"21 Jump Street": Gruby i głupszy sięgają po zabójczą broń
Oparta na serialu z przełomu lat 80. i 90. komedia Phila Lorda i Chrisa Millera opowiada o parze młodych policjantów. Ich pierwszą wielką misją jest praca pod przykrywką w liceum, gdzie ktoś rozprowadza niebezpieczny narkotyk.
Wspaniałe marzenie - wrócić do szkoły. Bez pryszczy i odium dziewictwa, za to z większą wiedzą i mięśniami. Poderwać najładniejszą dziewczynę w klasie, spuścić łomot największym twardzielom lub przynajmniej poprawić oceny. Zdusić w kołysce kompleksy, które dręczą nas przez całe dorosłe życie. Świeżo upieczeni policjanci Schmidt i Jenko otrzymują szansę takiej właśnie totalnej kompensacji. A - nie da się zaprzeczyć - pod niebieskimi mundurami ukrywają potężny bagaż kompleksów.
Schmidt jeszcze nie w pełni wyrósł z roli popychadła. Może i dostał się na akademię policyjną, a nawet ukończył ją, może nawet potrafi dzięki niej biegać szybciej i bić mocniej, ale wciąż ma problemy z płcią przeciwną i nadopiekuńczymi rodzicami. Osiłek Jenko został stróżem prawa, bo chciał przejść na zawodowstwo w kopaniu tyłków, jednak w byciu nowym Brudnym Harry'em przeszkadza mu to samo, co uniemożliwiło kiedyś pójście na bal maturalny - problemy z nauką. Schmidta gra Jonah Hill, najbardziej utalentowany nerd amerykańskiej komedii, znacznie chudszy niż kiedyś, ale nadal łączący surową energię i opryskliwość z wewnętrzną kruchością. W Jenka wciela się natomiast Channing Tatum, obdarzony charyzmą G. I. Joe i talentem błazna. Razem tworzą duet, który ma wszystko, co potrzebne filmowym parom: chemię i tarcie.
Powrót do szkoły stanowi tu okazję nie tylko do zmierzenia się z nastoletnimi traumami, ale i sprawdzenia, ile zmieniło się w młodzieżowej kulturze. W pierwszej scenie filmu Schmidt przemierza korytarze liceum przebrany za Eminema, a długowłosy Jenko zyskuje poklask dzięki swojemu chamstwu i okrucieństwu. Siedem lat później obaj odkrywają, że model twardziela nie jest już w modzie. Przemoc i nietolerancja izolują, zamiast budzić respekt, a szkołą trzęsą chudzi i grający sielskie ballady ekolodzy. Kolejne wpadki budzą śmiech i konsternację, aż w końcu Jenko odkrywa, kto teraz ustala reguły gry. "Glee!" - krzyczy w nagłym olśnieniu - "teraz wszyscy oglądają ten pieprzony serial".
Połączenie komedii i filmu policyjnego pozwala na gładkie przechodzenie między konwencjami, a także odnajdywanie w nich punktów stycznych. Licealna impreza napędzana jest nie tylko alkoholem i hormonami, ale i dziejącą się na jej zapleczu akcją wywiadowczą. Sekretne spotkanie z dilerem (Dave Franco) przechodzi gładko w komiczną rozmowę ze szkolnym trenerem (Rob Riggle), który zaczepia bohaterów, kiedy ci próbują powstrzymać rozkręcającą się w ich mózgach narkotykową karuzelę. Nerwowe przygotowania do studniówki połączone zostają z kanonicznymi dla kina akcji scenami obwieszenia się tonami broni. "Macie coś, kurwa, przeciwko stereotypom?" - pyta Schmidta i Jenko ich przełożony (Ice Cube), plakatowo wulgarny i głośny czarnoskóry policjant. Ja z pewnością nie mam, jeśli ktoś posługuje się nimi tak zręcznie i inteligentnie, jak w "21 Jump Street".
To świetna, energetyczna i idealna na potrzeby wakacyjnego repertuaru komedia. Przy całej swojej lekkości niesie jednak pewne dość poważne pytanie. Czy zawody pokroju policjanta, czyli będące źródłem autorytetu i władzy, nie zostały przypadkiem stworzone specjalnie dla kolesi, którzy spędzili młodość z głową w muszli klozetowej?
8/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"21 Jump Street", reż. Chris Miller i Phil Lord, USA 2012, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 13 lipca 2012 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!