Paskudnie banalny mit Westerplatte
"Podejrzewam, że za kilka lat zamiast dobrego filmu powstanie patriotyczna czytanka zgodna z życzeniem tych wszystkich, którzy chcą, aby Westerplatte było miejscem nietykalnym. Szkoda, że w tak paskudny sposób to zostało zmarnowane" - w ten sposób Kazimierz Kutz skomentował zamieszanie wobec filmu Pawła Chochlewa "Tajemnica Westerplatte".
W rozmowie z Romanem Pawłowskim reżyser skrytykował polityczną ingerencję na kształt filmu Chochlewa.
"Atak na film o Westerplatte stworzył precedens. Wywołał to - co jest najgroźniejsze dla środowisk twórczych - strach. To nakłanianie ludzi do autocenzury" - twierdzi Kutz.
Reżyser widzi jednak w dramacie Westerplatte temat na wielki film.
"Dramat, który się tam rozegrał, jest niezwykły. Wspaniały materiał na wielki film, który nie ma oczywiście nic wspólnego z banalnym mitem bohaterskim, jakim to miejsce się cieszy" - przekornie zauważył Kutz.
Dodał również, że twórcy filmu sami są sobie wini.
"Reżyser i producent Tajemnicy Westerplatte popełnili błąd, wysyłając do premiera list z prośbą o patronat i scenariusz. To dowód braku rozsądku i nieznajomości sytuacji politycznej. W Polsce trwa zażarta walka między PiS i PO, również o pomniki. Pierwsi mają Muzeum Powstania Warszawskiego, drudzy chcą Muzeum Westerplatte. Twórcy sami się podłożyli pod nóż politycznej rozgrywki. Nie mogłem ich popierać" - zakończył Kutz.