Iwona Pavlović, jurorka "Tańca z Gwiazdami": Mam gorące serce
Jest szczęśliwa, bo łączy pasję z pracą. Nigdy nie brakuje jej energii ani optymizmu. Iwona Pavlović mówi, że zawdzięcza to pełnemu miłości domowi.
Iwona Pavlović twierdzi, że w programie "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" nie ma mowy o rutynie, bo każda jego edycja jest zupełnie inna.
Pseudonim Czarna Mamba nie brzmi sympatycznie. Nie wydaje się pani?
- Czy ja wiem? A mnie się podoba. Co więcej, sama często się tak przedstawiam! Zdaje się, że tę Czarną Mambę wymyśliła nieoceniona Beata Tyszkiewicz, podkreślając tym mój rzekomy piekielny charakter i brak serca dla uczestników "Tańca z Gwiazdami". A ja po prostu jestem sprawiedliwa.
Ciekawe, co o tym sądzą kibice Justyny Żyły, którą w tej edycji pani bezlitośnie krytykuje.
- Nie ją, tylko jej taniec. Jurorzy nie są po to, by "spijać sobie z dzióbków" i komplementować wszystkich wokół. Trzeba zapytać socjologów, dlaczego publika zawsze staje murem za "uciśnionymi". A jeśli się powie, że uczestnik robi coś nie tak, z miejsca nazywa się to hejtem. Ja się tym jednak zupełnie nie przejmuję.
Show spopularyzował taniec?
- Bardzo. Kiedyś przed weselami zgłaszali się młodzi, by przygotować wspólnie "pierwszy taniec". Dziś wpadają z rodzicami, ciotkami i wujkami. Wszyscy chcą dobrze wypaść na parkiecie. A także na przyjęciu urodzinowym, firmowym, czy wakacyjnym dansingu. Taniec zrobił się modny.
Nie popada pani w rutynę, występując w nim od początku?
- Rutyna? Nie ma czegoś takiego! Może gdyby w programie brały udział wciąż te same osoby, ale tu każdy jest inny. No i mamy element rywalizacji. My, jurorzy, również czekamy z napięciem na wyniki. O wygranej decydują widzowie, nie raz więc jesteśmy zdziwieni. To jest moja piękna przygoda. Żyję nią i wciąż czuję motyle w brzuchu, kiedy wchodzę do studia nagrań. Każda edycja budzi moją nieopisaną radość i ciekawość.
Co pani robi między nimi?
- Oj, czego ja nie robię?! Proszę mi wierzyć, nie mam w zasadzie wolnego dnia! Sędziuję lub prowadzę turnieje tańca, szkolę swoje pary, prowadzę eventy. I jeżdżę z jednego na drugi kraniec Polski. Znajomi się śmieją, że jestem niezniszczalna.
Skąd w pani tyle siły?
- Wychowałam się w pełnym miłości domu, a to procentuje. Byłam najmłodsza z rodzeństwa. Kiedy przyszłam na świat, nasz śp. tata powiedział do moich braci: - Pamiętajcie, to jest królewna. Włos jej nie może spaść z głowy! Wspominają te słowa do dziś i strzegą, pilnują, dbają o mnie, jak dwaj dzielni rycerze. Jest też trzeci - mój ukochany mąż Wojtek.
Pracuje pani charytatywnie?
- Tak, jako wolontariuszka w ośrodku "Senior - WIGOR" w Olszynie, uczę tańca. To doskonała forma terapii, zmusza do zapamiętywania ruchów, usprawnia ciało, mobilizuje. Pochłonięte tańcem panie zapominają o bólu, ćwiczą bardzo wytrwale! Doprawdy łza się kręci w oku, kiedy patrzę, ile to im daje korzyści i radości.
Czyli Czarna Mamba ma serce?
- Jak najbardziej! I to gorące.
Rozmawiała Jolanta Majewska
Zobacz cały czwarty odcinek "Tańca z Gwiazdami"!