zarówno Jackie, jak i Clotaire nie są postaciami jednowymiarowymi. Można by pokusić się o nieco oklepane określenie "współczesny Romeo i Julia", ale w moim odczuciu jest ono jak najbardziej trafne w odniesieniu do "Beating Hearts".

7.5/10

"Beating Hearts", reż. Gilles Lellouche, Francja, Belgia. Data premiery w Polsce: 13 grudnia 2024 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Beating hearts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy