Sylwester Wilk po powrocie do "Tańca z Gwiazdami" walczy z hejtem
Mija tydzień, od kiedy dowiedzieli się, że w wyjątkowych okolicznościach mogą wrócić do programu. Radość z powrotu była ogromna, niestety hejterzy wzięli ich w ogień bardzo nieprzyjemnych komentarzy. Jak Sylwester Wilk i Hania Żudziewicz radzą sobie w tej sytuacji? I jak idzie im na sali treningowej po kilkutygodniowej przerwie?
Powrót Sylwestra Wilka do programu, który zrezygnował z powodu zaogniającej się kontuzji, był zaskoczeniem nie tylko dla widzów "Tańca z Gwiazdami".
- Dowiedzieliśmy się o tym, że możemy ponownie pojawić się w show, parę godzin wcześniej niż cała Polska - wspomina sportowiec. - Ja zgodziłam się z automatu. I było to bardziej emocjonalne niż przemyślane. Na szczęście grafik mi się zgadzał - wtrąca Hania Żudziewicz. - Myślę, że los się do nas uśmiechnął. Dostaliśmy szansę powrotu. I chyba każdy na naszym miejscu wykorzystałby ją - dodaje tancerka.
U Sylwestra sytuacja była bardziej skomplikowana. - Warunkiem udziału w "Tańcu..." była zgoda lekarzy. Przyjmuję antybiotyki, które na szczęście dobrze na mnie działają. Obrzęk zmalał, wszystko jest na dobrej drodze. Dostałem zielone światło od mojej lekarz prowadzącej, więc jestem - mówi.
Oprócz zgody lekarza konieczna była jeszcze zgoda... dziewczyny Sylwestra. Zapytał ją o to jako drugą w kolejności.
Od soboty, 10 października, Sylwester i Hania przygotowują się w pocie czoła. Kilkutygodniowa przerwa zrobiła swoje. - To, co mnie najbardziej cieszy, to że Sylwester tęsknił za tańcem! - mówi Hania Żudziewicz. - Pamiętam, że jak przyszedł do programu, wstydził się zatańczyć choćby dwa kroki, a teraz cały czas tańczy. Sylwek zakochał się w tańcu! - stwierdza tancerka.
Niestety powrót Sylwestra i Hani nie spodobał się niektórym internautom, którzy nie szczędzą słów krytyki w sieci.
- Sporo w życiu przeszedłem. Mam za sobą wiele niefajnych sytuacji, z którymi na szczęście sobie poradziłem. Dlaczego ten hejt miałby mnie jakoś osobiście boleć? Znam swoją wartość - twierdzi Sylwester. - Jako uczestnicy przyszliśmy do programu nie po to, aby ze sobą rywalizować, ale by tańczyć i się dobrze bawić. Dla mnie istotne było to, że za parę, która musiała odejść z przyczyn niezależnych, wraca praca, która wcześniej także odeszła z przyczyn niezależnych. I myślę, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej fair - puentuje Wilk.