Wenecja 2022: Siergiej Łoźnica o "The Kiev Trial". "Historia się powtarza"
Kiedy zaczynałem pracę nad "The Kiev Trial", nie sądziłem, że Ukraina znowu stanie się polem bitwy - powiedział Siergiej Łoźnica. Jego dokument poświęcony procesowi sądzącemu zbrodniarzy wojennych, który odbył się w Kijowie w 1946 roku, zaprezentowano pozakonkursowo podczas 79. festiwalu w Wenecji.
Niespełna cztery miesiące temu podczas festiwalu canneńskiego odbył się pokaz specjalny dokumentu "The Natural History of Destruction". Do jego stworzenia zainspirował Siergieja Łoźnicę esej "Wojna powietrzna i literatura" W.G. Sebalda, w którym autor skrytykował Niemców za przemilczenie traumy alianckich bombardowań. Ukraiński twórca pokazał pozbawiony komentarza archiwalny obraz powietrznych ataków na niemiecką ludność cywilną, aby sprowokować refleksję o ponadczasowych mechanizmach wojny.
W niedzielę podczas 79. festiwalu w Wenecji reżyser pokazał premierowo dokument "The Kiev Trial", poświęcony jednemu z pierwszych powojennych procesów skazujących nazistowskich zbrodniarzy wojennych i ich współpracowników, który odbył się w styczniu 1946 r. w Kijowie. W trakcie sprawy nr 1679 "dotyczącej okrucieństw popełnionych przez faszystowskich najeźdźców na terytorium Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej" przed sądem stanęło 15 oskarżonych.
Na nagrania z procesu Łoźnica natknął się przypadkiem w trakcie pracy badawczej poprzedzającej realizację jednego z jego poprzednich filmów "Babi Jar. Konteksty".
"Nikt wcześniej nie wykorzystał tego materiału, a uwieczniono tam najważniejsze momenty procesu. Skoro uzyskałem dostęp do czegoś tak unikatowego, postanowiłem zrobić filmową rekonstrukcję procesu. Chciałem, aby widz poczuł atmosferę sali sądowej, aby miał poczucie, że jest świadkiem tamtych wydarzeń. Kiedy wiosną 2021 r. zaczynałem pracę nad 'The Kiev Trial', nawet w najgorszym koszmarze nie przypuszczałem, że Ukraina po raz kolejny stanie się polem bitwy, a niewinni cywile zostaną poddani brutalnej przemocy. To tak, jakbyśmy cofnęli się o 80 lat. Z tą różnicą, że teraz najeźdźcy noszą rosyjskie mundury" - podkreślił twórca podczas konferencji prasowej.