Wenecja 2022: Florence Pugh nie pojawi się na konferencji filmu "Nie martw się, kochanie"
23 września na ekrany polskich kin trafi film Olivii Wilde "Nie martw się kochanie". Światowa premiera obrazu z Florence Pugh i Harrym Stylesem odbędzie się na festiwalu filmowym w Wenecji. Mówi się o tym, że w związku z licznymi kontrowersjami, będzie to najgłośniejsza premiera tegorocznego festiwalu. Choć Pugh pojawi się na czerwonym dywanie, to nie wystąpi na zaplanowanej wcześniej konferencji prasowej.
Po przybyciu do Wenecji prywatnym odrzutowcem Florence Pugh weźmie udział w poniedziałkowej premierze filmu "Nie martw się, kochanie" i pojawi się na czerwonym dywanie, nie weźmie jednak udziału we wcześniejszej, festiwalowej konferencji prasowej filmu. Plany aktorki potwierdziło "Variety" w rozmowie z reprezentantami wydarzenia.
Pugh pojawi się na premierze wraz z innymi członkami obsady, w skład której wchodzą m.in. Harry Styles, Chris Pine, Gemma Chan, Kiki Layne, Nick Kroll i Olivia Wilde, która wyreżyserowała thriller. Wilde i Styles podobno przybyli do Wenecji w niedzielę, dzień przed premierą.
Florence Pugh w ostatnich miesiącach była dość zajęta, kręcąc film "Oppenheimer" Christophera Nolana. Później przeniosła się na plan drugiej części "Diuny" w Budapeszcie. Pugh powróci do kręcenia sequela science-fiction wkrótce po premierze w Wenecji.
Choć aktorka nie skomentowała oficjalnie ograniczenia swoich aktywności wokół filmu, to wiele wskazuje, że jest to spowodowane wydarzeniami z ostatnich tygodni.
Przypomnijmy, że tuż przed premierą filmu "Nie martw się, kochanie" wyszło na jaw, że Florence Pugh była zażenowana romansem jej ekranowego partnera Harry'ego Stylesa z reżyserką produkcji Olivią Wilde. Ta ostatnia w trakcie zdjęć była bowiem wciąż oficjalnie związana z ojcem swoich dzieci - Jasonem Sudeikisem.
Jednocześnie pojawiły się pogłoski, cze Florence Pugh zarobiła jedną trzecią tego, co jej ekranowy partner Harry Styles (700 000 dolarów i 2.5 mln dolarów). Czy to z tego powodu aktorka nie promuje filmu w mediach społecznościowych? Wiele wskazuje, że 79. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji będzie jedynym momentem, kiedy Pugh wystąpi w powiązaniu z filmem. Czy zabierze głos?
Alice (Florence Pugh) i Jack (Harry Styles) mają szczęście mieszkać w wyidealizowanej społeczności Victory. Jest to eksperymentalne miasteczko pracownicze dla zatrudnionych przy ściśle tajnym Projekcie Victory oraz ich rodzin. Optymizm społeczny lat 50. XX wieku, uosabiany przez szefa, Franka (Chris Pine) - korporacyjnego wizjonera i trenera motywacyjnego - przenika każdy aspekt codziennego życia w tej zintegrowanej pustynnej utopii.
Mężczyźni spędzają każdy dzień w siedzibie Projektu Victory, pracując nad "rozwojem nowoczesnych materiałów". Ich żony zaś - w tym elegancka partnerka Franka, Shelley (Gemma Chan) - cieszą się pięknem, luksusami i rozpasaniem swojego osiedla. Życie w nim jest doskonałe, a potrzeby każdego mieszkańca są zaspokajane przez pracodawców. W zamian proszą oni tylko o dyskrecję i niekwestionowane oddanie sprawie Victory.
Na powierzchni idyllicznego życia pojawiają się jednak pęknięcia, a spod atrakcyjnej fasady wyzierają przebłyski czegoś strasznego. Alice czuje się w obowiązku sprawdzić, czym i dlaczego zajmują się pracownicy Victory. Jak dużo będzie gotowa poświęcić dla ujawnienia tego, co naprawdę dzieje się w tym raju?
"Nie martw się, kochanie" to odważny obyczajowo, zawiły i zachwycający wizualnie thriller psychologiczny w reżyserii Olivii Wilde z rolami Florence Pugh i Harry’ego Stylesa, którym towarzyszą: Olivia Wilde ("Babylon"), Gemma Chan ("Bajecznie bogaci Azjaci"), KiKi Layne ("The Old Guard") i Chris Pine ("Wszystkie stare noże").
W filmie występują także: Nick Kroll ("How It Ends"), Sydney Chandler ("Pistol"), Kate Berlant ("Pewnego razu... w Hollywood"), Asif Ali ("WandaVision"), Douglas Smith ("Wielkie kłamstewka"), Timothy Simons ("Figurantka") i Ari’el Stachel ("Respect the Jux").
Wilde wyreżyserowała film na podstawie scenariusza Katie Silberman (Szkoła melanżu). Silberman posłużyła się pomysłem swoim oraz Carey Van Dyke i Shane’a Van Dyke’a ("Czarnobyl. Reaktor strachu"). W ekipie Wilde znaleźli się dwukrotnie nominowany do Oscara operator Matthew Libatique ("Narodziny gwiazdy", "Czarny łabędź"), scenografka Katie Byron ("Szkoła melanżu"), montażysta Affonso Gonçalves ("Córka"), nominowany do Oscara kompozytor John Powell ("Jason Bourne"), kierownik muzyczny Randall Poster ("Nie czas umierać") i projektantka kostiumów Arianne Phillips ("Pewnego razu... w Hollywood").
Harry Styles zastąpił w obsadzie "Nie martw się, kochanie" Shię LaBeoufa, który został zwolniony ze względu na niewłaściwe zachowanie na planie. Stylesa zobaczymy też wkrótce w obrazie "The Policeman", w którym wcieli się w homoseksualnego policjanta, poślubiającego nauczycielkę.
"Nie wiem, czy któryś z [tych filmów] możesz obejrzeć z rodzicami. chyba będę musiał nakręcić jeszcze jeden" - Styles przyznał w rozmowie z Romanem Kempem z radia Capital FM.
Zapytany przez dziennikarza o to, czy podczas realizacji scen erotycznych wykorzystywana była specjalna piłka, mając utrzymać dystans między aktorami, piosenkarz odparł: "Nie mam takich doświadczeń".
"Wszystko zależy od tego, z kim pracujesz i w jakiej sytuacji się znajdujesz" - dodał Styles. "Miałem to szczęście, że byłem obdarzony zaufaniem przez ludzi, z którymi pracowałem" - uściślił gwiazdor, precyzując, że szczegóły intymnego zbliżenia zostały przed wejściem na plan szczegółowo omówione a realizacja scen erotycznych upłynęła w atmosferze wzajemnego zaufania.
"Nigdy wcześniej nie robiłem tego przed kamerą" - zakończył Styles.
Twórczyni obrazu ujawniła w wywiadzie, że tak naprawdę od początku chciała obsadzić swojego obecnego chłopaka, jednak nie był on wówczas dostępny z uwagi na trwającą trasę koncertową. Dlatego angaż otrzymał Shia LaBeouf.
Gwiazdor "Transformersów" został jednak usunięty z obsady. Choć oficjalnym powodem odejścia LaBeoufa miały być inne zobowiązania zawodowe, kilka miesięcy później Wilde zdradziła w jednym z wywiadów, że zmiany castingowe były wynikiem wprowadzonej przez nią polityki "zero dupków".
Rozmawiając z "Variety", reżyserka wyjawiła, że już na wczesnym etapie produkcji zdała sobie sprawę z tego, że LaBeouf nie potrafi dostosować się do jej zasad.
"Mówię to, jako ktoś, kto jest wielkim fanem jego dokonań. Niestety, jego proces twórczy nie sprzyja wymaganemu przeze mnie etosowi pracy. Pod wieloma względami miał bojowe nastawienie, co moim zdaniem nie pomaga w tworzeniu świetnych kreacji" - zdradziła gwiazda.
Wilde podkreśliła, że zwolniła LaBeoufa, by chronić jego ekranową partnerkę Florence Pugh. "Wiedziałam, że poproszę ją o zagranie w bardzo intymnych scenach, a moim priorytetem było zapewnienie jej bezpieczeństwa i wsparcia" - przyznała.
Wkrótce potem na jaw wyszły zarzuty wysunięte pod adresem aktora przez jego byłą dziewczynę, wokalistkę FKA twigs. Oskarżyła ona LaBeoufa o przemoc fizyczną, seksualną i psychiczną. "Gdy dowiedziałam się o tych zarzutach, bardzo mnie to zaniepokoiło. W naszym filmie potrzebowaliśmy całkiem innej energii. Wierzę, że stworzenie bezpiecznego, pełnego zaufania środowiska to najskuteczniejszy sposób na to, by ludzie wykonywali swoją pracę jak najlepiej. Ostatecznie moim obowiązkiem jest ochrona produkcji i obsady. To moja praca" - stwierdziła Wilde.
Wilde zapewniła też, że ma nadzieję na to, iż LaBeouf pokona swoje demony. "Życzę mu zdrowia i tego, by wyewoluował jako człowiek" - skwitowała. Premiera filmu "Nie martw się, kochanie" zaplanowana jest na 23 września.
LaBeouf stanowczo zaprzeczył, że został zwolniony, twierdzi, że sam zrezygnował z pracy w produkcji, a historia o powodach jego rzekomego zwolnienia, łączy się z kapitałem społecznym, jaki reżyserka chce na nim zbić.