Sanatorium miłości
Reklama

"Sanatorium miłości": Ryszard najbardziej marudny, Nina najsympatyczniejsza

Program "Sanatorium miłości" ma odczarować "polską starość". Ludzie 60+ sami wiedzą, na co ich stać i o czym marzą w tym wieku. Kto z uczestników zasłużył na miano najsympatyczniejszego, a kto jest najbardziej marudny? Sprawdźcie!

Program "Sanatorium miłości" ma odczarować "polską starość". Ludzie 60+ sami wiedzą, na co ich stać i o czym marzą w tym wieku. Kto z uczestników zasłużył na miano najsympatyczniejszego, a kto jest najbardziej marudny? Sprawdźcie!
Ryszard w rozmowie z Joanną, fot. z oficjalnej strony programu "Sanatorium miłości" na Facebooku /materiały prasowe

Dlaczego niełatwo jest znaleźć miłość po raz drugi, trzeci czy dziesiąty? Może dlatego, że wiek dojrzały oznacza większą kalkulację, ostrożność, zachowawczość i lęk przed zmianą?

Jednak znalazło się dwanaścioro śmiałków, którzy postanowili na oczach milionów widzów dać sobie szansę na tak zwaną jesień życia u boku kochanej osoby.

Sześć rezolutnych pań i sześciu panów z wymaganiami pojechało do sanatorium Równica w Ustroniu na spotkanie z Martą Manowską i z przeznaczeniem. W walizkach ciuchy na każdą okazję, a w sercach lekka obawa, ale i otucha. Jednego mogą być pewni - czas będą mieć wypełniony po brzegi.

Reklama

W drugim odcinku (emisja 27 stycznia w TVP1), po wstępnych badaniach lekarskich, które pozwoliły określić, co komu najlepiej posłuży, przyszła pora na wstępne sam na sam. Czy już pierwszego dnia nawiązane zostały sympatie?

Niespodzianką dla wszystkich okazały się zarządzone przez prowadzącą wybory kuracjusza dnia. Na razie największe zadatki na "królową turnusu" ma wesoła i bezpośrednia Nina. Ale kto wie, jakie talenty towarzyskie ujawnią inni uczestnicy programu?

Zaskoczeniem dla bohaterów okazała się wizyta w parku linowym. To była prawdziwa próba sił i nerwów. Wieczór zakończył dansing. Tańce na pewno zmniejszyły dystans między uczestnikami.

Na razie najmniejszą sympatią internautów cieszy się Ryszard Lasota, nazywany "maruderem" i "panem pretensją". Ryszard w sanatorium zakwaterowany został z Lesławem. Mężczyzna zbiera cięgi od internautów. I nie ma się co dziwić. Jest marudny, przesadnie gadatliwy i strofujący swojego współlokatora na każdym kroku.

Już na samym początku zapowiedział koledze, by nie wchodził do pokoju w butach, następnie stwierdził, że nie życzy sobie, by ten przyprowadzał panie.

"Nie podejrzewam cię o to, ale ja do pokoju nie zaproszę pań. Sąsiada możemy, ale panią nie. Teraz u nas jest jak w Ameryce, nawet o spojrzenie może cię oskarżyć" - tłumaczył.

Atmosfera w pokoju jest dość gęsta. Co będzie dalej?

Kolejny odcinek w niedzielę, 3 lutego, w TVP1.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sanatorium miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy