Reklama

Afera naszyjnikowa w nastoletnim sosie

"Monte Carlo", reż. Thomas Bezucha, USA/Węgry 2011, dystrybutor, premiera kinowa 9 września 2011 roku.

Monte Carlo. Kasyna, drogie samochody, lazur morza i ładne widoki. "Monte Carlo" - lukier, naiwność i historia, przy której nie należy pytać o logikę. Niewielu będzie zapewne widzów, mający wiek "-naście" już za sobą, którzy wytrzymają do końca. Chyba, że w ramach poprawy relacji rodzinnych zabiorą do kina swoją 12- lub 13-letnią siostrę.

Nie jest to zresztą głupi pomysł, bo młodsze rodzeństwo posłuży jako przewodnik po świecie "Monte Carlo". Jeśli nie kojarzycie najgorętszej pary ostatniego lata, nie wiecie, w kim zakochał się Justin Bieber, kto zagrał w "Glee" lub nie oglądacie "Plotkary" bądź nowej wersji "Melrose Place", to podejrzewam, że nastoletnie rodzeństwo z satysfakcją wytłumaczy, kogo macie zaszczyt oglądać. Wtedy należy wyrazić odpowiednią dozę zachwytu nad zdolnościami aktorskimi Seleny Gomez, złośliwie dodać, że nie wiemy, co Bieber (unikając kompromitacji w oczach małoletniej siostry, nie pytajcie, kto to!) widzi w jej wydętych ustach i przeciętnej figurze. Bilet do kina - kilkanaście złotych, potem 90 minut śpiewania po cichu "co ja tutaj robię", radość i wdzięczność rodzeństwa - bezcenna.

Reklama

A już na poważnie. "Monte Carlo" można krytykować za naiwność i prostotę, ale należy pamiętać, że to typowy film dla nastolatek w stylu "Książę i ja". Zresztą i tutaj urodziwa blondynka spotka prawdziwego księcia, lecz tylko po to, by przekonać się, że najlepiej skupić się na chłopcu pozostawionym w rodzinnym mieście, który gwóźdź przybije i śrubkę przykręci. Selena Gomez w podwójnej roli - jako Grace, osiemnastolatka z Teksasu, która spełnia swoje marzenie o wyprawie do Francji oraz Cordelia, rozkapryszona gwiazda - wypada całkiem nieźle. Najsympatyczniejsza i najbardziej naturalna wydaje się Katie Cassidy jako przyrodnia, starsza siostra Grace, Emma, z którą początkowo nie potrafi się porozumieć.

Grace przypadkowo zostaje wzięta w Paryżu za nastoletnią gwiazdę z Wielkiej Brytanii, do której jest niezwykle podobna. Tym sposobem ląduje w Monte Carlo, gdzie ma uczestniczyć w aukcji charytatywnej, na której sprzedany zostanie cenny naszyjnik na rzecz biednych dzieci z Rumunii. Oczywiście w wyniku różnych zawirowań naszyjnik zginie, a prawdziwa Cordelia nagle pojawi się w Monte Carlo. Imprezę organizuje właściciel drogich hoteli i jego przystojny syn, który nie omieszka w Grace się zakochać. Emma spotyka chłopaka z Chicago o wyglądzie modela, wolnego ducha, podróżującego po świecie, przy którym upora się ze swoimi traumami po śmierci mamy, wewnętrznie otworzy i nabierze odwagi do szalonych pomysłów.

Są cytaty z Gandhiego, młodzieńczy entuzjazm do zmiany świata swojego i innych, pierwsze nastoletnie porywy serca, chłopcy jak z żurnala, prawdziwi i nieprawdziwi książęta na białych koniach (czyt. w białych, luksusowych samochodach), piękne widoki i przygoda życia tuż przed wejściem w dorosłość. W pewnym sensie ma to swój urok - świat wydaje się stać otworem, a bohaterów przepełnia wiara, że wszystko jest możliwe, włącznie ze zmienianiem na lepsze rzeczywistości dookoła, czyli hasło z większości przemów na zakończenie szkoły. Dlatego moja podwójna ocena. 2 dla osób bez młodszego rodzeństwa. "Monte Carlo" omijać z daleka, chyba, że pragniemy w kinowym fotelu, jak u psychoanalityka wejść wgłąb siebie i odnaleźć tam resztki naiwnej nastolatki. 5 dla młodej widowni, której film powinien się spodobać.

2(5)/10

Zobacz zwiastun filmu "Monte Carlo":


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy