Poród bliźniaków w "Na dobre..."
Podczas badania USG Marta Kozioł (Katarzyna Bujakiewicz) dowiaduje się, że jej ciąża jest zagrożona. Jedno z dzieci ma okręconą wokół szyi pępowinę. Potrzebna jest natychmiastowa operacja. Na świat szczęśliwie przychodzą bliźnięta!
Związek Marty i doktora Rafała Konicy (Robert Koszucki) jest niezwykle barwny. Ciągle dzieje się w nim coś nowego, ekscytującego.
Najpierw ciężarna pielęgniarka poważnie myślała o aborcji. Płacząc zwierzała się koleżance, że powinna usunąć ciążę, bo nie jest to ani odpowiedni moment, ani partner, z którym chciałaby dzielić trudy macierzyństwa.
Potem, gdy udało się jej odgonić czarne myśli, zaczęła obawiać się o dzieci. Stale dręczyły ją pytania, czy maleństwa urodzą się zdrowe. Kiedy okazało się, że ma za mało wód płodowych, natychmiast dała Konicy do zrozumienia, że to jego wina. Wiedziała przecież, że był uzależniony od leków pobudzających i uspokajających. Ciągłe zamartwianie się i stres nie wpływały korzystnie na jej samopoczucie, ale też na stosunki z przyszłym ojcem jej dzieci.
Każdy dzień pary przypominał miłosną sinusoidę - w górę, w dół, ze skrajności, w skrajność. Tak było do czasu, kiedy Marta przyjechała do szpitala w Leśnej Górze na badania kontrolne. Ponieważ miała już dosyć nadopiekuńczego Konicy, poprosiła Bożenkę (Edyta Jungowska), by towarzyszyła jej podczas badania USG.
Początkowo doktor Wójcik (Dariusz Jakubowski) stara się wprowadzić Martę w dobry humor, nawet żartuje ze swoją pacjentką. Po chwili uśmiech znika z jego twarzy. Okazuje się, że jedno z dzieci ma okręconą wokół szyi pępowinę. Natychmiast kieruje Martę do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie ma urodzić przez cesarskie cięcie. I tu pojawia się problem.
Ponieważ Konica ma zaplanowane operacje, nie może towarzyszyć Marcie. Bożenka nie może patrzeć, jak się miota. Lekarz zupełnie nie wie bowiem co zrobić, chciałby jechać, ale wstrzymują go obowiązki. W końcu Bożena jedzie z Martą. Wcale go to jednak nie uspokaja. Bierze od doktora Wójcika numer telefonu, pod który ma dzwonić, by dowiedzieć się o przebieg porodu.
Na świat przychodzą dziewczynka i chłopiec. Szczęście Marty nie ma granic. granic. Do oczu napływają jej łzy, serce wyrywa się z radości. Wieść szybko roznosi się po Leśnej Górze. W pokoju pielęgniarek panuje poruszenie. Koleżanki Marty wyrywają sobie zdjęcie bliźniąt. Monika (Jolanta Fraszyńska) drukuje fotki i zanosi Konicy. Dumny tatuś nie posiada się z radości. Natychmiast jedzie odwiedzić Martę i dzieci. Chce jej tyle powiedzieć, podziękować. Wzruszenie jednak odbiera mu mowę. Dwa plus dwa to przecież idealny model rodziny.
Czy świeżo upieczeni rodzice wreszcie się odnajdą? Czy wspólne rodzicielstwo uratuje ich związek? Żywe dyskusje o imionach dla dzieci, przekomarzanie się, do kogo są bardziej podobne, pozwalają mieć nadzieję, że tak właśnie się stanie.
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"