Olga Kalicka: Gorąca i pełna zmysłowości (rumba)
- Opinie, że jestem faworytką do zdobycia Kryształowej Kuli, sprawiają, iż czuję się niezręcznie - przyznaje Olga Kalicka. - To dla mnie dość kłopotliwe, bo nie uważam, że jestem lepsza od innych uczestników - dodaje aktorka.
Słyszałem, że do udziału w "Tańcu z gwiazdami" nie trzeba cię było długo przekonywać?
Olga Kalicka: - To prawda, bo już jako nastolatka oglądałam ten program z wypiekami na twarzy. Śledziłam każdy odcinek i zazdrościłam wszystkim występującym w nim parom. Nigdy nie zapomnę Kingi Rusin, która wspaniale zatańczyła rumbę, po zakończeniu programu przez kilka godzin próbowałam powtórzyć jej ruchy, dość nieudolnie zresztą. Mogę więc powiedzieć, że moja obecność w show jest spełnieniem jednego z największych marzeń. Jestem zachwycona i zaszczycona, że dziś to ja tańczę na słynnym parkiecie "Dancing with the Stars".
Nie masz ciśnienia na wygraną?
- Absolutnie! Nie chcę nikomu nic udowadniać, ścigać się, rywalizować, bić niepotrzebnie pianę. Zamiast tego wolę zatracać się w tańcu, bawić się nim, oddawać wszystkie swoje uczucia i emocje. Bardzo przeżywam każdy występ, szczególnie tuż przed wejściem na scenę, ale kiedy słyszę pierwsze dźwięki muzyki, natychmiast zapominam o stresie. Po raz pierwszy uwolniłam się od niego, tańcząc lambadę i byłam zdziwiona, że trwała tak krótko!
Presja i stres towarzyszą ci jednak każdego dnia. Wielogodzinne codzienne treningi, pośpiech, oczekiwania widzów, szkoła aktorska - można tak wymieniać w nieskończoność.
- Rzeczywiście, mam teraz niezwykle intensywny czas. Oprócz "Tańca z Gwiazdami" przygotowuję się do spektaklu dyplomowego "Pibloktoq", który jest dla mnie równie ważny. Nadal gram w "M jak miłość" i "rodzince.pl". Na szczęście po swoim tacie odziedziczyłam pracoholizm i wolę kiedy w moim życiu dzieje się zbyt dużo, niż za mało. Paradoksalnie nadmiar zajęć sprzyja lepszej organizacji i dzięki temu mam jeszcze czas dla przyjaciół, znajomych oraz rodziny. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak ja to robię.
A twój sposób na stres?
- Od niedawna uprawiam jogę, która doskonale mnie odpręża, wycisza oraz relaksuje. Albo odcinam się od świata - zakładam słuchawki na uszy i słucham uspokajającej muzyki. No i mam jeszcze jeden sposób - słodycze! Jem je teraz w potwornych ilościach!
Nie czujesz zmęczenia po intensywnych tanecznych treningach?
- Tutaj nie chodzi jedynie o wymęczone treningami ciało, choć praca z Rafałem Maserakiem potrafi dawać w kość. Z drugiej strony cieszę się, że mój partner jest wymagającym, ale i niezwykle cierpliwym trenerem. Nie jestem typem fitnesski, nie robię stu brzuszków dziennie i bywa, że po kilku godzinach na sali treningowej najzwyczajniej brakuje mi sił i bardzo trudno mi się zmobilizować. Wtedy od Rafała słyszę uspokajające: "Ok, spróbujemy jutro!". Ta jego wiara we mnie jest bezcenna - podnosi na duchu.
Czy po zakończeniu programu wybierasz się na zasłużone wakacje?
- Marzę o nich od dawna. Bardzo chciałabym wsiąść w samolot i odlecieć gdzieś na sześć, siedem dni do ciepłych krajów. Na razie jednak ciężko jest mi znaleźć choćby chwilę, by pobyć sama ze sobą, w ciszy i samotności.
Jeśli już jesteśmy przy marzeniach - marzy ci się jakiś konkretny taniec, który chciałabyś zaprezentować na parkiecie "Dancing with the Stars"?
- Oczywiście! To rumba! Jest tak gorąca i pełna zmysłowości, że niemal można zapomnieć o całym świecie.
Artur Krasicki
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***