Reklama

Nieznana historia Romana Polańskiego. "Szukał mojej rodziny, chciał podziękować”

- To duma, że moja rodzina zdobyła się na coś takiego - mówi Stanisław Buchała. Wnuk polskich chłopów, którzy podczas Holocaustu ukrywali Romana Polańskiego, w najbliższych dniach odbierze medal "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".

- To duma, że moja rodzina zdobyła się na coś takiego - mówi Stanisław Buchała. Wnuk polskich chłopów, którzy podczas Holocaustu ukrywali Romana Polańskiego, w najbliższych dniach odbierze medal "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".
Roman Polański podczas spotkania z wnukiem Stefanii Buchały /Robert Słuszniak / KRKFILM.COM /materiały prasowe

- Skoro Polański to pamięta, to znaczy, że miał się tam dobrze, że mile to wspomina. Szukał mojej rodziny, chciał podziękować. Nie zapomniał, nie zamknął drzwi, ale wracał i chciał podziękować - mówi Pan Stanisław, który poznał zdobywcę Oscara na planie filmu dokumentalnego "Polański, Horowitz" o dzieciństwie tytułowych bohaterów. To właśnie twórcy tego filmu, Anna Kokoszka-Romer i Mateusz Kudła, odszukali rodzinę Buchałów i doprowadzili do spotkania pana Stanisława ze światowej sławy reżyserem.

Reżyser, który podczas Holocaustu stracił prawie całą rodzinę - w tym ciężarną matkę i babcię - przez lata próbował odszukać gospodynię, której zawdzięcza życie. Po wojnie dwukrotnie wracał do Wysokiej - niewielkiej wsi pod Krakowem, gdzie ukrywali go Buchałowie. Jednak ślad po rodzinie zaginął.

Reklama

- Szukaliśmy kilka lat - mówi Anna Kokoszka-Romer. - Rozmawialiśmy z mieszkańcami wsi, ale ci nie potrafili powiedzieć, gdzie wyjechali Buchałowie. Sprawdziliśmy księgi parafialne, wertowaliśmy stare książki telefoniczne. W końcu trafiliśmy na trop wnuka Jana i Stefanii Buchałów. Umówiliśmy się na spotkanie - mówi współproducentka filmu. 

- O tym, że babcia ukrywała Romana Polańskiego, pan Stanisław dowiedział się od nas. Był tym zupełnie zaskoczony - opowiada Mateusz Kudła. - Podczas rozmowy wyjął z kieszeni koszuli jakieś zawiniątko. To były fotografie sprzed 70 lat, a na nich... Stefania Buchała! Kobieta, której odwaga uratowała życie małemu chłopcu - relacjonuje współproducent.

Filmowcy zaaranżowali spotkanie Romana Polańskiego z wnukiem ludzi, którzy go ocalili. Doszło do niego w Wysokiej podczas kręcenia filmu. Reżyser opowiedział, jak wyglądało ukrywanie się na wsi: rodzina była bardzo uboga, nie było prądu i nie starczało jedzenia. Z kolei Buchała pokazał Ocalonemu zdjęcia Stefanii i odręczny list napisany przez jego babcię. Scena znajdzie się w powstającym filmie.

- Dużo pamiętał, dużo się od niego dowiedziałem o mojej rodzinie. Wszystko opisywał, co gdzie się znajdowało - opisuje spotkanie pan Stanisław. - Wspominał, że opowiadał mojemu tacie że istnieje coś takiego, jak pociąg. Mój tata nie wierzył, nikt nie wierzył. W końcu Polański zabrał tatę na stację, żeby pokazać mu pociąg - mówi.

Po spotkaniu reżyser postanowił złożyć świadectwo w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie, co rozpoczęło proces. Specjalna Komisja, której przewodniczy sędzia Sądu Najwyższego Izraela, zadecydowała o nadaniu Buchałom tytułu “Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".

"Stefania Buchała zapewniła mi schronienie ryzykując życie własne i swojej rodziny" - wyznał Roman Polański w świadectwie, które kilka lat temu złożył w Yad Vashem. "To była wrażliwa, łagodna i ciężko pracująca kobieta" - pisał Roman Polański w świadectwie.

- To wyraz najwyższego człowieczeństwa ze strony moich dziadków. Niech ludzie wiedzą, szczególnie podczas tej pandemii, że ktoś może coś zrobić bezinteresownie dla drugiego człowieka - mówi pan Stanisław. - Dziadkowie byli super - dodaje.

Medal trafił już do Ambasady Izraela w Warszawie. Pan Stanisław odbierze go w najbliższych dniach podczas uroczystej ceremonii. Ambasada ze względów bezpieczeństwa nie zdradza daty oraz miejsca uroczystości.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | Polański. Horowitz. Hometown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy