"7 psychopatów": Zjeść go i mieć go
"7 psychopatów" Martina McDonagha (reżysera "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj", 2008) to film o próbie kręcenia filmu - historia pisarza pozbawionego weny i jego przyjaciela (złodzieja psów), który przyprowadza mu pod drzwi prawdziwych... psychopatów.
Metafilmowe gry są tak niebezpieczne jak stanie nad przepaścią. Trzeba nieźle lawirować na skraju fikcyjnych światów, bo bardzo łatwo wpaść w sidła zastawione przez samego siebie i zaserwować widzom film ze wszech stron niespełniony. Jeszcze łatwiej zanudzić ich żonglerką ogranymi w kinie motywami i zupełnie nie zainteresować postacią. Zwykle - i nie inaczej jest w filmie McDonagha - jest nią zmagający się z twórczą impotencją scenarzysta. To zazwyczaj alter ego samego reżysera, który szuka inspiracji w trakcie realizacji kolejnego filmu. Czy tak jest i w tym przypadku? Bynajmniej. "7 psychopatów" to psychodelicznie wciągająca przygoda - podnosząca adrenalinę bardziej niż zbyt szybka jazda samochodem i zabawniejsza niż niejeden filmowy żart.
Mistrzami ceremonii są Woody Harrelson i Sam Rockwell. Tego drugiego pascjonaci klasyki niezależnego amerykańskiego indie powinni pamiętać z roli w filmie "In the Soup" (1992) Alexandra Rockwella - znakomitej historii o innym, niespełnionym scenarzyście. McDonagh nie stawia nam jednak przed oczami romantyka i grafomana, jak zrobił to Rockwell, ale jedzie po bandzie. Żongluje schematami, bawi się konwencjami, zagląda do spiżarni stałych chwytów i tworzy pełnokrwistego weterana hipsterstwa.
Marty (Colin Farrell) jest świetnie i zawsze nieco niechlujnie ubrany, nie rozstaje się z butelką whisky i nosi w sercu autentyczną fascynację psychopatami. To ich chce uczynić bohaterami swojego nowego scenariusza. Szkoda, że nie widzi, jak ciekawe postaci ma obok siebie. Jedną z nich jest jego przyjaciel, Billy (wspomniany powyżej Sam Rockwell), który, na spółkę z podstarzałym Hansem (Christopher Walken), utrzymuje się z kradzieży psów, przetrzymywania ich i oddawania stęsknionym właścicielom sowicie wynagradzającym znalazcę. Pachnie tu absurdem sygnowanym przez Quentina Dupieux, reżysera "Wrong" (2012) i kultowej "Mordeczej opony" (2010).
McDonagh niewątpliwie przez chwilę błądzi w krainie absurdu, ale bliżej mu do tradycji klasycznego, okraszonego zabójczym humorem kina akcji. Ani jemu, ani jego bohaterom nie brak fantazji i wyczucia ironii - oba te elementy służą wszystkim za narzędzie przedniej zabawy. W jej centrum tkwi oszołomiony na równi sytuacją, co alkoholem Marty. Do jego drzwi zaczynają bowiem pukać psychopaci, socjopaci, mordercy i wariaci. Billy umieścił w gazecie ogłoszenie, by ułatwić kumplowi robienie twórczego researchu. Sam ma większy problem z lokalnym gangsterem Charliem (Woody Harrelson), któremu ukradł słodkiego, białego shi tzu. Zagęszczenie wątków prowadzi do zbudowania napięcia, zdynamizowania akcji i serii rozgrywek ze schematami z hollywoodzkich filmów rodem. Ewidentnie fascynują one McDonagha, który bawi się nimi w pełni świadomie i tym samym składa hołd kiczowi, tradycji gangsterskiego kina i figurze seryjnego mordercy.
Pozwala to przypuszczać, że nie twórcza blokada, ale miłość do pop-kina skłoniła reżysera "7 psychopatów" do czerpania zewsząd i ryzykownego popuszczenia cugli wyobraźni. Twórcza swoboda sprawiła też, że McDonagh nie musiał podlegać zasadom prawdopodobieństwa i znalazł sposób na to, jak zjeść cukierka i mieć cukierka. Zdolny cwaniak.
8/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"7 psychopatów" ("Seven Psychopats"), reż. Martin Mcdonagh, Wielka Brytania/USA 2012, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 30 listopada 2012 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!