Ofiara Harveya Weinsteina złożyła zeznania przed sądem
Na początku tygodnia w Los Angeles ruszył kolejny proces producenta filmowego Harveya Weinsteina. Tym razem o gwałty i seksualną przemoc oskarża go pięć kobiet.
W poniedziałek, 24 października, po mowie obrońcy producenta przed ławą przysięgłych zeznawała ofiara Harveya Weinsteina, która w dokumentach sądowych określana jest jako Jane Doe #1. Kobieta nie była w stanie powstrzymać emocji, gdy wspominała gwałt.
Jane Doe #1 to europejska aktorka popularna we Włoszech. Mówi po rosyjsku, włosku i angielsku, ale podczas rozprawy prowadzonej w tym ostatnim języku na sali sądowej musiał towarzyszyć jej tłumacz.
Jak relacjonuje portal "Variety", kobieta twierdzi, że Weinstein zaatakował ją w lutym 2013 roku w Los Angeles podczas Festiwalu Filmu Włoskiego. Producent niespodziewanie pojawił się w jej pokoju hotelowym i ją zgwałcił.
Jak zeznała Jane Doe #1, do momentu gwałtu spotkała Weinsteina tylko raz. Została mu przedstawiona podczas jednej z imprez branżowych i mało ze sobą rozmawiali. Na festiwal do Los Angeles została zaproszona przez jego założyciela. Jej zadaniem było przejście się po czerwonym dywanie i uczestniczenie w imprezach branżowych.
Po powrocie z jednej z nich była już przebrana do spania, gdy otrzymała wiadomość z recepcji, że odwiedził ją gość. Zaskoczona zaproponowała, że do niego zejdzie, ale ów gość odrzucił tę propozycję, a za chwilę już pukał do jej drzwi. Ze łzami w oczach zeznała, że otworzyła je, bo odgłos pukania roznosił się po hotelu, a było już po północy i była zakłopotana, że przeszkadza innym hotelowym gościom.
Według dalszych zeznań Jane Doe #1, Weinstein siłą wszedł do jej pokoju, zdjął marynarkę i poprosił ją o masaż.
"Kiedy podszedł do łóżka, stał się zupełnie inną osobą. Zaczęłam bardziej dosadnie żądać, żeby wyszedł" - powiedziała przed sądem. Miała prosić Weinsteina, żeby zostawił ją w spokoju, bo jest matką trójki dzieci, których zdjęcie pokazała mu na telefonie. W odpowiedzi miał m.in. pochwalić jej piersi, choć jego zdaniem były za duże, by zrobiła karierę jako aktorka.
"Rozpiął spodnie. Trzymał mnie za rękę i dotykał się. Zaczęłam panikować i płakać. Byłam przerażona. Traktował mój pokój jak swój dom, a mnie traktował jak gdybym nie była człowiekiem" - z trudem kontynuowała swoje zeznania Jane Doe #1, płacząc i biorąc głębokie oddechy.
"Miał problem ze wzwodem. Powiedział, żebym mu possała. Złapał mnie za włosy i przyciągnął do siebie. Płakałam, dusiłam się" - wspominała tragiczny wieczór. Oskarżycielka Weinsteina swoje zeznania kontynuować będzie we wtorek 25 października.