Bajka dla najmłodszych jak się patrzy. Strażnicy Arktyki się nie poddają i nie odpuszczają. Kto zagraża śnieżnej krainie, ich Tajgogrodowi, zatruwa środowisko, czy zwyczajnie jest nieprzyjazny dla otoczenia i sąsiadów, musi liczyć się z interwencją małych, zwinnych oraz obdarzonych supermocami maskonurów. Piątka sympatycznych i sprytnych Puffinów wkracza do akcji.
- Przygody Puffina, czyli malutkiego ptaszka Jurka Maskonurka i jego czwórki przyjaciół, których misją jest ocalenie swojej ukochanej wioski przed nikczemnymi wynalazkami inżyniera, morsa Ottona. To animacja dla najmłodszych widzów.
- Film na ekranach polskich kin od 7 czerwca. Zobacz zwiastun!
Są takie bajki, jak też i filmy, skierowane do najmłodszej widowni, które prostymi, acz sugestywnymi środkami mówią o tym, co istotne, ważne i na czasie, a przy tym bawią ciepło i radośnie tę najmłodszą widownię. Takim przedsięwzięciem jest bez wątpienia europejska produkcja pod tytułem "Jurek Maskonurek. Misja Puffinów". Tym razem mamy do czynienia z sytuacją, w której pomysłodawcy i realizatorzy nie zachowują klasycznej struktury fabularnej, a poświęcają uwagę formule epizodycznej. Dzięki takiemu zabiegowi młody widz może doświadczać o wiele więcej przygód swoich ulubieńców, aniżeli jedną, kluczową, która rozgrywa się w toku trwania akcji. Tutaj tej akcji jest aż nadto, od jednego wątku do kolejnego. A wszystkie zamknięte i ze spodziewanym finałem.
Piątka bohaterów, poza tym że żyje sobie beztrosko, to musi od czasu do czasu stawić czoła wyzwaniom, jakie stawia im czarny charakter tej opowieści, czyli mors Otton. On i jego czterej pomocnicy, dla równowagi też maskonury, czynią wiele niedobrego, jak i złośliwego w okolicy, jednak od czego są superbohaterowie. Gdy fantastyczna czwórka nie daje rady, z pomocą przychodzi Jurek Maskonurek na ratunek. Kiedy on sam nie może podołać knowaniom Ottona, z odsieczą spieszą tamci. A, że mają co robić, gdyż mors co chwila coś wymyśla, to i dynamicznych wątków w filmie nie brakuje. Dzieje się dużo, zabawnie i jest przesłanie.
W filmie maskonury porozumiewają się ze sobą, podobnie jak sławne Minionki. Mają swój osobliwy język, którego poza nimi i mieszkańcami Tajgogrodu nikt nie rozumie. Szczególnie widownia w kinie. Na szczęście nad wszystkim czuwa narrator, który wszystko tłumaczy i głosem Cezarego Pazury prowadzi tę opowieść, tłumacząc, tak dramaturgię, jak i pojawiające się na ekranie okoliczności.
Pamiętać jednak trzeba, że to rzecz skierowana do najmłodszych. Posłużono tu się narzędziami, które mają zaangażować maluchy i dać im szansę odczytać tych kilka kluczowych kodów komunikacyjnych. Przede wszystkim zaś, poprzez zabawę, przekazać lekcję o przyjaźni, wzajemnej pomocy, trosce o innych, dbaniu o najbliższe otoczenie, również kwestie przyrody i ekologii. Wszystko, co wychowawcze i aktualne.
I tak "Jurek Maskonurek. Misja Puffinów" bawi, uczy i wiele radości sprawia. Jest kolorowo, zabawnie i na nudę ciężko narzekać, czemu przede wszystkim przyklaskują bardzo młodzi widzowie, zapatrzeni w ekran jak zahipnotyzowani. Co jednak zrobić, skoro te rezolutne Puffiny, choć czasami gapowate, są przede wszystkim pełnymi uroku, budzącymi sympatię, dającymi dużo ciepła, pociesznymi stworzeniami. I taka to właśnie bajka, dlatego brać dziatwę do kina i niech się ta beztrosko bawi.
7/10
"Jurek Maskonurek. Misja Puffinów" (Johnny Puff: Misión secreta), reż. Néstor F. Dennis, Włochy, Hiszpania 2023, premiera kinowa: 7 czerwca 2024 roku.