Tomasz Oświeciński o udziale w programie "Taniec z Gwiazdami": "Muszę Wam się przyznać"
Tomasz Oświeciński na początku września odpadł z walki o Kryształową Kulę. Występy swoich niedawnych rywali w tej edycji "Tańca z Gwiazdami" może śledzić już tylko jako widz. I chyba sprawia mu to ulgę, bo wbrew temu, co jeszcze niedawno mówił, pląsy na parkiecie nie sprawiają mu radości. Wręcz przeciwnie.
Tomasz Oświeciński to zawodnik MMA i aktor, któremu sławę przyniosły role niezbyt bystrych, ale za to mocno bijących twardzieli. Początkowo obsadzany głównie przez Patryka Vegę, teraz dostaje propozycje od innych reżyserów.
Wiosną tego roku zaczął swoją przygodę z "Tańcem z Gwiazdami". Od początku nie ukrywał, że ta forma aktywności nie jest jego mocną stroną, bo choć od lat trenuje sporty walki, a od pewnego czasu także jazdę konną, to nie jest przyzwyczajony do takiego wysiłku, jakiego wymaga taniec.
W postach na Instagramie nie krył, że nauka kolejnych choreografii przychodzi mu z trudem, szczerze wyznawał, że nie będzie drugim Travoltą, ale jednocześnie wychwalał zalety tańca. Oświeciński wielokrotnie deklarował też, że nauka kolejnych układów choregoraficznych daje mu sporo satysfakcji.
Początkowo aktor ćwiczył z Janją Lesar, ale kiedy tancerka wycofała się z programu, kontynuował treningi z Wiktorią Omyłą.
"Taniec daje mnóstwo przyjemności i jest doskonałym sposobem modelowania sylwetki oraz kształtowania świadomości własnego ciała" - napisał na Instagramie 26 sierpnia.
"Jak wielokrotnie już mówiłem, taniec nie jest moją mocną stroną, jednak dzięki Wiktorii mam z niego wielki fun! Codziennie wylewamy na sali morze łez... łez śmiechu" - wyznał po kolejnym treningu.
A 4 września - w dniu, kiedy "Taniec z Gwiazdami" wrócił po przerwie spowodowanej pandemią - aktor deklarował: "Muszę Wam się przyznać, że mam ogromną tremę. Dostaję od Was tak wielkie wsparcie i nie chciałbym nikogo zawieść. Travoltą nie jestem, ale bardzo chciałbym być :) Dzięki Wiktorii czerpię z tańca ogromną radość, ćwiczymy po kilka godzin dziennie, a później kiedy wracam do domu, ćwiczę dalej kroki z moimi dziewczynami".
Tego dnia wieczorem Oświeciński odpadł jednak z programu. Od tego czasu nie wspominał już o tańcu i przyjemności, jaką z niego czerpał. I chyba zapomniał o tych entuzjastycznych wypowiedziach, bo teraz na temat tańca wypowiada się zupełnie inaczej. O tym, że go nie lubi, aktor wspomniał przypadkiem.
Na początku kalendarzowej jesieni Oświeciński opublikował post, w którym zapytał fanów o to, czy mają jakieś remedium na związaną z tą porą roku chandrą. Wśród licznych propozycji tego, co można robić, by nie dać się szarudze, chłodom i deszczom, padła też propozycja tańca.
"Najlepszym sposobem na jesienną chandrę jest taniec. Potwierdzam jako tancerz to działa!!!" - napisał jeden z internautów. Oświeciński odpisał na ten komentarz. "Mi akurat taniec wręcz przeszkadza" - wyznał.
Jak widać wraz z zakończeniem przygody z tanecznym show Polsatu skończyło się też czerpanie radości z nauki rumby, walca i paso doble. A może nigdy tej radości nie było?